Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film Bartosza Kruhlika „Supernova”: dramat na polskiej drodze. Reżyser z Lubska nakręcił mocny thriller!

Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek
Kadry z filmu „Supernova” w reżyserii Bartosza Kruhlika
Kadry z filmu „Supernova” w reżyserii Bartosza Kruhlika CELESTYNA KROL/STUDIO MUNKA-SFP
Fabularny debiut Bartosza Kruhlika trwa nieco ponad 70 minut. To całkiem wystarczający metraż. Bo ileż można siedzieć wbitym w fotel w pełnym napięciu?

A akcja w filmie „Supernova” rusza z kopyta tuż po otwierającym statycznym ujęciu. Na wiejskiej drodze pojawia się młoda kobieta z dwoma synkami. Za nią wybiega pijany mąż. Namawia, żeby wróciła do domu. Wchodzą na asfaltową drogę. Potem pojawi się wypasiona fura. Uderzenie. Biegniemy za kamerą…

Radiowóz, karetka, strażacy, gapie. Niby zwyczajna sytuacja wypadkowa, a przecież miejsce tragedii eksploduje emocjami. I nie chodzi tylko o reanimowane ofiary. Każdy w filmie Bartosza Kruhlika – czy jest na ekranie pół minuty, czy kwadrans – ma swoje „pięć minut”. Czy to policjant, który za chwilę ma iść w górę (Marek Braun), czy sprawca wypadku (Marcin Hycnar), który kombinuje, jak tu przy pomocy kumpli z rządzącej ekipy uniknąć konsekwencji. Czy szalejący z rozpaczy mąż i ojciec (Marcin Zarzeczny), czy dziadek ofiar (Jerzy Janeczek, pamiętny Witia z „Samych swoich”)…

Każdy, nawet statysta, który pojawia się w kadrach „Supernovej” jest ważny. W świetnie napisanych przez Kruhlika dialogach słyszymy samo życie. Kilka kwestii i już coś wiemy o danym człowieku. Tu nie ma „puszczonych” minut, a nawet sekund! Każde ujęcie jest precyzyjną drobiną filmowego mechanizmu, który z jednej strony napędza napięcie godne najlepszego thrillera, z drugiej strony maluje nam obraz z cyklu „a to Polska właśnie”.

Na wiejskiej drodze eskaluje przemoc. I nie chodzi tylko o miejscowych, którzy próbują zlinczować sprawcę tragedii. Tu do napięć dochodzi w wielu relacjach (choćby chłopaki niewybrednie zaczepiający młodą policjantkę) i na wielu piętrach. W końcu to przysłany „z góry” prawnik (Michał Anioł z gorzowskiego Teatru Osterwy) nagle zaczyna dyktować, jak ma „wyglądać rzeczywistość”. Kłamstwo, układy… Los leżących na jezdni staje się elementem tła jakiejś totalnej bitwy, gdzie wszyscy chcą nawzajem rzucić się sobie do gardeł. Aż przychodzi blask…

Wychodzę porażony z „Supernovej” i już z niecierpliwością czekam na kolejny film Bartosza Kruhlika. Urodzony w Lubsku absolwent łódzkiej Filmówki (wcześniej uczył się w zielonogórskim Plastyku) na festiwalu w Gdyni w 2019 r. dostał nagrodę za najlepszy debiut. Ma na koncie 11 krótkich metraży, które w sumie zdobyły około 150 nagród i wyróżnień. Jeden z nich – „HTTP://” nagrodzono na Solanin Film Festiwalu, a „Żar” na gorzowskim Festiwalu Filmów Frapujących. 27. gala Paszportów „Polityki” - 14 stycznia 2020 r. Bartosz Kruhlik ma nominację w kategorii „film”.
Czekam...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska