Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francja: Do protestu "żółtych kamizelek" dołączają studenci i inne grupy społeczne. Paryż znów zapłonie?

Kazimierz Sikorski AIP
Protesty we Francji nie słabną
Protesty we Francji nie słabną ABDULMONAM EASSA/AFP/East News
Francja musi być przygotowana na masowe protesty w ten weekend. Do żółtych kamizelek, które wywalczyły zawieszenie podniesienie cen paliw chcą dołączyć studenci i inne grupy społeczne.

Pozycja prezydenta Emmanuela Macrona słabnie w oczach, ma tylko 18-procentowe poparcie. Opozycja chce wykorzystać jego trudności i ma złożyć wniosek o wotum nieufności - podają media. Zapowiedział to szef Partii Socjalistycznej Olivier Faure.

Nie ma jednak szans na uzyskanie sukcesu, bo konstytucja stanowi, że do przyjęcia wniosku potrzebnych jest większość głosów deputowanych, a ugrupowanie Macrona, La Republique en Marche i sojusznicza MoDem mają 350 mandatów w 577-osobowej niższej izbie parlamentu. Ale sam fakt zapowiedzi takiego kroku świadczy o słabnącej pozycji ekipy rządzącej.

Ogromne niepokoje?

- Obawiamy się, że w sobotę może dojść do starć o przypominających działania partyzantki miejskiej - ostrzega sekretarz generalny związku zawodowego komisarzy policji David le Bars, cytowany przez francuskie media.

I dodaje, że siły porządkowe muszą być przygotowane na najgorsze, bo dochodzą informacje o bojówkach, które chcą atakować policjantów, budynki rządowe, można oczekiwać jeszcze bardziej masowych protestów niż w ostatnich trzech tygodniach. Padają hasła, że trzeba zmienić system, jak to zrobiono po zburzeniu Bastylii.

- Mamy powody, by obawiać się ogromnych niepokojów w kraju - przyznał też agencji AFP rzecznik prezydenta.

A premier Francji Edouard Philippe zapowiedział, że prawie 90 tysięcy funkcjonariuszy sił porządkowych postawionych zostanie w stan pogotowia, z czego osiem tysięcy policjantów będzie pilnować porządku w Paryżu. Philippe dodał, że po raz pierwszy od 2005 roku, gdy doszło do starć z siłami porządkowymi po wybuchu rewolty na przedmieściach Paryża w ten weekend zostaną w razie potrzeby użyte pojazdy opancerzone żandarmerii francuskiej.

Protestujący nie wierzą rządowi

Zdaniem mera Paryża Anne Hidalgo szkody spowodowane zamieszkami w miniony weekend wyniosły 4 miliony euro, a cała gospodarka Francji może zapłacić za protesty żółtych kamizelek miliardy euro.

Sytuacja wymyka się władzom spod kontroli, choć wydawało się, że zawieszenie na sześć miesięcy planowanej podwyżki cen paliw ostudzi nastroje. Propozycja rządu zakładała, że od 15 grudnia do końca marca 2019 roku będą trwały konsultacje w sprawie transformacji energetycznej.

Protestujący nie wierzą jednak w czyste intencje rządzących, na dodatek poczuli swoją siłę, nabrali wiatru w żagle i uznali, że skoro Macron raz się cofnął, choć zapowiadał politykę „ani kroku w tył”, to można go docisnąć.

Jedna z nieformalnych rzeczniczek żółtych kamizelek Jacline Mouraud przyznała, że każda komórka ruchu zdecyduje, co robić w ten weekend i w przyszłości.

W ugrupowaniu prezydenta pojawiły się już głosy, że Emmanuel Macron popełnił błąd ulegając protestującym. Podobną politykę prowadził jego poprzednik Francois Hollande i skończył prezydenturę ze śladowym poziomem poparcia w Francuzów.

Dołączają studenci

W czasie kampanii wyborczej Macron zapowiadał wiele reform, w tym te najtrudniejsze obejmujące prawo pracy i naruszające przywileje pracownicze. Chciał też wydłużyć czas pracy. Wszystko po to, by gospodarka francuska stała się bardziej konkurencyjna na świecie. Po wycofaniu się z jednej zapowiedzi trudno będzie teraz Macronowi wprowadzać w życie kolejne reformy, jeśli tylko dotrwa do końca kadencji.

Protestujący od 17 listopada ludzie już domagają się odwołania innych reform prezydenta, chcą podniesienia płacy minimalnej, a szkoły średnie są blokowane przez uczniów, którzy domagają się m.in. likwidacji surowych egzaminów na studia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Francja: Do protestu "żółtych kamizelek" dołączają studenci i inne grupy społeczne. Paryż znów zapłonie? - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska