Urząd przy ul. Jagiellończyka to 14-piętrowy wieżowiec. Dziś rano strażacy odebrali sygnał z czujek przeciwpożarowych o pożarze w tym biurowcu. Natychmiast na miejsce wysłano kilka wozów strażackich. Rozpoczęła się ewakuacja wszystkich pracowników. - Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami - mówi rzecznik wojewody Paweł Siminiak.
Strażacy ustalili, że zepsuł się jeden z silników windy. Nieco zadymił szyb, dlatego włączyły się czujki. Nie było zagrożenia ani dla urzędników, ani dla petentów. - Już wracamy do pracy - powiedział nam o 8.17 P. Siminiak.
Czujki są zainstalowane w kilkudziesięciu budynkach w Gorzowie. Są połączone z systemem powiadamiania, który znajduje się w obszernej sali dyżurnego gorzowskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej. Jak działa? To proste: gdy elektronika ,,wyczuje'' dym, w komendzie zapala się lampka oznaczająca konkretny obiekt. Procedury są jasne: na miejsce natychmiast wysyłani są strażacy. - Lepiej pojechać kilka razy na darmo, niż zlekceważyć sygnał - powtarza szef gorzowskiej komendy Hubert Harasimowicz.
Do tej pory fałszywe alarmy z czujek zmusiły strażaków m.in. do odwiedzenia katedry czy galerii Askana. W pierwszym przypadku zawinili fachowcy remontujący niedawno dach świątyni, w drugim - wandale, którzy celowo włączali czujki na jednym z korytarzy centrum handlowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?