Zielonogórzanie walczą prawie bez przerw, a zaległości zmusiły ich do rywalizacji w środku tygodnia. To dobrze działa na zawodników, którzy w warunkach meczowych mogą poprawiać wyselekcjonowany sprzęt. Żaden trening nie może się równać z podobnym "poligonem". Takie momenty powinni wykorzystywać zwłaszcza Jonas Davidsson i Rune Holta, którzy wciąż odstają poziomem nie tylko od liderów, ale także od na przykład Aleksandra Łoktajewa. "Rysiek" jakby momentami odnajdywał dawny blask, ale Szwed został w tyle. Czy będzie z nich pożytek w Częstochowie?
- Myślę, że ugruntowała się w nich świadomość, że muszą solidnie pracować na wyniki - powiedział trener "Myszy" Rafał Dobrucki. - Rune Holta znacznie szybciej od Jonasa zrozumiał, że żeby dobrze jeździć w ekstralidze trzeba bardzo ciężko pracować. Najlepszym tego przykładem w naszym zespole jest Piotr Protasiewicz. Nie chcę powiedzieć, że trenował dzień i noc, ale na pewno codziennie. Zmieniali silniki, sprawdzali różne mechanizmy i wykonali naprawdę morderczą pracę. Wyniki są, a to dowodzi, że tylko tędy droga.
Przeciwnicy i złośliwi mogą pokusić się o ocenę, że Stelmet Falubaz ma świetną passę, bo spotyka się z rywalami z niższej półki. Lotos Wybrzeże, Sparta czy PGE Marma są postrzegane jako zespoły dziurawe i skuteczne przede wszystkim na swych torach. Włókniarz to podobny stopień trudności. Falubaz jest mocny czy to rywale tacy słabi? - Nie odbierałbym tego w ten sposób. Liga jest złożona z takich, a nie innych zespołów. Wynik końcowy zweryfikuje podobne oceny. Mamy naprawdę nieobliczalną drużynę, a naszym celem jest takie działanie, żeby nikt nie miał do siebie pretensji - skwitował Dobrucki.
Pewne jest, że swoje zrobią pod Jasną Górą Andreas Jonsson i Piotr Protasiewicz. Możemy też liczyć na miłe akcenty ze strony młodzieży. Choć zespół Patryka Dudka zmaga się z problemami technicznymi, powinno być szybko i walecznie. To samo funduje nam regularnie Łoktajew. Powinno wystarczyć mocy na poskromienie "Lwów".
Dodatkowe smaczki niedzielnego pojedynku? Pierwszy raz z byłymi kolegami zmierzy się wychowanek Falubazu Grzegorz Zengota. Na razie "Zengi" spisywał się obiecująco i dwie cyfry przy jego nazwisku nie powinny nikogo zdziwić. Na torze nie pojawi się za to Krzysztof Jabłoński, bo raczej nie może liczyć na miejsce w składzie Falubazu. Ale to "Jabłko" przygotuje silniki swemu bratu Mirosławowi. Ten ostatni walczy dla Włókniarza.
I jeszcze jedno. Uprawomocniła się kara dla żółto-biało-zielonych kibiców, którzy przez rok nie mogą podróżować na mecze w grupie zorganizowanej. Szalikowcy zielonogórskiej drużyny bankowo zameldują się w Częstochowie. Ciekawe, jak zareagują gospodarze? Może prezes ekstraligi ogłosi po tym spotkaniu kolejne kary?
Najważniejsze jest fajne widowisko i dwa punkty, które Stelmet Falubaz ma na wyciągnięcie widelca. Tego od motocykla oczywiście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?