Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Furgonetka antyaborcyjna. Jej właściciel usłyszał karę: 1,5 tys. zł grzywny

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Banery na furgonetce wielokrotnie były już niszczone. Za każdym razem Sokołowski wiesza nowe. - Decyzja sądu jest promowaniem świętego spokoju - mówił po usłyszeniu wyroku działacz pro life.
Banery na furgonetce wielokrotnie były już niszczone. Za każdym razem Sokołowski wiesza nowe. - Decyzja sądu jest promowaniem świętego spokoju - mówił po usłyszeniu wyroku działacz pro life. Jarosław Miłkowski
Sąd rejonowy wydał wyrok w sprawie furgonteki antyaborcyjnej, która od lutego tego roku stoi przed szpitalem przy ul. Dekerta. Właściciel auta usłyszał karę: 1,5 tys. zł grzywny.

ZOABCZ WIDEO: "Jeśli sędziowie nie wydadzą wyroku nakazującego chronić życie, złamią konstytucję". Demonstracja aktywistów pro-life przed Trybunałem Konstytucyjnym

- Nie zgadzamy się z tym wyrokiem. Na pewno będziemy składać apelację - mówił nam w czwartek 22 października mecenas Tomasz Burakowski. Jest obrońcą Kazimierza Sokołowskiego (godzi się na podanie nazwiska w GL), znanego gorzowskiego przedsiębiorcy i obrońcy życia, a także wolontariusza fundacji Pro - Prawo do życia.

12 lutego tego roku na parkingu przed szpitalem wojewódzkim przy ul. Dekerta Sokołowski postawił furgonetkę, na której wiszą banery ze zdjęciami płodu przerwanego w 22. tygodniu ciąży. Jest też napis: „W gorzowskim szpitalu zabijają dzieci nienarodzone”.
Auto stanęło przed lecznicą po tym, gdy fundacja Pro - Prawo do życia dowiedziała się, że w latach 2016-2019 w szpitalu dokonano czterech aborcji. Były one legalne, bo prawo w Polsce pozwala na przerwanie ciąży m.in. gdy płód jest nieodwracalnie uszkodzony. A w dwóch gorzowskich przypadkach u nienarodzonych dzieci stwierdzono zespół Downa.

Lekarz: „To ordynarna prezentacja poglądów”

Banery na samochodzie nie spodobały się wielu osobom. W mediach społecznościowych przez wiele dni pojawiały się komentarze krytykujące postawienie furgonetki ze zdjęciami aborcji. I choć komentarze było liczone co najmniej w setkach, to prawie nikt nie zgłosił sprawy na policję. Zrobiły to jedynie trzy osoby: doktor Piotr Gajewski, znany chirurg dziecięcy, a oprócz niego także 37-latek, który do szpitala przyjeżdżał z chorą matką oraz działacz partii Razem.

- Dla mnie to przykład obskurantyzmu, ordynarnej prezentacji swoich poglądów i nieuzasadnione rzucanie cienia na wszystkich, którzy w szpitalu pracują – uważa doktor Gajewski.

Już 3 marca w wyroku nakazowym sąd uznał, że furgonetka wywołuje zgorszenie i nakazał Sokołowskiemu zapłatę 1 tys. zł grzywny. Obrońca życia z wyrokiem się nie zgodził. Sąd musiał więc zająć się sprawą w „normalnym” procesie. Oznacza to, że wyrok z 22 października nie jest jeszcze prawomocny i przysługuje od niego odwołanie.

- Pan Kazimierz Sokołowski został uznany winnym naruszenia art. 51 kodeksu wykroczeń, który mówi m.in. o sianiu zgorszenia. Sędzia [Anna Szulc - dop. red.] uznała, że postawienie furgonetki z banerami antyaborcyjnymi wypełnia znamiona wykroczenia i jest nieobyczajne. Mój klient został skazany na 1,5 tys. zł grzywny. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku złożymy apelację - relacjonuje nam wyrok sądu mecenas Burakowski. W związku z pogarszającą się sytuacją pandemiczną w czwartek na salę rozpraw mógł wejść tylko obwiniony i jego obrońca, a także świadek. Nie wpuszczono na nią dziennikarzy. Sądowe korytarze musiały natomiast opuścić osoby, które przyszły wspierać oskarżonego gorzowianina.

Wyrok jest wyższy niż w marcu

- Ten wyrok jest skandaliczny. Niepisaną praktyką jest bowiem to, że gdy sąd po raz kolejny zajmuje się daną sprawą, to podtrzymuje wcześniejszy wyrok. A tu mamy do czynienia z zaostrzeniem kary. Wysokość grzywny to już nie 1 tys., a 1,5 tys. zł - mówił nam w czwartek Sławomir Wieczorek, który przyszedł do sądu wspierać Sokołowskiego.

Wyrok komentował nam też sam obrońca życia. - Decyzja sądu jest promowaniem świętego spokoju i sprzyja postawie totalitarnego ograniczania wolności, debaty społecznej i wyrażaniu przekonań. Sąd dał wiarę wrażliwości świadków, których gorszy widok zabitego dziecka nienarodzonego, a nie gorszy sam fakt zabijania - mówił nam w czwartkowe popołudnie Kazimierz Sokołowski. Choć nieprawomocny wyrok był nie po jego myśli, miał jednak powody do zadowolenia.

- W tym samym czasie, gdy ja miałem sprawę w sądzie, w pełnym składzie zebrał się Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że „przesłanka eugeniczna”, a więc wada płodu, jest w ustawie o aborcji w Polsce niekonstytucyjna. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nienarodzonych dzieci nie można zabijać. To jest nasze zwycięstwo. W świetle decyzji Trybunału akcja z furgonetką pokazuje słuszność dotychczasowych działań - mówił GL Sokołowski. Furgonetki sprzed szpitala zabierać na razie nie zamierza.

Czytaj również:
Gorzowski mecenas walczy z furgonetką antyaborcyjną

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska