Enea Zastal BC - Trefl Sopot 101:82
- Kwarty: 34:25,19:23, 31;14, 17:20.
- Enea Zastal BC: Put 20 (3), Richard 17 (4), Williams 13 (3), Lundberg 13 (2), Groselle 12 oraz: Berzins 17 (2), Freimanis 5 (1), Koszarek 4, Porada, Traczyk, Klocek i Dereziński po 0.
- Trefl: Olejnicznak 17, Omot 15 (2), M. Kolenda 14 (1), Gruszecki 5, Paliukenas 4 oraz: Ł. Kolenda 19 (3), Kowalenko 5 (1), Ziółkowski 2, Klawa 1, Łałak 0.
Trefl Sopot to bardzo mocny przeciwnik
Ekipa z Sopotu wprawdzie ma na koncie medale mistrzostw Polski, ale w od kilku sezonów raczej nie może wrócić do czołówki. W bieżącym należy do tak zwanych solidnych średniaków. Zawsze jednak wymieniana jest w gronie zespołów, które są w stanie postawić się wyżej notowanym drużynom. Stąd przed meczem można było się obawiać o to czy nasza ekipa, która w sobotę po dobrym meczu pokonała Avtidora Saratow wyjdzie na parkiet skoncentrowana i czy nie podejdzie do rywala na zasadzie ,,i tak wygramy...”. Trener Żan Tabak wielokrotnie mówił, że czegoś takiego obawia się najbardziej.
Obie drużyny grały w osłabieniu
Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione. Dla nas było to pierwsze spotkanie bez Marcela Ponitki. Trefl nie mógł skorzystać z aż trzech czołowych zawodników Pawła Leończyka oraz Amerykanów Dariousa Motena i T.J. Hawksa (dwaj pierwsi zmagają się z koronawirusem, trzeci z kontuzją). Pierwsza kwarta w naszym wykonaniu była bardzo fajna. Graliśmy spokojnie i ,,na luzie”. Trafialiśmy wtedy kiedy powinniśmy. Rywale walczyli, starali się, ale wydawało, że nie mają szans by poważnie nam zagrozić. Na dziewięć rzutów za trzy trafiliśmy sześciokrotnie, co dało nam 66 procent skuteczności. Drugą połowę rozpoczęliśmy równie spokojnie i pewnie. Kiedy rzutach osobistych Janisa Berzinsa w 13 min było 42:29 wydawało się, że zaraz ta przewaga osiągnie znacznie większe rozmiary. Niestety, w tym momencie nasz zespół kompletnie stanął. Nie wychodziło nam dosłownie nic. Piłka nie wpadała do kosza z wymarzonych wprost sytuacji, przestaliśmy trafiać za trzy, popełnialiśmy koszmarne błędy w obronie. Rywal po którego grze w pierwszej kwarcie wydawało się, że nie ma szans, chwycił wiatr w żagle.
W efekcie po trójce Witalija Kowalenki w 16 min wygrywaliśmy tylko 45:44. Bilans tych trzech minut czyli 3:15 był fatalny i nie powinien się zdarzyć mistrzowi liderowi.
Nierówna gra koszykarzy Enei Zastalu BC
Druga połowa była więc zagadką. Jeśli Enea Zastal BC zagra tak jak w pierwszej kwarcie, to nie powinniśmy obawiać się o wynik, jeśli tak jak drugiej, to absolutnie tak. Na szczęście w trzeciej kwarcie nasz zespół znów przypominał lidera i mistrza. Postawiliśmy się bardzo mocno w obronie i Trefl szybciutko zaczął się gubić, dołożyliśmy do tego skuteczność. W efekcie szybko wybiliśmy z głowy rywalom ugranie czegoś w Zielonej Górze. Nasza przewaga rosła systematycznie. W 29 min po rzucie Krisa Richarda było już 81:60. W podobnym stylu zaczęliśmy ostatnie dziesięć minut i rywal nie miał nic do powiedzenia. Po trójce Cecila Willimasa w 32 min było już 87:62 a więc zanosiło się na pogrom sopocian. Nasi jednak specjalnie nie śrubowali już wyniku spokojnie wygrywając. Tak więc mecz ten spokojnie można określić jako ocean spokoju z jedną nerwówką.
Przed zespołami 24. kolejka rundy zasadniczej. Zielonogórzanie mieli grać w środę (27 stycznia), w Radomiu z HydroTruckiem. Jednak to spotkanie zostało przełożone na 3 lutego.
WIDEO: Quinton Hosley był jednym z najlepszych graczy Zastalu Zielona Góra
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?