Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2020: Anglia - Włochy. - W finale chyba postawiłbym na Włochów - mówi Maciej Murawski, były piłkarz reprezentacji Polski

Szymon Kozica
Szymon Kozica
Maciej Murawski jest wychowankiem Zrywu Zielona Góra. W reprezentacji Polski rozegrał sześć spotkań. W Zielonej Górze działa Akademia Piłkarska Macieja Murawskiego
Maciej Murawski jest wychowankiem Zrywu Zielona Góra. W reprezentacji Polski rozegrał sześć spotkań. W Zielonej Górze działa Akademia Piłkarska Macieja Murawskiego Tomasz Gawałkiewicz
W niedzielę (11 lipca) finał Euro 2020 Anglia - Włochy. - Może być tak, że Anglikom ściany będą troszkę pomagały. Ale nie wiem, czy to wystarczy - mówi Maciej Murawski, były reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata w Korei i Japonii w 2002 roku.

Z czym będą się panu kojarzyły półfinały Euro 2020? Bo mnie z karnymi...
Z karnymi na pewno też... Natomiast przede wszystkim z bardzo dobrą grą, na bardzo wysokim poziomie. Te mistrzostwa Europy pokazały, że piłka reprezentacyjna też może być bardzo atrakcyjna, gdzie zespoły są nie tylko mocno skoncentrowane na tym, żeby nie stracić bramki, ale też potrafią świetnie kreować grę. To jest coś, co się zmieniło, bo jeszcze niedawno mistrzostwa Europy czy mistrzostwa świata często kojarzyły się z meczami, w których było dużo pragmatyzmu. Nawet mistrzowie - czy to Portugalczycy we Francji, czy Francuzi w Rosji - to były drużyny z wybitnymi piłkarzami, wybitnymi trenerami, ale nie grały pięknie. Natomiast teraz możemy mówić, że jest wiele zespołów, które grały pięknie - i to jest to, co mi zapadło w pamięć. Te mistrzostwa Europy są inne nie tylko dlatego, że mamy wiele miast, wiele państw, które biorą udział, które organizują Euro, że jest to czas ciągle związany z pandemią, więc niektóre stadiony są pełne, niektóre nie, że kibice i piłkarze mają problemy z podróżami... Patrząc na stronę czysto piłkarską, te mistrzostwa Europy są niesamowite i na dużo wyższym poziomie techniczno-taktycznym niż poprzednie.

Podrążę jeszcze temat karnych w półfinałach. Czy nie powinno być jedenastki dla Hiszpanów po tym, jak Giorgio Chiellini dotknął piłki ręką? Czy Raheem Sterling faktycznie był faulowany?
Na pewno tu i tu były argumenty, żeby odgwizdać. Natomiast wiemy, jak to z tymi karnymi jest... Wydaje mi się, że w wielu przypadkach sędzia nie odgwizdałby karnego, jeśli chodzi o sytuację ze Sterlingiem. Bardzo jestem ciekaw, czy podjąłby taką decyzję, gdyby to duński napastnik czy skrzydłowy był w takiej sytuacji czy w takim momencie tego meczu. Wydaje mi się, że mogłoby tak nie być... Natomiast jakiś tam minimalny kontakt był. Kiedy jesteś szybkim zawodnikiem, rozpędzonym, wystarczy muśnięcie i to powoduje, że wypadasz z rytmu biegu. To nie jest tak, że Sterling symulował. Według mnie chciał uniknąć kontaktu, ale jakieś tam muśnięcie było. Natomiast większości takich karnych sędziowie jednak nie odgwizdują. I mam takie podskórne przekonanie, że dla reprezentacji Danii w tym meczu takiego karnego sędzia by nie gwizdnął.

Obejrzyj wideo: Radość włoskich kibiców po półfinale Euro 2020

Wspomniał pan o pięknie futbolu. Która reprezentacja zrobiła na panu największe wrażenie?
Było dużo drużyn, których gra mi się podobała. Muszę przyznać, że do półfinału Włosi mi strasznie imponowali. Grali, jak drużyna klubowa, niesamowicie niebezpieczni, kiedy byli przy piłce, świetnie kontrolowali mecz i to w ofensywie, i w defensywie, bardzo trudno było stworzyć sytuację przeciwko Włochom... Natomiast w półfinale bardzo mi się podobali Hiszpanie, którzy mieli różne momenty w tych mistrzostwach Europy - zaczęli dwoma remisami, duża krytyka spadła na trenera i drużynę. Ale później pokazali, że Hiszpanie to jednak Hiszpanie, że należy ich szanować, że jeśli chodzi o posiadanie piłki, to jest to najlepsza reprezentacja w Europie, która po prostu ma to w genach.

