Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Kliszczyk: - Pieniądze to nie wszystko

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Filip Kliszczyk ma niespełna 34 lata, pochodzi z Tarnowa. Trzeci sezon jest rozgrywającym AZS AWF i GSPR Gorzów Wlkp. Rozegrał ponad 70 meczów w reprezentacji. Żonaty z Agnieszką, ojciec 6-letniej Marii Antoniny i 5-letniej Hanny.
Filip Kliszczyk ma niespełna 34 lata, pochodzi z Tarnowa. Trzeci sezon jest rozgrywającym AZS AWF i GSPR Gorzów Wlkp. Rozegrał ponad 70 meczów w reprezentacji. Żonaty z Agnieszką, ojciec 6-letniej Marii Antoniny i 5-letniej Hanny. fot. Kazimierz Ligocki
- W Gorzowie gram trzeci sezon i widzę, że profesjonalnie są zorganizowane tylko kluby żużlowy oraz koszykówki kobiet. Pozostałe znajdują się w powijakach - mówi FILIP KLISZCZYK, piłkarz ręczny superligowego GSPR.

- Podobno wkrótce czeka pana muzyczny debiut na sześciostrunowej gitarze elektrycznej...
- Nigdy nie ukrywałem swojej sympatii dla rocka. Z czterema kolegami z Gorzowa, wszystkimi przed czterdziestką, założyliśmy zespół. Prezentujemy się na internetowej stronie www.Provintzya.pl. Na 19 marca zaplanowaliśmy pierwszy, kameralny występ w naszym studiu. Chcemy wysłuchać opinii przyjaciół.

- Pogadajmy zatem o sporcie. Wierzy pan jeszcze w możliwość utrzymania się w superlidze?
- Nadzieja umiera ostatnia. Wszyscy wiedzą, w jakim składzie obecnie występujemy i jakie mamy atuty. Ale będziemy walczyli do końca. Na pewno nie jesteśmy już w stanie załapać się do czołowej ósemki. W drugim etapie rozgrywek czekają nas pojedynki w grupie play out. Poziom drużyn z tej strefy jest tak wyrównany, że naprawdę wszystko może się jeszcze zdarzyć.

- Rozumiem, że planem minimum jest zajęcie trzeciej lokaty od końca, premiowanej udziałem w barażach?
- Tak to widzimy. W naszej sytuacji każdy mecz jest na wagę złota. Niezwykle ważny pojedynek rozegramy w najbliższą sobotę w Wągrowcu. Sądzę, że nie stoimy w nim na z góry straconej pozycji. Skoro wygraliśmy z Nielbą u siebie, to możemy powtórzyć ten wynik także w ich hali.

- Nie wszyscy zawodnicy wytrzymali finansowe zawirowania, jakie dotknęły waszą drużynę i cały gorzowski sport...
- Życie weryfikuje pewne sytuacje. Ja to doskonale rozumiem. Jestem pewien, że jeśli Caelum Stal nie będzie miała funduszy na utrzymanie Tomasza Golloba, to znajdzie sobie nowego pracodawcę. Taka jest istota zawodowego sportu. W Gorzowie gram już trzeci sezon i widzę, że profesjonalnie są prowadzone tylko dwa kluby: żużlowy oraz koszykówki kobiet. Pozostałe znajdują się organizacyjnie i finansowo w powijakach.

- Zapytam wprost: ma pan pretensje do Władimira Huziejewa, Krzysztofa Misiaczyka i Wojciecha Gumińskiego, że nie zdecydowali się dokończyć sezonu w barwach GSPR?
- Nie, choć na pewno osłabili drużynę. Prywatnie pozostaną moimi kolegami. A że zdecydowali się odejść? Wszyscy są zawodowcami. Dwaj pierwsi przyjechali do Gorzowa za chlebem. Gdy przyszedł finansowy kryzys, nie zgodzili się na obniżenie kontraktów. Tylko i aż tyle. A Wojtek? Pewno mógł sobie pozwolić na pozostanie w Gorzowie jeszcze przez dwa, trzy miesiące. Zdecydował jednak inaczej. Propozycja Zagłębia Lubin, jak mówią niektórzy, była dla niego życiową szansą. Trzymam kciuki, by mu się powiodło w nowym środowisku.

- W przerwie ostatniego meczu, usłyszałem następującą opinię jednego z kibiców: ,,Szacun dla Filipa. Mógł zarabiać 10 tys. zł miesięcznie w Puławach, a został u nas''. Co pan na to?
- Miło słyszeć takie opinie. Dwuipółroczna oferta Azotów rzeczywiście była intratna, ale postanowiłem związać życie swojej rodziny z Gorzowem. Rozmowa o finansach zupełnie mijała się w tej sytuacji z celem.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska