Wiadomość, że po Nowym Roku nie mają już po co zamawiać towar i przychodzić do pracy, przekazała im dwa dni temu kierowniczka placu targowego.
BEZ ŚRODKÓW DO ŻYCIA
Oburzeni przyszli wczoraj rano na rozmowę w tej sprawie z szefostwem Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kielcach. - Kierowcznika mówiła, że sanepid nie pozwala na handel, bo niby jest brudno. Nie chciała pokazać protokołu. Ale inni na bazarze gorsze warunki mają. U nas lekarz sprawdza mięso rano, są lodówki, sprząta się - mówili. - Mamy stałych klientów, kupują u nas panie z urzędów, ze "skarbówki". Pracujemy tu od 20 lat. Nigdy nie dostaliśmy żadnych kar. PUK dostało za cały plac, ale czemu my mamy za to cierpieć? Płacimy miesięcznie 1400 złotych dzierżawy. Za taką cenę powinniście nam warunki poprawić! Teraz zostawicie nas i nasze rodziny bez środków do życia! Przedłużcie nam umowy, pozwólcie pracować! - apelowali.
CHCEMY WAM POMÓC
Bogdan Klikowicz, dyrektor do spraw technicznych Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kielcach, uspokajał zdenerwowanych ludzi. - Dokonujemy rozpoznania, jaki będzie czas trwania targowiska. Potem podejmiemy decyzję. Sanepid nałożył czwarty mandat w wysokości 5 tysięcy złotych za dokonywanie przez państwa rozbiórki półtuszy w budkach, czego robić nie wolno. Intencją jest, by się ludzi nie pozbywać i by nadal mieli handel. Chcemy podjąć rozmowy, by ludzi zatrzymać. Na razie jednak nie możemy podpisać umów. Będziecie mieli pracę. Jeżeli zajdzie konieczność, budki są gotowe na ulicy Mielczarskiego. Na pewno nie stanie się tak, że zostaniecie pozbawieni miejsc pracy - zapewnił dyrektor Klikowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?