Teoretycznie sytuacja jest prosta. Gdy osoba prowadząca auto zostanie zidentyfikowana na przekroczeniu prędkości w terenie zabudowanym o 50 km/godz., straż miejska lub Inspekcja Transportu Drogowego kierują informację do urzędu miasta lub starosty, który wydaje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy. Taka osoba zostaje poinformowana listem poleconym, że prawo jazdy musi dostarczyć do wydziału komunikacji.
W rzeczywistości jest to bardziej skomplikowane. Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, podstawową sprawą jest ustalenie, kto kierował autem w momencie przekroczenia prędkości. Wystarczy, że kierowca - gdy otrzyma zawiadomienie o wykroczeniu - nie wskaże osoby kierującej autem. Wtedy trzeba znaleźć konkretnego sprawcę wykroczenia, zanim wyśle się zawiadomienie. Procedura ta może potrwać znacznie dłużej, niż 3 miesiące, na które prawo jazdy jest zabierane. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, karalność ustaje po roku od jego popełnienia, jeśli w tym czasie nie zostało wszczęte postępowanie. Gdy postępowanie zostanie wszczęte karalność ustaje po dwóch latach od popełnienia czynu. Cała sprawa może się więc zakończyć tylko grzywną.
- Rozwiązaniem problemu nie będzie też wprowadzenie trybu automatycznie nakładanej na właściciela samochodu kary administracyjnej - podaje Dziennik Gazeta Prawna. Jeśli właściciel nie wskaże winnego i kara zostanie nałożona właśnie na niego, to prawa jazdy i tak nie musi stracić. Właścicielem auta może być np. spółka z o.o. W takim przypadku komu należy zabrać prawo jazdy?
Jeśli właściciel nie wskaże winnego i kara zostanie nałożona właśnie na niego, to prawa jazdy i tak nie musi stracić
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
