Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film szefa jury poruszył połowicznie

Zdzisław Haczek
Dyrektor programowy LLF Paweł T. Felis (z lewej) i Łukasz Barczyk
Dyrektor programowy LLF Paweł T. Felis (z lewej) i Łukasz Barczyk fot. Zdzisław Haczek
Z Łukaszem Barczykiem - reżyserem "Nieruchomego Poruszyciela" - po seansie najbardziej chciał rozmawiać dyrektor programowy Paweł T. Felis. Film nagrodziły połowiczne brawa.

To ciekawy i chwalony przez uczestników LLF-u zabieg, że w tym roku w jury zasiadają wyłącznie reżyserzy, których filmy są w Łagowie przypominane. Oto można z jurorami podyskutować o tym, co sami do tej pory zwojowali na ekranie.

Podczas popołudniowego seansu "Nieruchomego Poruszyciela" Łukasza Barczyka sala kina Świteź była pełna. Przyciągnęła ciekawość najnowszego obrazu twórcy "Patrzę na Ciebie, Marysiu" i "Przemian", ale też filmowca, który miał odwagę powiedzieć "nie" środowiskowym koteriom festiwalu polskich filmów w Gdyni i odmówił pokazu tam "Nieruchomego Poruszyciela".

Na spotkaniu z Ł. Barczykiem po pokazie filmu została może jedna trzecia sali. Ze strony widzów padły dwa pytania. Rozmowę prowadził dyrektor programowy LLF Paweł T. Felis.

Cóż, jest w "Nieruchomym Poruszyciela" odwaga, by pokazać rozgrzane od pożądania ciała. Jest obraz małomiasteczkowej społeczności, gdzie dyrektor huty i jednocześnie szef miejscowej jednostki ochotniczej straży pożarnej (znakomity Jan Frycz) czyni z jednej z pracownik (Marieta Żukowska) swój mroczny przedmiot pożądania. Najpierw poniżając ją i wykorzystując solo, a potem z grupą strażaków z Andrzejem Chyrą na czele.

Jest w tym filmie dużo zgrabnego ciała Mariety Żukowskiej i białych kobiecych majtek, które grany przez Frycza Generał dosłownie wywąchuje. Jest seks, brutalny, mocny. Jest przemoc i śmierć. Czy zbliża nas to do tajemnicy, która każe ciągnąć ku sobie obu płciom? Cóż. Piszący te słowa pozostał po seansie niewzruszony.

Choć sama wizja odrealnionego, z czerwonymi elementami scenografii, kostiumów, z pożyczonymi od Lyncha kotarami, z autami, jadącymi jak za starych czasów na tle ruchowego ekranu - wypada efektownie. Podobnie jak fan Rockiego z... Żagania.

Łukasz Barczyk w swoim "Nieruchomym Poruszycielu" jest Autorem do bólu: reżyser, producent, montażysta, scenograf, a jeszcze żona Karina Kleszczewska jest autorką zdjęć i współproducentką. Można więc powiedzieć, że robi kino w pełni na własny rachunek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska