Podopieczne trenera Mirosława Urama od samego początku grały bardzo twardo. Tylko w ciągu pierwszych 10 minut dwukrotnie wędrowały na ławkę kar. Ta niezwykle ostra defensywa przyniosła efekt, bo od samego początku mecz był bardzo wyrównany. Po ośmiu minutach był remis po 2, a po 15 minutach tablica świetlna pokazywała remis 6:6. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodyń, które wyszły na dwubramkowe prowadzenie - 16:14.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Polkowiczanki nadal twardo broniły starając się w miarę możliwości ograniczać poczynania ofensywne rywalek. Szło im całkiem nieźle, bo kielczanki miały olbrzymie problemy ze zdobywaniem goli. Tak było do 40. minuty, kiedy to gospodynie zaliczyły serię kilku bramek z rzędu i odskoczyły na osiem goli. Wówczas wydawało się, że jest po meczu, ale ambitnie grający Finepharm nie dawał za wygraną. Po kilku trafieniach Czeszki Ivety Matouskovej polkowiczanki zniwelowały przewagę, ale na odrobienie strat zabrakło im już sił. Tym bardziej, że za czerwone kartki plac gry musiały opuścić Agata Pawliszak oraz Matouskova. Ostatecznie kielczanki wygrały 35:29. Był to dla nich pierwszy wygrany mecz po serii czterech porażek. Polkowiczanki wciąż pozostają bez zwycięstwa i z zerowym dorobkiem punktowym okupują ostatnią pozycję w tabeli. W najbliższą sobotę podopieczne trenera Urama zmierzą się na własnym parkiecie z ekipą z Piotrkowa Trybunalskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?