Na torze w Zielonej Górze w niedzielę w pierwszych sześciu wyścigach wydarzyło się chyba więcej ciekawych rzeczy niż w pięciu poprzednich spotkaniach tego sezonu. To jednak można tak przygotować nawierzchnię? Szymon Kozica, dziennikarz „Gazety Lubuskiej”, komentuje wydarzenia jedenastej kolejki rozgrywek żużlowej ekstraligi. >>
Cud jakiś wydarzył się przy okazji derbów Falubaz Zielona Góra - Stal Gorzów. Na torze przy W69 wreszcie obejrzeliśmy ściganie, że hej! To jednak można tak przygotować nawierzchnię? Kurczę, to ja poproszę tak za każdym razem! Czy raczej bardziej chodziło o to, że mocniejszy żużlowiec gonił słabszego i stąd to wyprzedzanie? Martin Vaculik kontra Peter Kildemand i Szymon Woźniak, Patryk Dudek kontra Krzysztof Kasprzak, Piotr Protasiewicz kontra Woźniak, Bartosz Zmarzlik kontra Nicki Pedersen. Krawężnik, środek toru - tuż za szprycą, orbita, przeciąganie na prostej... Na torze w Zielonej Górze w niedzielę w pierwszych sześciu wyścigach wydarzyło się chyba więcej ciekawych rzeczy niż w pięciu poprzednich spotkaniach tego sezonu. Gdyby jeszcze wynik trzymał w napięciu... No cóż, nie można mieć wszystkiego naraz.
Pewnie trochę inaczej by to wyglądało, gdyby nie fatalnie wyglądający wypadek i przymusowa nieobecność Andersa Thomsena (wracaj do zdrowia!), drugiej strzelby Stali, jeśli weźmiemy pod uwagę średnią biegową na wyjeździe. Po X wyścigu troszkę „ulało się” Rafałowi Karczmarzowi, który przed telewizyjnymi kamerami nie ukrywał pretensji do trenera Stanisława Chomskiego... Ale wierzę, że Stal szybko się pozbiera, a Falubaz pójdzie za ciosem.
Przypadł mi do gustu mecz Sparta Wrocław - GKM Grudziądz. Piękne ataki, dramaturgia, deszcz, zwroty akcji - to było to! Abstrahując od końcowego wyniku rywalizacji i losów punktu bonusowego, muszę przyznać (i to jest efekt dłuższych obserwacji), że GKM może być piekielnie groźnym rywalem w półfinale. Na własnym torze da radę odrobić sporą stratę z pierwszego pojedynku albo zbudować niezłą przewagę przed rewanżem. Zobaczcie, jaką różnicę zrobił Kenneth Bjerre. W mojej opinii z solidnego żużlowca drugiej linii zmienił się w niezłego kąsacza.