Włosi bardzo mocno się zmienili w ostatnich latach. To już nie jest drużyna Ventury, który był trenerem bardzo defensywnym, pragmatykiem, i na tę jego reprezentację nie patrzyło się z przyjemnością, ona nawet nie awansowała do mistrzostw świata... Natomiast obecna jest pierwszą reprezentacją Włoch, która gra pięknie. Wcześniej Włosi często odnosili sukcesy, mieli wybitnych piłkarzy, ale grali bardzo pragmatycznie, turniejowo. Ta reprezentacja gra atrakcyjną piłkę, można powiedzieć klubową, jakby ci zawodnicy na co dzień grali ze sobą i mogli cały czas się zgrywać, wypracowywać automatyzmy. A przecież to jest reprezentacja, czyli nie ma zbyt dużo czasu, żeby pewne rzeczy doskonalić.

Przed półfinałem typowałem, że Włosi są faworytem. Ale im bliżej było tego meczu, tym bardziej wydawało mi się, że to będzie piekielnie trudne zadanie, bo Hiszpanie, jeśli chodzi o posiadanie piłki, robią to fantastycznie. Oni naturalnie czują się wtedy, kiedy są w ataku pozycyjnym, kiedy wychodzą spod pressingu, robią to doskonale. Zagrali bardzo dobry mecz, w którym byli nawet troszkę lepsi od Włochów. Ale karne to karne i Włosi okazali się skuteczniejsi.

Nie wolno karnych w trybuny strzelać... Obawiam się, że pragmatyzm, o którym pan mówił, możemy zobaczyć w finale.
Im większa stawka, tym większy hamulec w głowie trenerów. Jedni i drudzy zdają sobie sprawę, że są na ostatniej prostej, że to już ostatni mecz, który zadecyduje o tym, czy przejdą do historii jako mistrzowie. Może tak być, że finał nie będzie tak otwartym meczem. Jedna i druga drużyna ma ogromną jakość. I jeszcze jeden aspekt, który widzieliśmy w półfinale Anglia - Dania... Przed meczem na pewno Anglicy byli typowani jako faworyci, grali u siebie. Ale do bramki dla reprezentacji Dani tego w ogóle nie było widać - było widać drużynę, która była pod dużą presją i która sobie z tym nie radziła. To Duńczycy grali lepiej, mieli więcej polotu i objęli prowadzenie, które wynikało z tego, że w tym momencie byli po prostu lepszą drużyną. I może też tak być w finale, że i Włosi, i Anglicy będą czuli tę ogromną presję - i to może spowodować, że ten mecz nie będzie tak otwarty, jak wcześniejsze, którymi się zachwycaliśmy.

Niektórzy mówią, że finały trzeba po prostu wygrywać, a nie pięknie grać. I myślę, że też trzeba to zrozumieć. Presja jest ogromna, oczekiwania i we Włoszech, i w Anglii są ogromne. Myślę, że to nie będzie taki mecz, jak w fazie grupowej, gdzie Włosi czy Anglicy często grali bardzo atrakcyjną piłkę, dominowali, kreowali sytuacje. Natomiast jedni i drudzy mają tyle jakości, że - oczywiście - liczymy na sytuacje, na indywidualne pojedynki, na zespołowe akcje. Ale z tyłu głowy może być taki hamulec, że przede wszystkim nie straćmy bramki. Szczególnie Anglicy będą tak myśleli, bo zdają sobie sprawę, jak trudno będzie później Włochom strzelić gola. A Włosi też w swojej mentalności mają, że nienawidzą tracić bramek.

Obejrzyj wideo: Kibice po meczu Anglia - Dania w Londynie

Komu dałby pan większe szanse na złoto?
Z jednej strony Anglicy grają u siebie w domu, tych podróży też za wiele nie mieli, bo chyba tylko jeden mecz grali na wyjeździe. Mieli idealną drogę do tego, żeby zdobyć mistrzostwo Europy. I na pewno trybuny w większym stopniu będą pomagały Anglikom, a nie Włochom. Widzieliśmy, jak zareagował VAR w półfinale... Może być tak, że Anglikom ściany będą troszkę pomagały. Ale nie wiem, czy to wystarczy. Włosi - z tego tytułu, że grają na wyjeździe - może nie będą odbierani jako faworyt, chociaż... Bycie faworytem to jednak jest pewna presja, ciśnienie, które czasami nie pomaga. Chyba postawiłbym na Włochów.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska