Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eva Minge na temat frutarianki, która leczy guz mózgu głodówką, wodą kokosową i leżeniem na hamaku. Jest też o "cudownych" lekach na raka

Redakcja
Ewa Minge zarabia na projektowaniu markowych kreacji, ale jest też założycielką Fundacji Black Butterfllies.Misją Fundacji jest nieść nadzieję i pomoc osobom chorym nowotworowo i przewlekle w przechodzeniu przez chorobę do zdrowia i/lub spełniania marzeń, aby dawać świadectwo obecności piękna i mocy we wnętrzu człowieka.
Ewa Minge zarabia na projektowaniu markowych kreacji, ale jest też założycielką Fundacji Black Butterfllies.Misją Fundacji jest nieść nadzieję i pomoc osobom chorym nowotworowo i przewlekle w przechodzeniu przez chorobę do zdrowia i/lub spełniania marzeń, aby dawać świadectwo obecności piękna i mocy we wnętrzu człowieka. Mariusz Kapała
Eva Minge wypowiedziała się na temat frutarianki, która leczy u siebie guz mózgu głodówką, wodą kokosową i leżeniem na hamaku... Projektantka na swoim Instagramie napisała też o "cudownych" metodach i lekach na raka. I to bardzo ostro! Wiadomo, że chory na raka wyda każde pieniądze z wyprzedażą i kredytem włącznie, żeby ratować życie. Nikt nie chce głośno powiedzieć, że jest to koronkowo utkane oszustwo - punktuje projektantka.

Eva Minge wypowiedziała się na głośny obecnie temat frutarianki, która leczy guz mózgu głodówką, wodą kokosową i leżeniem na hamaku.

„Rozgorzała dyskusja w mediach nad zachowaniem tej kobiety. Spokojnie można je oceniać, ponieważ bohaterka opowiada o swoim życiu, wyborach publicznie na swoim kanale i blogu. Mąż jej szuka agencji PR, która to co przekazuje żona, wytłumaczy mediom. Żona przekazuje i ma szanse bez niczyjego udziału przekazać na tyle czytelnie, że żadna agencja PR nie jest potrzebna. Chyba że budujemy coś na bazie tego przekazu, a my jeszcze o tym nie wiemy. Na dzień dzisiejszy wiemy, czy też mamy podane informacje, że kobieta ma złe geny, guza - narośl, który rośnie, dwoje dzieci, nie chce guza wyciąć , bo nie ufa lekarzom, do których jednak chodzi po opinie i leczy tego guza na Kostaryce głodówką, wodą kokosową i leżeniem na hamaku. I jej sprawa. To, że jest frutarianką też jej sprawa . Czy dzieci powinna tak odżywiać... Nie jestem pewna i nie wiem czy to już tylko jej sprawa. Ale się nie znam, wiec nie oceniam. Sprawa zaczyna się tam gdzie pojawiają się ludzie leczący wodą czy witaminą C raki ( nie piszę o wspomaganiu, które dopuszczam, a zaniechaniu leczenia konwencjonalnego na rzecz „mówienia do wody” - napisała na swoim instagramie Eva Minge, projektantka oraz prowadząca, między innymi, fundację onkologiczną.

Eva Minge: Wiadomo, że chory na raka wyda każde pieniądze z wyprzedażą i kredytem włącznie żeby ratować życie . Nikt nie chce głośno powiedzieć, że jest to koronkowo utkane oszustwo. Hiena czeka aż osobnik umrze, sęp podobnie

Eva Minge we wpisie odnoszącym się frutarianki, napisała swoim Instagramie również to, że jako prowadząca fundację onkologiczną spotyka się z różnego rodzaju „ludźmi”, którzy „patentują” swoje wynalazki i sprzedają jako lek na raka.

„Spotkałam takie osoby, które wciskały moim podopiecznym witaminę C w dawkach z biedronki, opakowaną jak kapsułki kosmiczne za 3800zl ( porcja na 2tyg). Wiadomo, że chory na raka wyda każde pieniądze z wyprzedażą i kredytem włącznie żeby ratować życie . Nikt nie chce głośno powiedzieć, że jest to koronkowo utkane oszustwo, gdzie pod płaszczykiem wykładów jak to służba zdrowia jest „beee”, podawany jest kubek wody „święconej”, utlenionej czy kokosowej za ogromne pieniądze . Wszystko, to w obliczu tragedii ludzkiej i skierowane na czysty, łatwy zysk. Hiena czeka aż osobnik umrze, sęp podobnie” - stwierdziła projektantka Eva Minge.

Eva Minge: Coraz więcej praczy mózgu i portfeli, coraz więcej wierzących w moc kokosa

W dalszym ciągu swojego wpisu Eva Minge zastanawia się: „Kim są ludzie obiecujący życie za kilka tysięcy lub kilkaset ? Coraz więcej praczy mózgu i portfeli, coraz więcej wierzących w moc kokosa . I ta moc jest ok, jak napisałam wyżej, lecz się czym chcesz i jak chcesz. Kup butelkę wody kokosowej za parę groszy, połóż się na hamaku i czekaj na cud . Życzę, aby nastał z całego serca”.

Eva Minge życzy cudu między innymi właśnie fruturiance

Dyskusja w mediach, w której wzięła udział projektantka Eva Minge, rozgorzała za sprawą Agnieszki, która prowadzi swój kanał na YouTube, Instagramie, Facebooku i blogu „Aga in America”. Agnieszka pochodzi z Warszawy, do USA wyjechała jako au pair. Obecnie jest tam żoną i mamą trojga dzieci. Jej blog to miejsce, gdzie - jak wyjaśnia - pisze głównie o rodzicielstwie, surowym weganizmie lub frutarianizmie (jedna z najbardziej restrykcyjnych odmian wegetarianizmu; zwolennicy tej diety jedzą głównie owoce).
Filmy, w którym frutarianka opowiada o guzie mózgu, pojawiły się na jej youtubie. W mediach społecznościowych informowała o swojej decyzji, o niekonwencjonalnym leczeniu swojego guza mózgu w ośrodku na Kostaryce. Głodowała tam i piła wodę.
W internecie pojawiły się negatywne komentarze dotyczące jej decyzji, wyglądu (szczupła Agnieszka na wodzie bardzo wychudła). Największe oburzenie wywołał jednak film, na którym yutuberka wystąpiła z założycielem ośrodka i padła prośba o wpłaty pieniędzy na jego rzecz. Film szybko znikł z sieci, ale pisały o nim plotkarskie portale, na przykład Kozaczek.
Z kolei Pudelek poinformował, że mąż Agnieszki, zaniepokojony publikacjami w mediach, postanowił poszukać pomocy osoby PR, która pomoże im w przystępny sposób przekazać informacje Polakom.
PR to skrót od public relations (relacje publiczne, kontakty z otoczeniem). PR polega na tym, że obejmuje, między innymi, różne działa istotne z punktu widzenia kształtowania wizerunku firmy, osoby, miejsca.

WIDEO: Ewa Minge o krzywdzących plotkach na swój temat i radzeniu sobie z nimi

źródło: 20 m2/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska