Historię gorzowianek Wandy i Ireny opisaliśmy w ,,GL" przed miesiącem. Wcześniej podobne dramaty przedstawiały media w całej Polsce. Przypomnijmy: Czytelniczki poszły na spotkanie promocyjne jednej z firm, a wyszły z garnkami za 5,5 tys. zł i 3,6 tys. zł. Oczywiście nikt ich do niczego nie zmuszał. Same podpisały umowy.
- Jak mogłyście tak się dać zrobić?! - nie mogłem zrozumieć ich naiwności.
- Straciłyśmy głowę. Ten człowiek tak pięknie czarował! - odpowiadały załamane ratami na lata.
A ja nie dowierzałem, że można dać się wrobić w kupno drogich garów. Aż… do tej pory. Bo osobiście wziąłem udział w takim spotkaniu.
Zaczęło się od telefonu. Pani (ewidentnie dzwoniła ,,na ślepo", bo nie znała moich danych) poinformowała mnie, że mam szansę na wyjątkowe spędzenie sobotniego przedpołudnia. - Jadł pan bigos na karmelu? Nie? No to będzie okazja - zachęcała anonimowo ankieterka. Wzięła ode mnie wszystkie dane i trzy razy przypomniała datę, godzinę i miejsce spotkania. Potem dzwoniła jeszcze cztery razy (!). Ostatni raz na dzień przed "imprezą". Musiałem dwa razy powtórzyć nazwę hotelu i godzinę spotkania. Dodatkowym wabikiem była niespodzianka: każdy gość miał dostać wyciskarkę do soków wartą 125 zł, a dla par prezentem był robot kuchenny za 550 zł. Za darmo! No to idę!
Sobota, chwila po 10.00. Na sali 40 osób, jestem najmłodszy. Średnia wieku to na oko 70 lat. Widzę panią o kulach, ze cztery małżeństwa, sami emeryci i renciści. I ja. A do tego sześcioro młodych ludzi, którzy poprowadzą imprezę...
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (2-3 listopada) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Kup aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wyślij SMS o treści EGL na numer 72466 (koszt SMS-a to 2,46 zł). Otrzymany kod aktywuj na stronie **
www.e-lubuska.pl**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?