Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

,,Francuz" z kodem

ANDRZEJ WŁODACZAK
Data produkcji w znacznej mierze wpływa na wartość używanego samochodu. Sprzedawca i nabywca powinni zatem zadbać, by ta data była prawdziwa, a nie sztucznie naciągana, co niestety ciągle się zdarza.

Te powtarzające się co jakiś czas sytuacje wywołują niepotrzebną nerwowość i podejrzenia o chęć oszukania poprzez sztuczne odmładzanie aut. Oto ktoś ściąga z Zachodu renaulta megane. W jego oryginalnych dokumentach nie ma roku produkcji, lecz data pierwszej jazdy lub dopuszczenia do ruchu. Daty te nie muszą być takie same. Bywa, że ,,renówka" wyprodukowana jesienią 1995 r. dopuszczana jest do ruchu dopiero wiosną 1996 r.
Na podstawie tej drugiej daty polscy celnicy wyliczają wartość celną samochodu i należne cło do zapłacenia. Stacja diagnostyczna dopuszcza takie auto do ruchu w Polsce, a wydział komunikacji na podstawie dokumentów celnych wydaje dowód rejestracyjny. Z datą produkcji 1996 r.
Po pewnym czasie ,,renówkę" próbuje się sprzedać. Wtedy w stacji diagnostycznej wychodzi na jaw, że auto faktycznie jest o rok starsze niż utrzymuje sprzedawca.
- Ludzie mają pretensje do nas o oszustwo, choć faktycznie powinni kierować je pod adresem celników i stacji diagnostycznych - powiada właściciel jednego z gorzowskich Auto - Komisów.
- Klient kupuje auto w dobrej wierze i chce znać całą prawdę o interesującym go samochodzie. Pokrzywdzony czuć się może również sprzedawca takiego samochodu. Nie dość, że zapłacił wyższe cło niż powinien, to jeszcze oskarża się go o oszustwo.
Marek Lipski, rzeczoznawca w PZMot. w Gorzowie Wlkp. przyznaje, że francuskie auta kodowane są inaczej niż w innych krajach. Numery z zakodowaną datą produkcji umieszczane nie są na nadwoziu, lecz w innych miejscach. Nie zdradzi w jakich, żeby handlarze aut nie wzięli się nagle za usuwanie autentycznych numerów. Na dodatek u ,,francuzów" każdy model kodowany jest inaczej.
Co więcej, tamtejsi producenci stosują niezbyt uczciwą metodę znakowania samochodów. Np. litera N w kodzie oznacza, że auto zostało wyprodukowane między sierpniem jednego roku a lipcem następnego. To zasadnicza różnica, wpływająca na wartość samochodu.
- Na podstawie innych zakodowanych liter i cyfr potrafimy jednak ustalić dokładną datę produkcji prawie każdego samochodu - zapewnia M. Lipski. - W razie wątpliwości kontaktujemy się z producentem samochodu. Taka usługa kosztuje kilkadziesiąt złotych a wykonamy ją na zlecenie.
M. Lipski dodaje, że daty produkcji samochodów w innych miejscach niż w nadwoziach zakodowane są też w autach BMW, Fiata, Mercedesa, Nissana i Rovera. Wytrawny rzeczoznawca przy odrobinie wysiłku potrafi je rozszyfrować.
Stąd oczywista rada dla kupujących auta z tzw. drugiej ręki: zlecić rzeczoznawcy ustalenie dokładnej daty produkcji, a nie ograniczać się do daty pierwszej jazdy. Wtedy unikniemy niepotrzebnych nerwów i pieniędzy wydanych na zapłacenie zawyżonego cła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska