Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filharmonia Gorzowska ma 10 lat. Na koncertach było 300 tys. osób!

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Joanna Pisarewicz pracuje w Filharmonii Gorzowskiej od 2013. Początkowo była kierownikiem działu marketingu i pozyskiwania funduszy zewnętrznych. W 2019 została zastępcą dyrektora filharmonii, a od stycznia 2020 była p.o. dyrektora tej instytucji. Nominację na dyrektora odebrała 20 kwietnia 2021
Joanna Pisarewicz pracuje w Filharmonii Gorzowskiej od 2013. Początkowo była kierownikiem działu marketingu i pozyskiwania funduszy zewnętrznych. W 2019 została zastępcą dyrektora filharmonii, a od stycznia 2020 była p.o. dyrektora tej instytucji. Nominację na dyrektora odebrała 20 kwietnia 2021 Jarosław Miłkowski
Ile kosztuje organizacja koncertu? Jak często ludzie chcą posłuchać muzyki klasycznej? I kiedy orkiestra znów będzie miała dyrygenta? Przy okazji jubileuszu Filharmonii Gorzowskiej rozmawiamy z jej nowym dyrektorem Joanną Pisarewicz.

We wtorek 18 maja Filharmonia Gorzowska będzie miała 10. urodziny. Gdy miała powstać, mecenas Jerzy Synowiec mówił, że jest nam ona niepotrzebna, bo jesteśmy „pierwszym pokoleniem na sedesie”. Po tych dziesięciu latach wciąż pierwszym czy już może drugim?
[śmiech] Pracujemy usilnie, żeby to pierwsze pokolenie, które usiadło, poczuło potrzebę przychodzenia do filharmonii. Chcemy, żeby mieszkańcy Gorzowa i okolic poczuli, że to jest nasza filharmonia i identyfikowali się z tą instytucją. Tak dobieramy repertuar, żeby przekonać melomanów do tego, że jest to miejsce, w którym warto spędzać czas.

Te dziesięć lat to krótki, długi czy może wystarczający okres, żeby mieszkańców przekonać do filharmonii?
On się wydaje krótki, ale można zdziałać w tym czasie bardzo dużo. Sama słyszę od młodych osób, które mówią, że przychodziły do filharmonii, gdy były w pierwszych klasach podstawówki. Teraz można je widywać na koncertach, przyprowadzające na nie też swoją dziewczynę, swojego chłopaka. Takie sytuacje pokazują że to, co robimy, również na płaszczyźnie edukacji muzycznej, przynosi skutek.

Na okoliczność wtorkowego jubileuszu podliczyliście, że przez dziesięć lat było tu 600 koncertów, na które przyszło 300 tys. osób. A ile osób właściwie przychodzi do filharmonii? To jest 500 osób, które są na każdym koncercie czy jednak melomanów można liczyć w tysiącach?
Z badań publiczności, które regularnie robiliśmy do czasów pandemicznych, wynika, że ludzie wracają do nas przeciętnie raz na dwa miesiące. Jest jednak stałe grono melomanów - posiadacze abonamentów. Ta grupa to około 100 osób. W ostatnich latach rocznie, oczywiście przy otwartych filharmoniach, odwiedza nas średnio na koncertach około 40 tys. osób. Zainteresowanie filharmonią pokazały też transmisje w internecie. Gdy zrobiliśmy Galę Piosenek Oscarowych, koncert oglądało 7 tys. osób, a dziś łączna liczba jego odtworzeń to 20 tysięcy.

Sam czasem przychodzę na koncerty i zastanawia mnie jedno: dlaczego większość z nich jest w piątki?
To ogólnopolska tradycja, że koncerty symfoniczne odbywają się w piątkowe wieczory. W niedziele organizujemy natomiast koncerty familijne.

Dyrektorem filharmonii jest Pani od 20 kwietnia. Co chce w niej Pani zmienić?
Jeśli chodzi o wydarzenia artystyczne, to rewolucji nie planuję. Mam jednak świadomość, że trzeba słuchać tego, jakie są potrzeby naszych odbiorców. Część z nich chce ambitnego repertuaru i grania tego, czego jeszcze nie było w filharmonii. Są też melomani, którzy chcą, abyśmy przyciągali do filharmonii prestiżowe nazwiska solistów, dyrygentów. Poza tym jest również grupa odbiorców, która nie ma doświadczenia w słuchaniu muzyki klasycznej i tę grupę chcemy przyciągać lżejszym repertuarem.
Planowanie repertuaru powinno odbywać się tak, żeby przyciągnąć te wszystkie grupy melomanów. Dotychczas zakładaliśmy, że będziemy grać dwa koncerty symfoniczne w miesiącu. Ja jednak będę dążyła do trzech koncertów w miesiącu. Ważnym cyklem będzie z pewnością „Pod mistrzowską batutą”, do którego zapraszać będziemy uznanych dyrygentów.

Jak już mają być trzy koncerty w miesiącu, to może już lepiej pójść za ciosem i robić je w każdy piątek? Ludzie się przyzwyczają i będą mieli pewność, że jakiś koncert zawsze będzie...
Chciałoby się... Musimy jednak znaleźć miejsce w kalendarzu na działania edukacyjne, musimy też znaleźć miejsce na cykl koncertów kameralnych, które też odbywają się w piątki. Budżet filharmonii jest poza tym ograniczony. W dużej mierze pieniądze na naszą działalność merytoryczną pochodzą z biletów i z wynajmu pomieszczeń. W miesiącu musi się więc znaleźć miejsce także na wynajem sali dla agencji, która chce zorganizować koncert muzyki rozrywkowej. A zainteresowanie jest ogromne. Staramy się wynajmować salę koncertową na takie koncerty, które będą współgrały z naszą działalnością. Chciałoby się wiec organizować koncerty symfoniczne co piątek, ale nie jest to finansowo możliwe.

To ile kosztuje organizacja koncertu?
To jest nie mniej niż 20-30 tys. zł. Koszty zależą jednak od tego, czy np. trzeba zaangażować chór lub jakiego formatu gwiazdy gościmy. Organizacja może kosztować więc i 50 tys. zł. Najdroższym koncertem był występ skrzypka Maksima Vengerowa. Samo jego honorarium pochłonęło znaczną część budżetu.
Staramy się pogodzić nasze możliwości finansowe z tym, aby występowały u nas gwiazdy. Nie możemy również zapominać, że część budżetu chcemy przeznaczać na działania edukacyjne.

Jakich gwiazd będziemy mogli spodziewać się na koncertach, gdy już covid odpuści i będzie można grać koncerty z publicznością wewnątrz budynku?
Na razie jeszcze jesteśmy na etapie potwierdzania terminów, więc o nazwiskach za wcześnie mówić. Do naszego cyklu „Pod mistrzowską batutą” zaprosiliśmy jednak wybitnych dyrygentów.

A co z dyrygentem Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej? Maestro Jacek Kraszewski zmarł 14 stycznia i od tego czasu nie ma jego następcy. Orkiestra nie będzie miała stałego dyrygenta?
Dyrygent będzie od przyszłego sezonu. Chcę, by była to osoba, która nie tylko odpowiada za pracę z orkiestrą, ale również za kreowanie całego repertuaru. I to nie tylko na jeden sezon, ale która spojrzy perspektywicznie i wyznaczy kierunek, w którym powinniśmy się rozwijać.
Przy okazji konkursu na dyrektora zaproponowałam, by dyrygent, który w strukturach był do tej pory w randze kierownika, był teraz zastępcą dyrektora ds. artystycznych i wspierał mnie w organizowaniu wydarzeń na wysokim poziomie.
W każdej filharmonii jest zazwyczaj tak, że dyrygent prowadzi orkiestrę raz w miesiącu. A skoro od stycznia 2022 chcemy organizować po trzy koncerty symfoniczne w miesiącu, to taki dyrygent będzie dopraszał dyrygentów zewnętrznych. To bardzo istotne w kontekście rozwoju orkiestry. Nie jest dobrze, gdy stale prowadzi orkiestrę jeden człowiek.

A teraz kto przewodzi orkiestrze? Przecież musi być ktoś taki...
Teraz zapraszamy dyrygentów z zewnątrz. W pracy nad nowym sezonem potrzebowałam wsparcia dyrygenta, który pomoże mi ułożyć repertuar. Mam nadzieję, że to ta osoba zostanie dyrygentem orkiestry. Powinniśmy ją poznać pod koniec wakacji.

Ile nas, czyli mieszkańców, kosztuje dziś filharmonia?
Na przestrzeni lat to było różnie. Najwięcej, w pierwszych latach, to było nawet 9 mln zł. Później dotacje miasta się kurczyły. Dziś jest to 6 mln zł. To pieniądze na utrzymanie tego ogromnego obiektu oraz parkingu. Zabezpieczają też wynagrodzenia 33 muzyków orkiestry i 23 osób administracji oraz częściowo działalność merytoryczną. Oprócz tych 6 mln zł, w czasach przedpandemicznych mieliśmy około 1,5 mln zł ze sprzedaży biletów i najmu pomieszczeń.

Będzie Pani chciała, aby filharmonię finansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
To nie jest prosta sprawa. By do tego doszło, musielibyśmy przygotować jakiś projekt sztandarowy, który ministerstwo mogłoby wesprzeć. Będą chciała wypracować taką ofertę w ciągu najbliższych trzech lat. Dla przykładu - filharmonia w Zielonej Górze może liczyć z ministerstwa na około 1,5 mln zł. Gdyby takie pieniądze udałoby się nam zdobyć, to byłyby dodatkowe środki na działalność.

Bardzo często słyszę nazwę Centrum Edukacji Artystycznej - Filharmonia Gorzowska. Szkoły artystyczne to tutaj jednak nie powstaną. Może zatem zrezygnować z tej przydługiej nazwy?
- Już około dwóch lat temu zrezygnowaliśmy w komunikatach z tej nazwy. Dziś została ona tylko w dokumentacji formalnej.

Jaka będzie filharmonia za kolejne dziesięć lat?
Chcę, by nasz Festiwal Muzyki Współczesnej im. Wojciecha Kilara nabrał większego znaczenia na mapie kulturalnej Polski. Powalczymy też o to, by było więcej pieniędzy na działalność merytoryczną filharmonii. By nasza oferta artystyczna i edukacyjna została rozbudowana.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska