Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europoseł? Pierwsze słyszę!

Jakub Nowak 68 387 52 87 [email protected]
Sławomir Nitras. Mijająca kadencja była jego pierwszą. W wyborach w 2009 roku otrzymał 107 413 głosów. Nie będzie ponownie kandydował.
Sławomir Nitras. Mijająca kadencja była jego pierwszą. W wyborach w 2009 roku otrzymał 107 413 głosów. Nie będzie ponownie kandydował.
Czy praca europosłów jest dla Lubuszan widoczna? Okazuje się, że nie bardzo. Mało tego, wielu mieszkańców ma problem z wymieniem nazwisk czterech osób, które reprezentują nasz region w Brukseli.

Czy ja wiem... - starsza kobieta z Nowej Soli zastanawia się dłuższą chwilę. - Wie pan, wstyd przyznać, ale nie kojarzę żadnego - odpowiada w końcu, gdy pytam o nazwiska polityków, którzy reprezentują nasz region w europarlamencie.

- No, Zasadę na pewno kojarzę - zaznacza pan Grzegorz. - Kiedyś coś tam z S3 wojował. Pamiętam, że jak jechałem na wakacje nad morze, to w co drugiej miejscowości były jego plakaty.

- Europoseł, europoseł... Kojarzę Artura Zasadę - stwierdza pani Agnieszka. - I jeszcze był taki profesor, ale zapomniałam nazwiska.
- Kojarzę tylko Artura Zasadę i Bogusława Liberadzkiego - mówi z kolei Łukasz z Zielonej Góry.
- Chyba tylko jednego mamy, co? Tego Zasadę? - odpowiada pytaniem na pytanie pan Roman.
- Trochę więcej, czterech - podpowiadam.
- Tak? Nie słyszałem o żadnym - przyznaje szczerze.
No właśnie. Czy praca naszych europosłów jest w ogóle widoczna?
- Ja tam nie wiem, co konkretnie robią - nie ukrywa kolejny przechodzień.
- Nie interesuje pana "brukselska" polityka? - pytam.
- Nie - ucina.

Zobacz też: Mieszkania na sprzedaż z woj. lubuskiego. Najnowsze oferty!

I nie jest on jedyny w swojej "europejskiej" obojętności. Pokazują to choćby liczby z ostatnich wyborów. W 2009 roku do urn w naszym okręgu (woj. lubuskie i zachodniopomorskie) poszło zaledwie 20,84 proc. uprawnionych osób. Ostatecznie do Brukseli wysłaliśmy wtedy czterech reprezentantów: Sławomira Nitrasa z PO, Bogusława Liberadzkiego z SLD, Marka Gróbarczyka z PiS i Artura Zasadę z PO (dziś już Polska Razem Jarosława Gowina).

Pierwszy telefon postanowiłem wykonać do tego ostatniego, który w mojej małej ulicznej sondzie okazał się najbardziej rozpoznawalnym z całej czwórki.

- Nie macie zbyt dobrej prasy w mieście, ale pan jako jedyny dość dobrze zapadł ludziom w pamięć. Tymczasem niedawno ogłosił pan, że będzie startował, ale... z Dolnego Śląska. Dlaczego? - pytam.

- To prawda i na pewno będzie trudno. Nie boję się jednak nowych wyzwań - słyszę. Uprzedzając moje pytanie, czy zmiana regionu nie jest oszustwem wobec wyborców, którzy mu wcześniej zaufali, Zasada zaznacza, że podstawowym warunkiem jego zgody na zmianę okręgu była gwarancja kontynuacji prac, jakie prowadził w ostatnich czterech latach. - Wszystkie priorytety, o które walczyłem dla Lubuskiego, wciąż będą aktualne. Odra jest tak samo ważna dla nas, jak i dla Dolnego Śląska, podobnie jest z odrzanką czy trasą S3 - tłumaczy.

Wygrana Zasady przed czterema laty była niespodzianką. Startował z drugiego miejsca na liście, a jak pokazuje praktyka, szanse mają głównie jedynki. Te zarezerwowane są jednak dla ludzi z Zachodniopomorskiego.

Co więc uznaje za swój największy sukces? - Byłem jednym z nielicznych posłów, którzy mogli pracować nad dokumentami w randze rozporządzenia, czyli tych z najwyższej półki - podkreśla. - Zorganizowałem kilkaset lekcji dla uczniów, ponad 500 młodych Lubuszan odwiedziło dzięki mnie Parlament Europejski, ufundowałem ponad tysiąc kasków rowerowych dla młodzieży. Zaaranżowałem też spotkanie naszych samorządowców z przedsiębiorcami z dużych japońskich firm. Kto wie, może uda się ich namówić na inwestycje właśnie tu?

- A jakiś namacalny sukces związany z naszym województwem? - pytam.
- Udało mi się przekonać parlament, aby wpisano drogę S3 do dokumentu finansującego europejską infrastrukturę. Chodzi o projekt "Łącząc Europę". To dzięki mojej poprawce polski rząd będzie mógł otrzymać nawet 85 procent dofinansowania na takie prace.
Zasada żałuje, że... - Nie zdążyłem zrobić certyfikatu z języka francuskiego. Znam co prawda angielski na poziomie zaawansowanym, ale mam nadzieję, że z francuskim jeszcze nadrobię - mówi kokieteryjnie.

Szefowie lubuskich gmin chwalą sobie współpracę z Zasadą. Jego zasługi w kontekście działań na Odrze wielokrotnie podkreślał Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, która była liderem ogromnego projektu związanego z ożywieniem turystyki na tej rzece.

Kolejny i ostatni europoseł, kojarzony przez występujących w mojej sondzie Lubuszan, to prof. Liberadzki. Dla niego miniona kadencja będzie ważna z kilku powodów. - To był czas polskiej prezydencji, podczas której mogliśmy głośno powiedzieć wszystkim, że przemiany w Europie nie zaczęły się od upadku muru berlińskiego, ale od nas, od Solidarności - stwierdza.

Jak dodaje, dla naszego regionu szczególnie ważna była walka o Środkowoeuropejski Korytarz Transportowy (Adriatyk - Bałtyk), który przebiega przez woj. lubuskie i zachodniopomorskie. - Jego "uprawomocnienie" odbyło się także dzięki mojej poprawce - przypomina. W skład korytarza wchodzą inicjatywy związane z rozwojem kolei nadodrzańskiej czy drogi S3.

- Największym pozytywem jest jednak to, że udało się skierować do naszych województw więcej pieniędzy niż w perspektywie na lata 2007-2013 - mówi Liberadzki, który w maju ponownie będzie startował z ramienia SLD.

- O co trzeba szczególnie walczyć w kolejnej kadencji? - pytam.

- Trwa debata nad pakietem kolejowym i jego skutkami dla regionu. Musimy sprawić, aby nasza kolej była w końcu konkurencyjna, by nie dała się obcym spółkom. Ważną sprawą jest też kwestia emisji CO2, zwłaszcza w kontekście działań zmierzających do uprzemysłowienia Polski. Co jeszcze? Pieniądze z poprzedniej perspektywy finansowej nie stworzyły wielu miejsc pracy, wciąż mamy spore bezrobocie. W europarlamencie trwa dyskusja na ten temat, chodzi o pieniądze dla absolwentów. Musimy razem walczyć, aby trafiły do Polski.

Na listach PiS z naszego regionu jedynką ponownie będzie Gróbarczyk. Swoją pierwszą kadencję wspomina w kontekście walki o polski przemysł stoczniowy oraz sprawy związane z korytarzem środkowoeuropejskim. - Działałem w komisji rybołówstwa, gdzie pracowaliśmy nad nową polityką, angażowałem się w tematy związane z ograniczeniem zapędów budowy gazociągu Nord Stream, który uderza w interesy Polski. Były to również sprawy związane z obroną chrześcijan czy kwestie dotyczące ochrony życia poczętego - wylicza.

- Ale skupmy się na Lubuskiem. Jak wygląda praca dla regionu, który pan reprezentuje? - dopytuję.
- Powiem panu szczerze, że największym problemem europarlamentarzystów z opozycji jest to, że polski rząd nas ignoruje - odpowiada Gróbarczyk. - Za każdym razem, gdy podejmowana jest jakakolwiek inicjatywa w Brukseli, wysyłam do rządu odpowiedni raport. I za każdym razem nie uzyskuję odpowiedzi. Jak mamy więc razem o coś walczyć?

W mijającej kadencji najbardziej zabolało go skreślenie niemal wszystkich projektów związanych z rozwojem dróg rzecznych. - Choć wnioskowaliśmy wiele poprawek, nie znalazły one akceptacji w polskim rządzie - żałuje. - Boli mnie czasem to, że decyzje podejmowane w Brukseli nie zawsze mają wiele wspólnego z racjonalnością. Od początku funkcjonowania parlamentu Polska chce przegłosować ustanowienie dnia pamięci rotmistrza Pileckiego. I wie pan co? Nie da się. Nie da się, choć w międzyczasie przeforsowano dzień robienia lodów metodą tradycyjną.

Nasz region od czterech lat reprezentuje także Nitras. I choć to on zdobył w 2009 roku najwięcej głosów, w Lubuskiem jest praktycznie nieznany. Nie znalazł się na listach w tegorocznych wyborach. W niedzielę na swojej stronie internetowej zamieścił krótką notkę, w której podziękował swoim wyborcom, zaznaczając, że "skończył się pewien etap w jego życiu". Próbowaliśmy skontaktować się z Nitrasem, bez skutku. Jego asystent poprosił o wysłanie pytań mailem, ale wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

A kto ostrzy sobie zęby na posadę w Brukseli w wyborach, które odbędą się już za miesiąc? Na listach PO numerem jeden będzie obecny poseł Dariusz Rosati z Warszawy. - Spadochroniarz - kpiła opozycja po ogłoszeniu nazwisk. Zgrzyty były zresztą w samej PO, senator Jan Rulewski zaapelował do władz partii, by... zablokowały jego start. Numerem drugim na liście będzie Bożenna Bukiewicz. Koalicja Europa Plus Twój Ruch zdecydowała się na wystawienie na jedynce Pawła Piskorskiego, niegdyś polityka PO i byłego prezydenta Warszawy. PSL postawiło na znaną twarz - Jolantę Fedak, byłą minister pracy.

Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska