W poniedziałek miną dwa tygodnie od tragicznego wybuchu gazu na w wieżowcu nr 1 na os. Pomorskim. Jedna osoba zginęła, kilka zostało rannych. We wtorek wieczorem awarii uległa osiedlowa stacja redukcyjna. Gwałtownie skoczyło ciśnienie gazu w Raculce i na osiedlach Pomorskim i Śląskim. Zapaliło się 40 kuchenek gazowych. Ewakuowano ok. 6.500 ludzi.
Większość z nich nadal czeka na gaz.
Tymczasem na osiedlu trwał swoisty pojedynek prezesa spółdzielni Jerzego Biczyka z resztą świata. Chociaż wszyscy święci: prezydent, gazownicy, wicewojewoda, nadzór budowlany i strażacy tłumaczyli mu, że nie ma racji prezes zaparł się, by gazownicy spełnili jego żądania, co w praktyce oznaczało przerwanie prac.
Teraz prawnicy Dolnośląskiej Spółki Gazowniczej uznali, że na podstawie prawa energetycznego gazownicy mogą pracować bez zgody spółdzielni. I nie muszą z każdym dokumentem biegać do prezesa. Prace ruszają w poniedziałek i mają objąć w sumie ok. 750 mieszkań.
Harmonogram prac: kiedy i w których blokach pojawią się gazownicy - przeczytaj w poniedziałek w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?