Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fala Odry jest już właściwie za nami

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Łukasz od kilku dni bierze udział w umacnianiu wałów. Teraz ze swoją dziewczyną Izą idzie przyjrzeć się sytuacji.
Łukasz od kilku dni bierze udział w umacnianiu wałów. Teraz ze swoją dziewczyną Izą idzie przyjrzeć się sytuacji. fot. Filip Pobihuszka
Woda w Odrze opada, newralgiczne miejsca w wałach zostały umocnione. Mieszkańcom pozostaje czekać. - Miasto jest właściwie już obronione - mówi Wadim Tyszkiewicz.

W ciągu ostatnich dni nie było chyba mieszkańca, który nie odwiedził strony pogodynka.pl. Po raz pierwszy od wielu dni publikowany tam codzienny biuletyn hydrologiczny zanotował spadek poziomu wody w Odrze. W czwartek rano zmiana dobowa wynosiła -7 cm. do niedzieli woda ma opaść na poziom "zaledwie" 615 cm, choć prognozy wciąż mogą ulec zmianie.

- Woda opada i to jest ta dobra wiadomość - mówi Ewa Batko, rzecznik prasowy nowosolskiego magistratu. - Nie można jednak powiedzieć, że zagrożenia nie ma. Mimo wszystko cały czas podkreślamy w naszych komunikatach, że sytuacja jest opanowana - mówi.

Środowe popołudnie ubiegło pod znakiem dwóch akcji wzmacniania wałów: na ul. Fabrycznej raz na Al. Wolności. Dwie pracujące tam armie ludzi wykonywały swoją pracę aż do wczoraj. Roszady między grupami trwały nieprzerwanie w zależności od potrzeb.

Tymczasem strefa ograniczająca ruch pieszy została rozszerzona na ulice Korzeniowskiego, Żwirki i Wigury, Krzywą a także pl. Solny. Wczoraj po południu na miejscu byli tylko strażnicy miejscy, policja oraz garstka ochotników i pracowników służb miejskich.

Po mieście i okolicy cały czas przemieszcza się prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz, kontrolując sytuację. - Właśnie wracam z Bobrownik - mówi. - Uważam, że największe niebezpieczeństwo dla Nowej Soli jest związane z ewentualnym przerwanie wałów tam lub w Kiełczu. W mieście sytuacja jest stabilna - podkreśla prezydent. - Ściana przeciwpowodziowa sprawdza się, oprócz oczywiście drobnych przecieków, które nie są groźne. Wiemy, co zrobić, żeby w przyszłości nawet tych przecieków nie było - mówi w. Tyszkiewicz.

- Celowo nie wzywaliśmy straży pożarnej ani wojska przez ten najgorszy dla Nowej Soli okres. Uważaliśmy, że te służby są potrzebne w miejscach zdecydowanie bardziej zagrażających miastu niż samo centrum - tłumaczy. - Nie robiliśmy niepotrzebnej paniki. Skupiliśmy się na newralgicznych punktach. I niebezpieczeństwo jest już zażegnane - dodaje.

Miejski sztab kryzysowy opracował też własną metodę prognozowania stanu wody w Odrze. - Od poniedziałku przewidzieliśmy stan wody z dokładnością do jednego centymetra. W Głogowie było 685 cm, w Nowej Soli woda zawsze jest niższa, tak mówili ludzie, którzy walczyli w 1997 roku. Różnica wynosi wtedy ok. 30 cm. Więc można było łatwo przewidzieć ile będzie u nas. A było 652-653 cm. Więc nasze prognozy niemal w 100 procentach się sprawdziły - tłumaczy W. Tyszkiewicz.

- Myślę, że wały w Nowej Soli wytrzymają, one są szerokie, oprócz tych dwóch, trzech punktów, na które trzeba uważać. Nic złego nie powinno się stać. Miasto jest właściwie już obronione - podsumowuje prezydent.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska