To był zupełnie inny Foto Day. 50 km od Zielonej Góry. Było jak na majówce, bo parafia przywitała mmkowiczów i czytelników "GL" wspaniale. Przygotowania rozpoczęły się już w piątek. - Sporo pracy mieliśmy. Na wizytę gości trzeba było wszystko jeszcze raz posprzątać i umyć - śmieje się Danuta Wysocka, która przy polowym bufecie dogląda właśnie, czy wszyscy chętni dostali kawę i ciasto.
- Pyszne - tak oceniali goście.
- Przygotowaliśmy 20 blach ciast. Każde upiekła inna rodzina. Niektóre jeszcze ciepłe trafiły na stół - Pelagia Mewes pokazuje na stertę blach. Tylko na nielicznych zostały jeszcze słodkości.
- Ja upiekłam wiosenny placek drożdżowy z rabarbarem, który rośnie w moim ogródku. A np. pani Maria Dobry skubańca, to takie ciasto z kruszonką - uśmiecha się pani Pelagia.
Swoją porcję placka szybko wpałaszował Jan Sankowski z klubu Lubuszanie '73. - Przyjechaliśmy rowerami z Zielonej Góry - tłumaczy. - Warto było. Zawsze oglądamy, co jest w okolicy. A tu opowiedzieli nam o wszystkim i dostałem książkę o kościółkach.
- Ja tu już kilka razy byłam. Ale nigdy nie wchodziliśmy do środka - dorzuca pani Irena. - Teraz wiem, co tu jest. Warto było przyjechać!
Kilkadziesiąt minut wcześniej, autorka książki "Kościoły zrębowe i szkieletowe województwa lubuskiego" Małgorzata Szymańska-Dereń, otwierając pokaz w ramach Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków, przedstawiła kilkanaście najpiękniejszych drewnianych kościółków. Po niej specjaliści pokazali, co zrobili w Kosieczynie i co jeszcze muszą zrobić.
- To było jak domino. Ruszysz jedną cegiełkę, to przewracają się następne - obrazowo przedstawiał problem Marcin Kosarzewski. - Zaczęliśmy od średniowiecznej polichromii. Żeby ją zakonserwować, trzeba też zabezpieczyć belkę, na której jest namalowana. A nie da rady zająć się jedną czy kilkoma belkami. Trzeba zabezpieczyć całą konstrukcję. A ta przecież na czymś stoi… Dużo to kosztuje.
- W tej dziedzinie nie obiecuję poprawy. Przyjdę prosić o dalszą pomoc - śmiał się proboszcz Przybysz. Miał na myśli obecnego w kościele burmistrza Zbąszynka Wiesława Czyczerskiego, który sfinansował przejazd autobusu wiozącego mmkowiczów.
Burmistrz tylko kiwał głową. - Będziemy wspierać księdza - zadeklarował. - Do niedawna nie wiedzieliśmy, że mamy tu takie skarby.
- To bardzo cenny, ale mało znany zabytek. Cieszę się, że przyjechało tyle osób - podsumowała konserwator Barbara Bielinis-Kopeć.
- Proszę jeszcze raz podziękować wszystkim za przybycie do nas - mówi proboszcz. - Będziemy mieli kilka kopii filmu z tego wydarzenia. Kto chce, może do mnie zajechać i taką kopię sobie zabrać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?