Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocji nie zabraknie

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
MAREK JANUSZONEKMa 34 lata. Żonaty z Małgorzatą, ojciec trzyletniego Adriana i półrocznej Alicji. Nauczyciel w-f w gorzowskim II LO. Sędzia ekstraklasowy (czteroletni staż w najwyższej lidze), trener II klasy. Organizator amatorskiej ligi koszykówki w Gorzowie Wlkp.
MAREK JANUSZONEKMa 34 lata. Żonaty z Małgorzatą, ojciec trzyletniego Adriana i półrocznej Alicji. Nauczyciel w-f w gorzowskim II LO. Sędzia ekstraklasowy (czteroletni staż w najwyższej lidze), trener II klasy. Organizator amatorskiej ligi koszykówki w Gorzowie Wlkp. fot. Jakub Pikulik
Organizator amatorskiej ligi koszykówki MAREK JANUSZONEK mówi o przygotowaniach do tegorocznego sezonu i przyszłości basketu w Gorzowie Wlkp.

- Wiele wskazuje, że po rocznej przerwie w Gorzowie znów odbędą się rozgrywki amatorskiej ligi...
- Rzeczywiście, jest to bardzo realne. Rok temu zgłosiły się tylko trzy drużyny i siłą rzeczy musieliśmy sobie odpuścić. Teraz jest większa szansa. W tej chwili mamy już sześć zespołów, a czekamy jeszcze na rozpoczęcie roku akademickiego. W poprzednich latach w lidze występowały bowiem ekipy, składające się ze studentów gorzowskich uczelni. Liczymy, że teraz będzie podobnie. Chętni mogą się zgłaszać do mnie, dzwoniąc na numer 0 660 713 704.

- Kiedy zatem planujecie początek sezonu?
- Zawsze zaczynaliśmy w połowie października. Mamy już zarezerwowaną halę, a jedyną niewiadomą jest liczba zespołów, biorących udział w rozgrywkach. Choć liga nie będzie tak rozbudowana, jak cztery czy pięć lat temu, gdy uczestniczyło w niej kilkanaście ekip, uważam, że emocji nie zabraknie.

- Co jest powodem słabszego niż kiedyś zainteresowania mieszkańców Gorzowa tym sposobem spędzania wolnego czasu?
- Przede wszystkim mamy za mało animatorów. Często dzwonią do mnie ludzie, że chcieliby zagrać, ale brakuje innych chętnych do utworzenia grupy. Drugą kwestią jest brak szkolenia młodzieży. Jeżeli nie będzie zespołów szkolnych, to nie ma mowy o rozwoju koszykówki w naszym mieście. Bo czym jest jedna sekcja kadetów na ponad stutysięczne miasto?

- Może przeszkodą są finanse?
- Przy dziesięciozespołowej lidze koszt jednej drużyny wynosi tysiąc złotych na cały sezon. Czyli na jednego zawodnika wychodzi niecała ,,stówa''. To nie jest dużo. Podkreślam raz jeszcze: brakuje tak zwanej średniej młodzieży. Wielu naszych byłych zawodników zaczynało grać w lidze, gdy byli studentami. Dziś założyli rodziny i pracują zawodowo, więc nie mają wolnego czasu. A skoro nie ma następców, efekt jest widoczny gołym okiem.

- Jeśli zostanie tylko sześć ekip, jaki system rozgrywek przyjmiecie?
- Pierwsza faza to tradycyjnie mecz i rewanż, każdy z każdym. Kolejna zależy od poziomu drużyn. Jeśli będzie wyrównany, to dokonamy podziału na dwie grupy po trzy zespoły. W nich ponownie każdy zagra z każdym, a w play offie do czołowej trójki dołączy najlepsza ekipa z dolnej połówki. Jeśli poziom okaże się zróżnicowany, to w drugim etapie wystąpią tylko cztery pierwsze drużyny, a dwie najsłabsze zagrają o piąte miejsce.

- Jest szansa, że w przyszłości w Gorzowie znów będzie boom na basket?
- Bardzo dobrą pracę wykonuje trzecioligowy Gorzowski Klub Koszykówki. Choć powstał dopiero rok temu, to wkrótce będzie szkolił młodzież. Z tego, co wiem, już mają podpisane umowy z UKS Chemik i UKS Trzynastka. Szkolenie na poziomie kadetów, a nawet minikoszykówki to świetny pomysł, choć na pierwsze efekty trzeba poczekać minimum trzy lata.

- Nie wszyscy trafią do GKK, więc...
- ... naturalna selekcja sprawi, że pozostali będą szukali innych sposobów na kontynuowanie kariery. Bo jak ktoś raz chwyci bakcyla, to zostaje z tym do końca życia. W latach 90-tych podobna szkoleniowa piramida była w Chemiku. Właśnie na tym bazowaliśmy w lidze amatorskiej przez kilkanaście lat.

- Uda się działaczom GKK na trwałe wpisać w pejzaż miasta?
- To są młodzi ludzie z pomysłami. Jeśli nikt nie będzie kładł im kłód pod nogi, a jeszcze wspierał, musi się im udać. Mimo, że w Gorzowie jest silny żeński zespół, to stać nasze miasto na utrzymanie również i męskiego. I to nawet na pierwszoligowym poziomie. Zainteresowanie kibiców też jest spore, skoro na meczu z rezerwami Zastalu Zielona Góra było aż 800 osób.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska