Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fikcja i rzeczywistość

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Udało się niemal rzutem na taśmę dokończyć mecze o medale w ekstralidze żużlowej. Jeszcze w niedzielę lunął deszcz, który padał sobie trzy dni.

Mam nadzieję, że w zbiorowej euforii i słusznej radości ze srebrnego medalu Falubazu nie zniknie gdzieś chęć dokonania rzetelnej analizy tego sezonu. Bo przecież nie trzeba być wielkim znawcą żeby zauważyć, że wszyscy zawodnicy poza Patrykiem Dudkiem mieli gorszy sezon niż poprzednio. Z niektórymi było tylko trochę gorzej, ale w niektórych przypadkach słabo, słabiuteńko...

Wynik był lepszy niż jazda. Tak więc ciesząc się ze srebra chciałbym usłyszeć rzetelną ocenę sezonu. Na to samo, jak sadzę, czekają kibice z Gorzowa. Od odpadnięcia Caelum Stali z rywalizacji o tytuł mistrzowski upłynął praktycznie miesiąc. Pewnie emocje już opadły. Może więc warto dokonać analizy czemu znów się nie udało? Bo przecież temat jest, gdzieś była przyczyna niepowodzenia i z pewnością nie przykryje tego złoto Tomasza Golloba.

Jak się okazało po meczu reprezentacji z Australią nasi dzielni futboliści zrobili sobie imprezę. To mnie nie dziwi bo jak powiedział niedawno pewien słynny nasz zawodnik w kadrze się piło, pije i pić będzie. Zaskoczyła mnie reakcja Franciszka Smudy. Jakby wymuszona tym, że afera wyszła na jaw.

Szkoleniowiec zawsze mówił, że tan kto się u niego podpadnie z alkoholem zrobi to pierwszy i ostatni raz bo wyleci z kadry. Tymczasem trener wprawdzie nie powołał na najbliższe mecze dwóch zawodników, których nakryto ale gdzieś między wierszami dał do zrozumienia że potem nie będzie już tak stanowczy. A reszta? Ponoć tej nocy balangowało znacznie więcej piłkarzy, a tym, którzy potrafią się dogadać z flaszką nie spadł włos z głowy. Pytany o pozostałych imprezowiczów Franz tylko się wścieka i zmienia temat. Coś więc musi być na rzeczy...

W naszym futbolu spokojna jesień. Oczywiście jak zawsze gdzie przepisy opracowane w oparciu o nawet słuszne przesłanki stykają się z prozą życia, wychodzą niezłe jaja. Jak mi opowiadał znajomy prezes wiejskiego zespołu ktoś wymyślił że każdy klub, nawet w najniższej lidze, musi mieć trenera z uprawnieniami. Nie może to być pan Józek, który wprawdzie ich nie ma, ale kiedyś grał i wie więcej niż ten z kwitami. Teraz ma autorytet, potrafi zebrać chłopaków coś im pokazać i jest fajnie. To znaczy pan Józek dalej robi swoje, ale formalnie do protokołu wpisywany jest ktoś, kto ma papiery i zgodził się dać nazwisko.

Nikt w sumie tego nie sprawdza, nie pilnuje. I tak są przypadki, że jeden człowiek figuruje w trzech klubach jako szkoleniowiec. Albo konieczność posiadania w klasie A zespołu juniorów lub rezerw. Pomysł ma realne przesłanki, ale w starciu z rzeczywistością jest nieżyciowy. Przecież są miejscowości w których spokojnie udaje się zmontować fajną drużynę, ale na drugą już nie ma ludzi ani pieniędzy. Niestety, jest przepis i już. I tak tworzy się fikcje, albo szuka klubu który ma juniorów czy trampkarzy i za opłatą zgodzi się by fikcyjnie stać się filią potrzebującego, albo tworzy się masowe ruszenie i rezerwy w klasie C, albo porzuca się marzenia o awansie. Czy to ma sens?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska