Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Farsa zamiast szlagieru. Dlaczego mecz Stelmetu Falubazu Zielona Góra z Wilkami Krosno nie odbył się?

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Tor w Krośnie sprawiał wrażenie gotowego do meczu z Falubazem. To były jednak tylko pozory.
Tor w Krośnie sprawiał wrażenie gotowego do meczu z Falubazem. To były jednak tylko pozory. Falubaz.com/Wilki Krosno
Miało być widowisko takie, że „palce lizać”. Zamiast żużlowego klasyku w eWinner I lidze mieliśmy ogólnopolski skandal. Powracamy do wydarzeń, które miały miejsce w niedzielny (15 maja) wieczór w Krośnie.

Tak, jak już informowaliśmy, zamiast ścigania na najwyższym I-ligowym poziomie pomiędzy Celfastem Wilkami Krosno a Stelmetem Falubazem Zielona Góra, byliśmy świadkami walki z torem. Ostatecznie nawierzchnia w Krośnie – zdaniem jury zawodów – była nieregulaminowa i sędzia Jerzy Najwer przyznał walkower ekipie zielonogórskiej.

Zamiast hitu, wyszedł kit

Jaka była chronologia wydarzeń? Zielonogórzanie kwestionowali stan nawierzchni krośnieńskiego toru od momentu przyjazdu na południowo-wschodni kraniec Polski, a więc od około południa.

– Prace, które włożyli krośnianie nie przyniosły efektu, bo tor się w ogóle nie zmieniał. Oczywiście gospodarze starali się ratować sytuację, ale sędzia podjął taką, a nie inną decyzję. To był sam piasek, ubijanie tego toru nic nie dało. Wydaje mi się, że tam jest za mało gliny. Normalny tor wiąże, a tu można go było ugniatać, a i tak się rozsypywał, stąd koleiny - mówił Piotr Żyto, trener Falubazu.

Inny pogląd miał menedżer Wilków Ireneusz Kwieciński. – Zmiany, które wprowadziliśmy podczas kilkugodzinnej pracy przyniosły efekty. Owszem były problemy, bo mieliśmy mecz w piątek, i robiliśmy wszystko, by odpowiednio przygotować nawierzchnię. Niestety, nie znaleźliśmy uznania w oczach jury zawodów – mówił Kwieciński.

Sędzia i komisarz na nie

Problemy z torem gospodarze mają od początku tego sezonu. W marcu dosypano ok. 200 ton świeżej nawierzchni, która zwyczajnie się rozsypuje. To wydaje się być głównym problemem, z którym nie mogą sobie poradzić działacze Wilków. 15 maja trudno było odmówić gospodarzom starań i determinacji, ale ubijanie toru nie przynosiło zamierzonego efektu. Jury zawodów zdecydowało o planowanej godzinie rozpoczęcia zawodów (19.15) o ich przesunięciu o kolejną godzinę. O godz. 20.15 sędzia Jerzy Najwer oraz komisarz toru Przemysław Brucheiser nie zmienili jednak zdania, choć krośnianie próbowali wymusić na jury próbę toru.

– Chcieliśmy to sprawdzić, tym bardziej, że problemy z torem zdarzają się również organizatorom większych imprez. Nie odwołuje się zawodów, tylko próbuje jechać – dodawał Kwieciński. Na próbę toru nie zgadzała się jednak strona zielonogórska. – Tor był nieregulaminowy. Mieliśmy się na nim ścigać? Inaczej jechać w pojedynkę, a inaczej ścigać się w czwórkę spod taśmy – ripostował Piotr Zyto.

Grand Perix Polski na PGE Narodowym w Warszawie.

Znów się nie udało… PGE Narodowy klątwą polskich żużlowców

Żużlowcy w boksach, a nie na torze

Całemu zamieszaniu z uwagą przyglądali się żużlowcy, którzy jednak nie mieli żadnego wpływu na decyzję jury, bo zwyczajnie nie wpuszczono ich na tor.

– Siedzieliśmy od godziny 16 do 20 i tak naprawdę, nawet go „nie powąchaliśmy”. Zwalanie winy na zawodników, szczególnie Falubazu, że nie chcieliśmy jechać, jest błędne – mówił Krzysztof Buczkowski, jeden z liderów zielonogórskiego zespołu. - Nie mieliśmy z tym nic wspólnego, bo musieliśmy tylko grzecznie czekać w parkingu. Nikt nie dał nam szansy, by się sprawdzić.

Czy warto było spróbować?

Podobne zdanie wyrażał żużlowiec Wilków Tobiasz Musielak. - Dostaliśmy zgodę na wejście na tor dopiero, gdy jury zawodów podjęło decyzję o walkowerze. Wcześniej nie mogliśmy z bliska obejrzeć nawierzchni, bo to wiązałoby się ze sporymi karami finansowymi. Szkoda, że nie pozwolono nam przyjrzeć się nawierzchni, bo choć nie wszyscy palili się do jazdy, to próba toru mogłaby zmienić ich nastawienie. Jestem przekonany, że warto było spróbować i przejechać choć kilka próbnych kółek – mówił zawodnik na łamach serwisu sportowefakty.pl.

Kibice Stelmetu Falubazu Zielona Góra na meczu z Wybrzeżem Gdańsk.

Byliście na meczu Stelmetu Falubazu Zielona Góra z Wybrzeżem...

Wygrana bez satysfakcji

Żużlowcy Falubazu wciąż są zatem jako jedyni bez porażki w I lidze, ale marna to pociecha. Zwycięstwo w takich okolicznościach nikomu w zielonogórskiej ekipie nie przyniosło dumy ani satysfakcji.

- Nie może cieszyć taka wygrana walkowerem, nie mamy satysfakcji. Została nam również zabrana możliwość zarobku – mówił Buczkowski. – O wszystkim powinien decydować sport, chcieliśmy się sprawdzić na tle bardzo silnego przeciwnika tym bardziej, że 22 maja przyjeżdża do nas silny zespól z Bydgoszczy. Takie zawody dużo by nam dały – dodał Żyto.

Mogą spodziewać się wysokich kar

Kierownictwo Wilków Krosno może się spodziewać surowych kar, które może nałożyć Główna Komisja Sportu Żużlowego. Sięgać one mogą nawet kwoty pół miliona złotych. Krośnianie na pewno będą musieli zwrócić koszty przyjazdu zielonogórzanom. Szkoda, że zamiast świetnego spektaklu, kibice na trybunach i przed telewizorami obejrzeli farsę, która nie miała nic wspólnego z żużlem na wysokim poziomie.

Falstart Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Tylko remis ze Star...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska