Rok 2000. Czerwony bus renault przekroczył granicę w Gubinku. Samochód należący do firmy Vadim Centrum Komputerowe, którego właścicielem był obecny prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, jechał do Zielonej Góry. Wiózł sprzęt komputerowy warty około 200 tys. zł. Nagle kierowca w lusterku zobaczył wyprzedzające go inne auto. Po chwili padły z strzały. Szofer busa zachował zimną krew. Udało mu się wyjść z opresji cało. - Zadzwonił do mnie w nocy i powiedział, że strzelano do niego - zeznawał w czwartek w zielonogórskim sądzie W. Tyszkiewicz.
Potem był kolejny atak. Także po przekroczeniu granicy. Bandyci przebrani w policyjne mundury stali na poboczu. Ten sam kierowca, do którego strzelano wcześniej, zatrzymał się i przez otwarte okno powiedział, że podda się kontroli, ale w najbliższym posterunku policji. Odjechał. Bandyci ruszyli w pościg. Kierowcy znowu udało się uciec.
W 2001 r. doszło do trzeciego napadu. Tym razem bus wracał z Pragi z transportem monitorów wartych ok. 130 tys. zł. Po przekroczeniu granicy bandyci ruszyli w pościg za busem. Próbowali go zatrzymać. Pod koła wrzucili deski ponabijane gwoździami i rozsypali kolce. Kierowca znowu się nie poddał. Na felgach dojechał do najbliższej miejscowości. Uratował towar. - Potem zwolnił się z pracy. Pozostali też bali się jeździć. Sam więc siadałem za kierownicą i woziłem towar - wspomina W. Tyszkiewicz.
Tyszkiewicz nie miał pojęcia, że bandyta kłaniał mu się na ulicy.
Czytaj w piątkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?