Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francuzi korzystają z naszych doświadczeń. Wprowadzają program "Szkoła bez przemocy"

Anita Czupryn Paryż
sxc.hu
Polski program ,,Szkoła bez przemocy" został doceniony na międzynarodowym forum. Francja chce pójść naszymi śladami w walce z agresją wśród uczniów.

Poniedziałek, 2 maja, znane paryskie Liceum Luis-Le-Grand, położone w cieniu szacownych murów Sorbony, już od rana zapełnia się szczególnymi gośćmi. Przybył minister edukacji Francji Luc Chatel, oraz przedstawiciel prezydenta USA Barracka Obamy - wiceminister edukacji Kevin Jennings. Jest prof. Eric Debarbieux, prezydent Europejskiego Obserwatorium Przemocy w Szkole, są profesorowie z Los Angeles, Niemiec i Wielkiej Brytanii, a także eksperci z Izraela.

Dzisiejsze wydarzenie - konferencja na temat przemocy we francuskich szkołach zgromadzi też ponad 300 osób związanych z organizacjami szkolnymi, psychiatrów dziecięcych
i pedagogów, przedstawicieli regionalnych władz i parlamentarzystów. Wśród nich - na specjalne zaproszenie francuskiego ministra edukacji obecny jest Rafał Szymczak, koordynator programu "Szkoła bez przemocy", jaki od pięciu lat nasze wydawnictwo Polskapresse prowadzi wraz z Mediami Regionalnymi, Fundacją Orange i wydawnictwem Operon.

Paryska debata, która potrwa dwa dni, ma niezwykle wysoką rangę. Po raz pierwszy problem szkolnej przemocy we Francji wejdzie w obszar zainteresowania krajowej polityki,
a minister Luc Chatel osobiście proklamuje plan zapobiegania i zwalczania przemocy wśród uczniów. To ma być prawdziwa rewolucja we francuskiej edukacji. Na dodatek, co zauważa głośno jeden z uczestników, ogłoszona w szkole, do której w XVIII wieku uczęszczał filozof Voltaire, patron rewolucjonistów, znany ze swoich śmiałych poglądów. - Francuzi szczególnie skorzystają z polskich doświadczeń akcji "Szkoła bez przemocy", opartej na udanej współpracy z mediami i Fundacją Orange - ogłasza Luc Chatel. Minister ma nadzieję, że w systemowe rozwiązania, jakie proponuje we francuskiej edukacji również, jak w Polsce, włączą się media i dobrowolnie instytucje, które będą wspierały reformę finansowo.

Do tej pory we Francji przemoc w szkole nie była przedmiotem zainteresowania polityków. Raport prof. Debarbieux ujawnił tragiczną prawdę: codziennie we francuskich szkołach jedno na dziesięcioro uczniów jest obrzucane obelgami, doznaje upokorzeń i fizycznej przemocy.

- Konsekwencje bycia ofiarą przemocy szkolnej są bardzo poważne: od krótkoterminowych, jak nieobecności w szkole, depresji, skłonności samobójczych, po długoterminowe: brak zadowolenia z życia w okresie dorosłym, trudności ze znalezieniem pracy, co nie jest bez znaczenia na wzrost gospodarczy kraju - wyliczał Kevin Jannings, wiceminister edukacji Baracka Obamy, a zarazem autor programu zmniejszającego przemoc szkolną w USA.

- Jeśli wcześniej usprawiedliwiała nas niewiedza o tym problemie, teraz już o nim wiemy. Brak działania byłby niewybaczalnym błędem - mówił w swoim wystąpieniu minister Luc Chatel. Francuskie systemowe rozwiązania problemu zakładają: coroczne ankiety w szkołach, sprawdzające klimat, specjalny poradnik napisany przez dziecięcych psychiatrów dla nauczycieli, powszechna edukacja rodziców i uczniów - jesienią zostanie uruchomiona specjalna strona internetowa w tym celu. Nawiązanie współpracy z portalem społecznoś-ciowym Facebook (Francja ma 20 mln użytkowników). Zostanie uruchomiona linia telefoniczna dla dzieci, które będą chciały przełamać milczenie na temat przemocy w swojej szkole.

Francuzi skorzystają też z pomysłów polskiego programu. Naszą akcję "Szkoła bez przemocy" docenił wcześniej prof. Debarbieux, który był we wrześniu ub. roku na Europejskim Kongresie Przeciwdziałania Przemocy Szkolnej, organizowanym w ramach tego programu w Warszawie. W swoim raporcie, który stał się podstawą do obecnej reformy francuskiej edukacji, podkreślił chęć wykorzystania przez Francuzów naszych konkretnych pomysłów, m.in. nagradzania szkół za projekty, które angażują całą społeczność: uczniów, nauczycieli i rodziców. - To, co robicie, jest ewenementem na skalę europejską - podkreśla prof. Debarbieux.

Ale nie tylko Francuzi wyrażają uznanie wobec naszego programu. Prof. Ron Astor
z uniwersytetu w Los Angeles docenia w "Szkole bez przemocy" rolę mediów, które nie skupiają się wyłącznie na skrajnych przypadkach relacjonowania przemocy wśród uczniów, ale rzetelnie informując o programie, wpływają na zwiększenie świadomości problemu
w społeczeństwie, tworząc przy tym dobry klimat w szkołach. Nic więc dziwnego, że prezentacja programu "Szkoła bez przemocy" podczas popołudniowych warsztatów pierwszego dnia konferencji w Paryżu była jednym z ciekawszych punktów programu.

W innych krajach Europy, jak również w USA, problem przemocy w szkole stał się zadaniem rządu. W Polsce jest to akcja społeczna i choć odbywa się pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego, jest dobrowolna, a jej działania nie są obligatoryjne dla wszystkich szkół. - Kiedy rozpoczynaliśmy akcję "Szkoła bez przemocy", warunki nie były sprzyjające. Wysoki poziom agresji w życiu publicznym, ciągłe zmiany w edukacji: powstały gimnazja, zarządzono nowe matury, testy kompetencyjne, obniżono wiek szkolny do lat 6. To spowodowało wzrost agresji wśród uczniów. Nauczyciele nie byli najlepiej przygotowani do radzenia sobie z problemami wychowawczymi. Eksperci ostrzegali, że przemoc w szkole raczej będzie rosła niż spadała - mówił Rafał Szymczak. Dziś już wiadomo, że "Szkoła bez przemocy" odniosła sukces. Co roku 15 procent polskich szkół przystępuje co do programu. Przemoc w szkołach nie wzrosła, a nawet w niektórych spadła. Najnowsze, tegoroczne badania pokazują, że najbardziej wzrósł odsetek tych uczniów, którzy sądzą, że ich szkoła dobrze sobie radzi z problemem przemocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska