Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gasić lubi po ojcu

Małgorzata Ziętek
Sekcyjny Daniel Naranowicz w plebiscycie zdobył aż 421 głosów!
Sekcyjny Daniel Naranowicz w plebiscycie zdobył aż 421 głosów! Małgorzata Ziętek
W plebiscycie Strażak Roku 2012 pierwsze miejsce w kategorii zawodowiec z imponującą ilością 421 głosów zajął sekcyjny Daniel Naranowicz z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Sulęcinie.

Nam powiedział, że zwycięstwem jest bardzo zaskoczony. Ale bardzo dziękuje rodzinie, znajomym i kolegom z pracy za wysłane na niego SMS-y. Zastępca komendanta kpt Waldemar Konieczny mówi, że każdej komendzie życzy takich ludzi jak sekcyjny Naranowicz. - Bo zawsze w pierwszym rzucie wkracza do działań i w ogóle bardzo fajny z niego chłopak - zaznacza. Naranowicza chwalą też koledzy z jednostki Paweł Bertasz i Andrzej Janiak. - Zawsze można na niego liczyć podczas akcji i po pracy. No i jest pierwszym strażakiem od nas, który wygrał taki plebiscyt - dodają koledzy.

Pan Daniel mówi, że strażackim bakcylem zaraził go tata Czesław, który jeszcze nie wie o plebiscytowym sukcesie syna. - Gdy byłem mały działał w ochotniczej lubniewickiej straży. Jak wyła syrena biegł do remizy. A ja z młodszym bratem patrzyliśmy, jak wyjeżdżają do pożaru - wspomina pan Daniel. Gdy rozmawiamy jest w cywilu, bo w dniu wolnym od pracy w straży, zaraz jako ratownik medyczny ma dyżur w pogotowiu. Twierdzi, że medyczna wiedza przydaje mu się podczas wyjazdów do poszkodowanych w wypadkach na drogach ludzi. Ilu osobom udało mu się uratować na drodze życia zanim dojechała karetka jednak nie pamięta.

Sekcyjny Naranowicz stara się ciągle poszerzać swoje kwalifikacje, by móc jak najlepiej sprawdzić się w ratowaniu ludzkiego życia. Oprócz pracy w straży jest również ratownikiem WOPR, posiada patent sternika motorowego i stermotorzysty, a także jest sędzią Zawodów Młodzieżowych Drużyn Sportowo-Pożarniczych oraz tradycyjnych wg regulaminu CTIF. Poproszony o wymienienie zalet, które złożyły się na tytuł najlepszego strażaka zawodowego, uchyla się jednak od odpowiedzi. - Bo nigdy sobie nie słodziłem. Jestem jaki jestem i tyle - śmieje się. Z sukcesu męża strażaka dumna jest jego żona Justyna i pewnie dziewięciomiesięczny synek Nikodem także, choć jeszcze tego nie potrafi wyrazić. - Ale jak dorośnie nie chciałbym chyba żeby został strażakiem. Bo to ciężki i bardzo odpowiedzialny kawałek chleba - dodaje po zastanowieniu sekcyjny Naranowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska