We wtorek (14 lutego) dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze otrzymał zgłoszenie z sądu rejonowego, z którego wynikało, że nieznana kobieta zadzwoniła do sekretariatu sądu okręgowego i poinformowała, że w trzech budynkach podłożone zostały ładunki wybuchowe.
- Na miejsce natychmiast pojechali policyjni pirotechnicy, aby sprawdzić teren, natomiast jednocześnie do działań przystąpili kryminalni, żeby namierzyć autora, jak się później okazało, fałszywego alarmu - mówi podinsp. Marcin Maludy, rzecznik prasowy
Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp.
Chciała odwołać rozprawę partnera i spędzić z nim walentynki
Policjanci bardzo szybko namierzyli osobę, która wykonała telefon i zaalarmowała służby ratunkowe. Okazało się, że to 31-letnia mieszkanka Zielonej Góry, która wcześniej nie była notowana. Kryminalni bardzo szybko ustalili też, co było powodem działania, którym kobieta chciała sparaliżować pracę sądu i wywołać niepotrzebną panikę. Jak wytłumaczyła policjantom, chciała w ten sposób ratować swojego partnera przed odbyciem kary więzienia.
- Jak ustalili policjanci, to właśnie tego dnia w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze miała odbyć się rozprawa kasacyjna, podczas której sędzia miał zdecydować czy mężczyzna spędzi w zakładzie karnym najbliższe 4 lata - informuje podinsp. Marcin Maludy. - Wcześniej od wyroku sądu rejonowego odwoływał się do sądu okręgowego, a gdy ten podtrzymał wyrok I instancji, mężczyzna złożył wniosek o kasację. Okazało się, że sędzia odroczył rozprawę o 3 miesiące i mężczyzna mógł dalej cieszyć się wolnością.
Jednak zanim zapadała taka decyzja, 31-latka, nie wiedząc, że tak się stanie, postanowiła sama w wymyślony przez siebie sposób „pomóc” ukochanemu. Aby odwlec ewentualne wykonanie zasądzonej kary, kobieta postanowiła poinformować o podłożonej bombie, licząc na to, że rozprawa się nie odbędzie. W tym celu kupiła wcześniej telefon komórkowy i kartę, które po poinformowaniu o bombie wyrzuciła. Plan się nie powiódł i kobieta została namierzona przez kryminalnych, którzy zatrzymali ją w czwartek (16 lutego) rano. Była bardzo zaskoczona.
Ile grozi kobiecie?
31-latka usłyszała zarzut zawiadomienia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, wiedząc, że takie zagrożenie nie istnieje i tym samym wywołując czynność organu ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratora Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze, 31-latka została objęta policyjnym dozorem.
Gazeta Lubuska. Zielona Góra. Sprawa bomby. Kulisy pracy prokuratorów:
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?