R. Bodziacki nie ukrywa, że jest już zmęczony kolejnymi pomysłami Niemców, którzy najpierw wyszli z pomysłem tramwaju, który połączy oba nadgraniczne miasta, a teraz gdy słubiczanie poświęcili czas i pieniądze na opracowanie koncepcji, się wycofują.
Fatalna atmosfera
Atmosfera wokół tramwaju jest ostatnio fatalna. Najpierw we frankfurckiej radzie miejskiej trwały przepychanki, czy zrobić to co słubiczanie i pomysł tramwaju przypieczętować stosowaną uchwałą, czy też się wycofać. W końcu Niemcy uchwałę podjęli, ale wyglądało to raczej na próbę zachowania twarzy. Bo nie zrobili potem nawet małego kroku naprzód. Wręcz przeciwnie. Wymyślili, żeby zorganizować referendum. Ma się odbyć 22 stycznia. Zaczęli też przebąkiwać, że podobne referendum dobrze by zorganizować w Słubicach. - Nam to niepotrzebne, bo u nas wszyscy są za - mówi zastępca burmistrza Edward Chojka, który od dwóch lat pilotuje sprawę tramwaju.
A może autobus
Ostatnio pojawiły się też głosy przedstawicieli rządu Brandenburgii, żeby najpierw puścić przez granicę autobus, zobaczyć, ile osób będzie z niego korzystać, a dopiero potem budować ewentualnie linię tramwajową. - Autobus to możemy puścić sobie sami. I gdybyśmy chcieli to zrobić, już dawno byśmy zrobili. Nam zależy na tramwaju, m.in. dlatego, żeby z tej ,,pipidówki’’, jaką jest Frankfurt, zrobić europejskie miasto. Obie strony by na tym skorzystały - mówi burmistrz Bodziacki.
Za tramwajem jest nadburmistrz Frankfurtu Martin Patzelt. Wielokrotnie to podkreślał. Ale bez poparcia radnych nic nie zrobi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?