Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Figurki wykonane przez Eskimosów - to spadek dla głogowian

Anna Białęcka
Każdy eksponat był oglądany przez konserwatora muzeum Monikę Romańską i sprawdzany z załączoną listą, nadawano mu później numer.
Każdy eksponat był oglądany przez konserwatora muzeum Monikę Romańską i sprawdzany z załączoną listą, nadawano mu później numer. Fot. Anna Białęcka
GŁOGÓW Kamienne figurki wykonane przez Eskimosów trafiły do głogowskiego muzeum. To spadek po emigrantach z Kresów, którzy mieszkali w Kanadzie.

- To była dla nas wielka niespodzianka - powiedział dyr. muzeum Leszek Lenarczyk. - Przesyłka dotarła do nas w kilku kartonach.
Otwarcie kartonów nastąpiło wczoraj, w obecności mediów i prezydenta miasta. Był także Andrzej Krężel, który w pewnym sensie przyłożył się do tego, że spadek po Kanadyjczykach trafił do Głogowa. - Kiedy w 2005 roku pracowałem w kanadyjskim konsulacie, otrzymałem niecodzienne zapytanie od przedstawiciela funduszu powierniczego jednego z banków - opowiada A. Krężel, który teraz pracuje w wydziale promocji urzędu miasta w Głogowie. - Rodzina Furmanów postanowiła przekazać spadek jakiemuś polskiemu muzeum. Pytanie dotyczyło właśnie wskazania takiego muzeum. Oczywiście nie miałem żadnych wątpliwości, że najlepsze będzie to w Głogowie. Po pewnym czasie otrzymałem zdjęcia tych eksponatów.

Rodzina, która postanowiła przekazać tę część swojego dorobku głogowskiemu muzeum to emigranci z Kresów.
Minęło kilka lat, zdjęcia zostały w biurku konsula. A. Krężel wrócił do Głogowa. Teraz okazało się pani Furman zmarła, jej mąż nie żyje już od kilku lat. Doszło więc do spełnienia ich woli.

W kilku kartonach znajdowały się figurki wykonane z ciemnego kamienia, owinięte w folię zabezpieczającą przed uszkodzeniem w podróży. Przedstawiają zwierzęta - jest niedźwiedź, foka, wilk, są także postacie ludzkie. Wyciągane były przez pracowników muzeum, rozpakowywane przez konserwator muzeum Monikę Romańską, ubraną w białe bawełniane rękawiczki. W sumie jest ich ponad 20. Każda jest warta od tysiąca do dwóch tysięcy dolarów kanadyjskich. Ale cały zbiór ma także wartość pamiątkową. W jednym z pudeł były lalki.

- Wiem, że rodzina państwa Furmanów, przed podjęciem ostatecznej decyzji o obdarowaniu nas tym spadkiem, sprawdzała nasze muzeum - powiedział dyr. Leszek Lenarczyk. - Jakiś ich znajomy z Wrocławia był u nas kilka lat temu i pytał czy na pewno dbamy o pamięć Kresów i ich mieszkańców. A tak przecież jest, między innymi co roku organizowany jest u nas przegląd kultury kresowej czy akademię języka polskiego.
Do Głogowa co roku przyjeżdżają mieszkańcy Kresów, przyjeżdża młodzież, by poznawać swoją ojczystą kulturę, pogłębiać wiedze o języku.

Eksponaty, charakterystyczne dla kultury Eskimosów, zostaną pokazane głogowianom za kilka miesięcy. - Chcielibyśmy ją wzbogacić o dokumenty związane z losami rodziny Furmanów - mówi L. Lenarczyk. - Wystąpiliśmy już do konsulatu o ich przekazanie naszej placówce. Trwają rozmowy, ale mamy sporą szansę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska