Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmy schły przy kominku

ZDZISŁAW HACZEK
W maju 1986 r. był tylko jednodniowy wyjazd na plener do Broniszowa. Dziś w zielonogórskiej bibliotece wojewódzkiej można oglądać jubileuszową wystawę.

Ten pierwszy wyjazd do Broniszowa, małej wsi w gminie Kożuchów, zorganizowali wspólnie członkowie Lubuskiego Towarzystwa Fotograficznego i ówczesnej kuźni młodych talentów - Młodzieżowego Laboratorium Fotograficznego. Gospodyni zamku, pani Wiesława Stasińska, pozwoliła chodzić po całym zamku i ogrodzie, i robić zdjęcia. Sama kiedyś ostro działała w LTF - cieszyli się fotograficy, jeszcze nie przewidując, że przez kolejnych 15 lat, raz w roku - w maju lub w czerwcu - przez tydzień będą znajdować gościnę w zabytkowych murach.
Już rok później narodziła się formuła kilkudniowych warsztatów. Zdjęcia robiło się na miejscu. Witek poprosił, aby obudzić go o 5.30 i poszedł już o świcie robić zdjęcia, wykorzystując światło wschodzącego słońca. Poprzedniego dnia nie przesuwał mu się film w aparacie - zanotowano w kronice w 1987 r.
Na miejscu też wszystko wywoływano. Negatyw powieszony w ciemni praktycznie w ogóle nie chciał schnąć. Ktoś wpadł na pomysł, że najlepiej będzie wieszać filmy obok rury stanowiącej część komina naszego pieca.... Pierwszą wystawę powarsztatową oceniali członkowie LTF: Kazimierz Nowik, Bronisław Bugiel, Zbigniew Rajche...
Co się stało z warsztatami w Broniszowie od tamtego czasu Patronat nad imprezą objął Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej. Zjeżdżają tu z wykładami, wystawami zdjęć i diaporam tacy fotograficy jak Wiesław Jaskulski, Zofia i Jerzy Lubczyńscy, Jerzy Wygoda, Janusz Nowacki, Krzysztof Lachowicz, Witold Englender i grupa fotografującej młodzieży z całej Polski. Czego szukają w fotografii Czynna już XV Ogólnopolska Jubileuszowa Wystawa Fotografii - Broniszów 2001 w galerii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. C.K. Norwida w Zielonej Górze, pokazuje, czym jest fotografia w czasach zaniku ciemni. Tych miejsc intymnych, gdzie fotografik w czerwonej poświacie włączał na wyliczoną chwilę żarówkę powiększalnika, żonglował papierem między kuwetami i... tworzył czasami większą część dzieła. Dziś, w dobie komputerów, minilabów i koloru, kadr trzeba mieć precyzyjniej zaplanowany przed naciśnięciem spustu migawki... Ale ta wystawa, poprzez zdjęcia skąpane w sepii lub czarno-białe, z kolorowymi duchami wywołanymi w zamkowych salach przy bardzo długim czasie naświetlania, pokazuje, że czas eksperymentu w tej dziedzinie wcale się nie zakończył. Że maszynę produkującą setki zdjęć na godzinę można oszukać.
Przynajmniej w Broniszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska