Mecz znakomicie rozpoczął się dla Resovii. Już w 2. minucie rzeszowianie mieli rzut rożny, piłkę zagrywał Wojciechowski, miejscowi obrońcy strasznie niefrasobliwie próbowali ją wybijać, ale w końcu doszła ona do niepilnowanego na 12. metrze Mikulca i ten umieścił ją w siatce. To dodało pewności siebie resoviakom, którzy kilka minut później mieli dwie dobre sytuacje, by zdobyć kolejne gole: tym razem jednak Morysowi i Mikulcowi nie udało się pokonać golkipera gospodarzy. Miejscowi mieli spore problemy w defensywie i piłkarze trenera Tomasza Grzegorczyka chcieli to wykorzystać.
Z biegiem czasu Zagłębie zaczęło odpychać resoviaków od swojego karnego i częściej gościło na połowie rzeszowian. W 17. minucie w sytuacji sam na sam z Pindrochem znalazł się Sobczak, ale górą był bramkarz gości. Pięć minut później znowu z ulgą odetchnęli rzeszowianie, bo po rzucie wolnym piłka uderzyła w poprzeczkę bramki Pindrocha. Między 20. a 30. minutą Zagłębie właściwie nie wychodziło z połowy rywala, ale Resovia w miarę łatwo potrafiła przerywać akcje gospodarzy, którzy grali albo bardzo czytelnie, albo niedokładnie.
Pierwszy błąd defensywa rzeszowska popełniła jednak jeszcze przed przerwą, gdy pozwolili Szymonowi Pawłowskiemu bezkarnie wbiec w pole karne i uderzyć z 13. metra. W ten właśnie sposób miejscowi doprowadzili do wyrównania.
Początek drugim 45 minut był dosyć wyrównany. Oba zespoły próbowały stworzyć sobie okazje pod bramką rywala, ale i jednym, i drugim zdecydowanie brakowało dokładności. Widać było, że oba zespoły chciały zgarnąć pełną pulę, ale nie można też zaprzeczyć, że w drugiej połowie gra była spokojniejsza i obaj bramkarze mieli zdecydowanie mniej roboty. Właściwie jedyne zagrożenie pod obiema bramkami było tylko po stałych fragmentach gry, których też nie było za wiele.
Wreszcie w 72. minucie ładną dwójkową akcję przeprowadzili Kamil Antonik i Marek Mróz, ale ten drugi uderzył za lekko. Zagłębie odpowiedziało dobrym strzałem Ziółkowskiego, ale Pindroch był na posternuku.
W 77. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie choć trzeba przyznać, że prezent dała im obrona Resovii. Banaszewski przejął podanie w defensywie rzeszowian, odegrał piłkę do niepilnowanego Fabrego i ten pewnie pokonał Pindrocha.
Rzeszowianie próbowali jeszcze wyrównać, zerwali się do ataku, ale brakowało klarownych okazji.
Zagłębie Sosnowiec - Apklan Resovia (1:1)
Bramki: 0:1 Mikulec 2, 1:1 Pawłowski 41, 2:1 77 Fabry.
Zagłębie : Gliwa – Gojny, Jończy, Dalić ż, Ryndak, Niemiec (60 Ziółkowski), Rozwandowicz, Bonecki, Pawłowski (75 Banaszewski), Bryła (60 Masłowski), Sobczak (75 Fabry). Trener Artur Skowronek.
Resovia: Pindroch – Hoogenhout, Kubowicz ż, Chuchro, Adamski, Mikulec, Wasiluk (86 Krasa), Kałahur (46 Kwiecień), Mróz, Morys ż-na ławce (71 Antonik ż), Wojciechowski. Trener Tomasz Grzegorczyk.
Sędziował Szczerbowicz (Olsztyn).
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Ostrowska-Królikowska traktuje nieślubne dzieci. Nie każdego na to stać
- Ewa Farna chudnie w oczach! Wyciska z siebie siódme poty na sali treningowej
- Złote talerze, pięć sukienek, koncerty gwiazd. Ślub Rutkowskich będzie "na bogato"
- Skaldowie przestaną grać po śmierci Jacka Zielińskiego? Brat przekazał decyzję