Główną bohaterką „Smoleńska” jest dziennikarka Nina (Beata Fido). Pracuje w komercyjnej stacji, która raczej sprzyja rządowej wersji przyczyn rozbicia się prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Szef reporterki (Redbad Klynstra) otwarcie mówi, co sądzi o „sekcie smoleńskiej”.
Nina (dociekliwość i zaskoczenie Fido gra na jednej nucie z tym samym półuśmiechem) coraz bardziej zbliża się do bliskich ofiar katastrofy, zaskarbia sobie ich zaufanie, rozmawia z pilotami. I przechodzi ewolucję: stopniowo uwalnia się od oficjalnie lansowanego „kłamstwa smoleńskiego” i przechodzi na stronę „prawdy o Smoleńsku”, która mówi o zamachu i sprawstwie Rosjan. Ale też o zaniechaniach rządu Donalda Tuska. Wśród wielu przywoływanych zdjęć archiwalnych, są też sceny ze spotkań ówczesnego polskiego premiera z Władimirem Putinem.
Nina leci odwiedzić ojca w Chicago. Ten prowadzi ją na spotkanie z „cenionym w USA” ekspertem od lotnictwa (Marek Probosz), który dokładnie wskazuje, kiedy i w którym miejscu dochodziło do eksplozji na pokładzie tupolewa. Tajemniczy nieznajomy (Andrzej Mastalerz) przytacza Ninie całą listę osób związanych z katastrofą w Smoleńsku, które - według w wersji oficjalnie głoszonej - popełniły samobójstwa lub zginęły w wypadkach.
Drugą ważną postacią w filmie Krauzego jest wdowa (Aldona Struzik) po generale Błasiku. To na niej opiera się cały ciężar obrony zmarłego męża (kwestie obecności w kokpicie, traktowania podwładnych, alkoholu w organizmie zmarłego). To ubrudzonego smoleńskim błotem munduru generała dotyka Nina.
Lech Kaczyński (grany przez Lecha Łotockiego) pokazany jest jako ten, który - w skrócie - powstrzymał Rosjan w 2008 r. przed zajęciem Gruzji. Stąd stał się wrogiem Rosji.
W jednej z retrospekcji przywołane jest wystąpienie prezydenta, które miał wygłosić podczas uroczystości w Katyniu. W finale (kadry w sepii) duchy polskich oficerów pomordowanych w Katyniu serdecznie witają się z duchami prezydenta Kaczyńskiego i pozostałych ofiar „zamachu w Smoleńsku”.
Jan Pietrzak śpiewa na manifestacji pamięci smoleńskiej tragedii „Balladę smoleńską”. Finałowa scena pokazuje, jak grupka z wcześniejszych tego typu spotkań, przerodziła się w cały tłum.
Pełna napięcia muzyka Michała Lorenca przez cały film podkreśla, że oglądamy thriller, a „prawda przerazi”.
...co było do udowodnienia.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?