Przed meczem na drobne urazy narzekały Ludmiła Sapowa, Agnieszka Kaczmarczyk i Jela Vidacić, ale wszystkie są w protokole meczowym i powinny pojawić się na parkiecie. Początek meczu ułożył się po myśli gospodyń. Gorzowiankom długo nic nie wpadało do kosza i w 4 min Energa prowadziła już 7:2. Pierwsze punkty zdobyła Charity Egenti, po chwili Justyna Żurowska nie wykorzystała żadnego rzutu wolnego. Prowadzenie dla gospodyń podwyższyły Monika Krawiec i Alicia Gladden, a w międzyczasie w odpowiedzi trafiła tylko Żurowska. Ale potem KSSSE AZS PWSZ zaczął w końcu dziurawić kosz Energi.
Najpierw trójka Żurowskiej i punkty Samanthy Richards dały nam w 5 min remis. Elmedin Omanić, trener miejscowych wziął czas, a po przerwie zza linii 6,25 m trafiła nasza Australijka i było 10:7 dla gorzowianek. Kolejne minuty były bardzo wyrównane i zespoły grały kosz za kosz. Cały czas minimalnie prowadziły nasze. W 7 min po osobistych Sapowej nawet 15:11. Torunianki nie rezygnowały i na 2 min przed końcem mieliśmy remis po 15. Po pierwszej odsłonie KSSSE AZS PWSZ prowadził 17:16.
Drugą kwartę akademiczki rozpoczęły fantastycznie, bo od trójki naszej kapitan. Ale taką samą sztuką popisała się też Agata Gajda. W 13 min torunianki odzyskały na chwilę prowadzenie (22:21 dla Energi). Potem na linii rzutów wolnych nie pomyliły się Julia Durejka i Sapowa i przyjezdne prowadziły 25:22. "Katarzynki" nie rezygnowały i do remisu rzutem zza linii 6,25 m doprowadziła Krawiec. Riposta gorzowianek była równie skuteczna i po kwadransie znów mieliśmy trzy punkty przewagi, które utrzymaliśmy do przerwy. Po 20 min KSSSE AZS PWSZ prowadził 34:31.
Znakomicie w pierwszej połowie spisywała się Żurowska, która ani razu nie pomyliła się z dystansu. W sumie zdobyła 11 pkt. Richards - 7, a Sapowa 6. Najwięcej dla Energi: Egenti - 11, Krawiec - 7, Gladden - 6.
Po zmianie stron torunianki za sprawą Gajdy wyrównał na 34:34. W odpowiedzi punkty zdobyła Żurowska i w 21 min było 36:34 dla KSSSE AZS PWSZ. Potem obie drużyny stanęły w miejscu. Mnożyły się straty i niecelne rzuty. Jako pierwsze niemoc przełamały w 24 min nasze. Za trzy trafiła Sidney Spencer. Straty zmniejszyła Krawiec i od tego momentu wicemistrzynie Polski rozpoczęły odjazd. Trzy z czterech osobistych wykorzystała Richards, a bezbłędna w tym elemencie były Sapowa i akademiczki powiększyły dystans do ośmiu "oczek" - 44:36.
Trener Energi wziął przerwę na żądanie, ale nie zmieniło to sposobu gry jego podopiecznych. Gorzowianki coraz lepiej radziły sobie w ataku i obronie, wymuszały też na rywalkach liczne faule. W 27 min było 46:36 dla KSSSE AZS PWSZ, a na minutę przed końcem trzeciej kwarty już 51:37. "Sreberka" nie zwalniały tempa do samego końca i na 10 min przed ostatnią syreną prowadziły już 55:37!
W ostatniej kwarcie torunianki próbowały zniwelować część strat i w 34 min było 59:45 dla gości. Potem gorzowianki skupiły się na pilnowaniu wyniku i grały kosz za kosz. "Gra na czas" się opłaciła, bo bardzo długo nasze utrzymywały kilkunastopunktowe prowadzenie. W 38 min było 65:48 dla przyjezdnych. Wówczas gospodynie przystąpiły do szturmu i zdobyły sześć punktów z rzędu. Zryw Energi był jednak spóźniony, a gdy minutę przed końcem z półdystansu trafiła Julia Durejka, stało się jasne, że gorzowianki odniosą 14. triumf z rzędu, ustanawiając przy okazji nowy klubowy rekord zwycięstw. Ostatecznie KSSSE AZS PWSZ wygrał 69:58.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?