Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frank nie taki straszny

Oprac. (paw)
Kilka lat temu szwajcarska waluta była najpopularniejsza wśród osób zaciągających kredyty hipoteczne (fot. Bartłomiej Kudowicz)
Kilka lat temu szwajcarska waluta była najpopularniejsza wśród osób zaciągających kredyty hipoteczne (fot. Bartłomiej Kudowicz)
Kilkaset tysięcy Polaków z kredytem na głowie z niepokojem obserwuje coraz wyższy kurs franka. Mocna szwajcarska waluta oznacza szczuplejszy domowy budżet. Fachowcy uspakajają.

Kilka lat temu szwajcarska waluta była najpopularniejsza wśród osób zaciągających kredyty hipoteczne. Kosztował około 2 zł, więc ludzi chcących na kredyt kupić wymarzone mieszkanie kusił niską ratą. Z biegiem czasu frank zaczął się umacniać, a kredytobiorcy zaczęli spoglądać na notowania waluty ze strachem. W ciągu ostatniego miesiąca kurs wzrósł o 10 proc. A to oznacza szczuplejszy portfel, bo raty kredytów bezpośrednio zależą od zmian kursowych. Niestety, najwięcej kredytobiorców zadłużało się w latach 2006-2008, gdy frank był tani (2-2,50 zł). - Osoby, które kupiły mieszkanie i nie chcą go teraz sprzedać, nie mają jednak na razie powodów do paniki - uspokaja Marcin Krasoń, analityk z Open Finance. - Większa część wzrostu kursu została zbilansowana przez spadek oprocentowania kredytów i raty nie wzrosły o więcej niż kilkanaście procent.

Gorzej mają jedynie ci, którzy kupili nieruchomość, by na niej zarobić. Jednak mocniejszy frank odbił się na kieszeni każdego kredytobiorcy. Jak bardzo? Osoba, która na początku lutego 2008 r. (frank kosztował wówczas 2,24 zł) pożyczyła na mieszkanie 300 tys. zł, płaciła na początku ratę w wysokości 1.504 zł, dziś wynosi ona około 1.559 zł, zatem o 3,65 proc. więcej. Z punktu widzenia budżetu domowego nie jest to wielki problem. Ale gdyby ktoś chciał takie mieszkanie teraz sprzedać okaże się, że musi bankowi oddać ponad 420 tys. zł. Mieszkania w ostatnich latach raczej nie drożały i do całej transakcji trzeba byłoby dołożyć co najmniej 120 tys. zł. Przy założeniu niezmienności dzisiejszych parametrów do końca trwania umowy kredytowej, poziom zadłużenia wróci do wartości 300 tys. w... styczniu 2020 r. W przypadku zaciągania kredytu w wakacje 2008 r., gdy za franka płacono poniżej 2 zł, zadłużenie może przekraczać nawet 480 tys. zł, a jego poziom spadnie do 300 tys. zł jesienią 2022 r.

Czytaj też: A może kredyt w euro?

W stosunku do zaciągniętego w tym samym czasie kredytu złotowego nie wygląda to jednak tak dramatycznie. W zależności od daty zaciągnięcia kredytu oraz kursów walut, raty kredytu frankowego mogą być o kilka procent niższe lub wyższe od pożyczki zaciągniętej w tym samym czasie w złotych. A to dzięki stopom procentowym w Szwajcarii, które od wielu miesięcy są na bardzo niskich poziomach. W związku z tym znacznie spadło oprocentowanie kredytów we frankach i raty nie są aż takim obciążeniem.

Ekonomiści radzą, by ze spokojem czekać na to, co wydarzy się na rynku walutowym. Wystarczy, by średni kurs franka spadł do 2,90 zł (tak było jeszcze dwa miesiące temu), a raty kredytów automatycznie obniżą się o prawie 9 proc.

Czytaj też: Sprawdź, gdzie dostaniesz najtańszy kredyt hipoteczny

 

 

OPINIE

Paniki nie ma

Marcin Krasoń, analityk Open Finance

- Wiele osób zadaje sobie pytanie o przewalutowanie kredytu. Dokonując dziś takiej operacji na kredycie zaciągniętym w lutym 2008 r. na kwotę 300 tys. zł, musielibyśmy pożyczyć na jego spłatę ponad 426 tys. zł. Zakładając, że któryś z banków w ogóle by się takiej operacji podjął, byłaby ona bardzo nieopłacalna. Rata kredytu wzrosłaby z 1.559 zł do 2.580 zł. Tymczasem niewykluczone, że frank już za kilka tygodni czy miesięcy stanieje. Z ostatniego komunikatu Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) wynika, że przez najbliższy rok podwyżki stóp nie powinniśmy się obawiać, a i mocny frank nie jest SNB na rękę. Powodów do paniki nie ma.

 

Polak mądry...

Paweł Kozłowski, dziennikarz ,,GL”

- Bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz - tak brzmi jedna z ekonomicznych mądrości, którą często słyszę. Szkoda tylko, że stała się tak popularna dopiero jakieś dwa lata temu, kiedy już zdążyliśmy zapożyczyć się we frankach (Ja też. A jakże!). Kiedy decydowałem się na kredyt hipoteczny, w symulacji miesięcznych spłat, złotówka nawet nie umywała się do franka. Jeszcze dziś moja rata jest o wiele niższa, niż kiedy miałbym płacić w naszej walucie. Jednak teraz nad jej wyborem dłużej bym się zastanowił. Powracająca myśl, że po kilku latach spłacania kredytu nawet nie ruszyłem z miejsca, a nawet się cofnąłem, działa na wyobraźnię.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska