Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gazeta Zielonogórska o rolniczej gminie Szczaniec (zdjęcia)

Jan Mielżyński
Z Gazetą Lubuską (wcześniej z Gazetą Zielonogórską) "zaprzyjaźniony" jestem od ponad 45-lat.
Występy Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca uświetniły uroczystość

Wojewódzkie Święto Ludowe w Szczańcu w 1998 roku

W latach 60-tych interesowała mnie szczególnie ostatnia strona Gazety Zielonogórskiej, gdzie podawano wyniki III-cio ligowych rozgrywek piłki nożnej. Mieszkałem wtedy w Świebodzinie i byłem kibicem Pogoni Świebodzin. Idąc do szkoły, po drodze czytałem wszystko co dotyczyło sportu, szczególnie o piłce nożnej i lekkoatletyce.

Mieliśmy na dzielnicy (okolice ul. Paderewskiego, Poprzecznej, Krętej, Sulechowskiej, Nowej i Słonecznej), piłkarską drużynę. Rozgrywaliśmy mecze na terenie miasta i szkolnych boiskach oraz w okolicznych wsiach. Można by teraz powiedzieć, że byliśmy sparing partnerami drużyn klasy "C", "B" z Łęgowa, Lubinicka, Lubrzy, Smardzewa itd.

W czasie wakacji prowadziliśmy "Księgę Rekordów". Był to rejestr uzyskanych wyników przez zawodników z naszej dzielnicy tzw. "Kolejowej" w takich dyscyplinach jak: skok wzwyż, skok o tyczce, skok w dal, pchnięcie kulą, bieg na 100, 800 i 1000 m. Nie mieliśmy na dzielnicy boiska sportowego, ale od czego jest pomysłowość. Skocznie ulokowaliśmy nad żwirownią, a biegowe dystanse były okrążeniami wybranych ulic (samochody prawie po naszych ulicach wtedy nie jeździły, nawierzchnia była piaskowa).

Kiedy pracowałem na terenie gminy Szczaniec (lata 70-te), współpracowałem z niezapomnianą redaktor Haliną Simińska, która w Gazecie zajmowała się problematyką wsi i rolnictwa. Często do nas przyjeżdżała, bo Gmina Szczaniec była znana z wielu inicjatyw społecznych i wysoko towarowego rolnictwa. Tu rolnicy i przedsiębiorstwa uspołecznionego rolnictwa chętnie wdrażali nowe technologie w uprawach, hodowli i kooperacji międzysektorowej.

Na spotkania w terenie do naszej gminy wraz z panią redaktor Haliną Simińską przyjeżdżał także często Czesław Kwaśny i Leon Gąsior- z działu rolnego Gazety oraz najlepszy fotograf Gazety- Pan B.Bugiel. W moich zbiorach mam kilka wycinków Gazety Zielonogórskiej z lat 1975 - 1983. Zajrzyjmy więc do niektórych wycinków dotyczących Gminy Szczaniec...

Lata 70-te to epoka Gierka i era gospodarstw specjalistycznych, których na terenie gminy Szczaniec było wiele. Obsługiwał je m.in. GS "SCH" i miejscowy SKR. Modne były wystawy rolnicze, w tym zwierząt hodowlanych. PGR i SKR Szczaniec zdobywały nagrody za jakość pokazanych zwierząt i za obsługę rolników. Halina Simińska pisała o tym w relacji z wystawy pt. "Najlepsze...zwierzęta" : "Bardzo szkoda, że okazy zwierząt hodowlanych- prezentowane na wystawie rolniczej w Chynowie przebywały w pawilonie jedynie do poniedziałku. Rozumiemy troskę właścicieli zwierząt, niektóre z nich były wprost bezcenne.

Tym bardziej żal, że mieszkańcy Zielonej Góry, nie mówiąc o zainteresowanych wystawą wycieczek rolników, mieli tak krótki czas na obejrzenie tego fragmentu wystawowych ekspozycji. (…) W grupie ocenianych krów najlepsze miejsca zajęły: PGR Kożuchów, PGR Łagów, PGR Bieganów. W grupie ocenianych jałowic cielnych znowu na pierwszym miejscu jest PGR Kożuchów, na drugim miejscu PGR Szczaniec, na kolejnym PGR Łagów. Za bardzo dobre przygotowanie zwierząt do pokazu i za umiejętność ich zaprezentowania komisja przyznała wyróżnienia wystawcom z PGR Lubinicko, PGR Łagów, PGR Szczaniec, Technikum Rolniczego w Szprotawie i SKR w Szczańcu".

Za Gierka hitem w hodowli trzody chlewnej był tzw. "chów bateryjny" lub "piętrowy" tuczników. Pierwsze takie "piętrowe baterie" w hodowli wykorzystywali rolnicy z województwa leszczyńskiego (wówczas przodującego w rolnictwie), a u nas pionierami tego typu hodowli było gospodarstwo specjalistyczne Tadeusza Bały - rolnika z Opalewa (gm. Szczaniec).

Halina Simińska w 1976 roku pisała o wynikach konkursu "Złota Wiecha" w którym za modernizację Tadeusz Bała otrzymał nagrodę honorową Złotej Wiechy. Pani redaktor H.Simińska tak m.in.pisała: "(...) Obecnie najbardziej nowoczesne rozwiązanie modernizacji starej, wielkiej obory można zobaczyć na podwórzu rolnika ze wsi Opalewo gmina Szczaniec - Tadeusza Bały. W piętrowych metalowych klatkach, sprowadzonych z Gdańskiego (podobno klatki produkowane są już w zielonogórskich POM) zmieści się w jednym rzucie 300 warchlaków. T.Bała jest jednym z trzech członków zespołu hodowlanego. Rolnicy w nim zrzeszeni kooperują między sobą dostarczając do nowoczesnej chlewni warchlaki i wspólnie gospodarując na polach". Zdjęcia wykonali: B.Bugiel i J. Szuszkiewicz.

Rolnicze władze województwa corocznie organizowały współzawodnictwo pod nazwą "Mistrz Produkcji Zwierzęcej". W 1975 roku red. Halina Simińska o wynikach współzawodnictwa pisała w sprawozdaniu pt. "Finał konkursu. Mistrz Produkcji Zwierzęcej 1975". "Dyrektor Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Skupu Urzędu Wojewódzkiego - Tadeusz Frydryk, poinformował o wynikach współzawodnictwa. Dominowali tu rolnicy z gminy Szczaniec". Pani redaktor wymienia m.in. takich rolników z tej gminy: " ...Władysław Świtała z Brudzewa (…) Władysław Maćków ze Smardzewa (…). Antoni Maciejewski z Opalewa (...). Józef Kwiatkowski i Augustyn Szerszeń ze Szczańca".

Rok 1976 był dobrym rokiem dla rolników ze Szczańca. Kolejny raz Gazeta Zielonogórska pisała o osiągnięciach w hodowli rolników tej gminy. Redaktor Halina Simińska w cyklu "Stawka na Hodowlę" z entuzjazmem pisała o tych osiągnięciach w artykule pt " Szczaniec górą!". Tym razem Pani redaktor odwiedziła rolników w ich gospodarstwach, którzy zostali wyróżnieni we współzawodnictwie o którym pisałem powyżej. Po rozmowach z rolnikami prowadzącymi specjalistyczne gospodarstwa: J.Kwiatkowskim ze Szczańca, Wł. Maćkowem ze Smardzewa, Wł. Świtałą z Brudzewa, Tadeuszem Bałą z Opalewa, napisała taką oto konkluzję: "(…) Żadna z innych gmin zielonogórskich nie ma w tym roku tylu rolników odznaczających się wysoką produkcją towarową i ambicjami w podnoszeniu wyników hodowli. (...)".

W moich wspomnieniach o Gazecie Zielonogórskiej i zachowanych wycinkach, znalazłem artykuł mgr inż Władysława Maksymiaka - (niedawno nagle od nas niespodziewanie odszedł), wtedy z-cy dyrektora WOPR w Kalsku. Jako praktyk rolnictwa napisał zamieszczony w dodatku do GL "Nasza Wieś", artykuł pt. "Specjalizacja- drogą do wysokiej towarowości na przykładach gmin Babimost i Szczaniec". Był on zwolennikiem współpracy specjalistycznych gospodarstw indywidualnych rolników z gospodarstwami uspołecznionymi, głównie PGR-ami.

Autor pisał m.in.: "W pracy nad dalszym wzrostem produkcji towarowej w rolnictwie indywidualnym naczelne miejsce zajmować powinna specjalizacja gospodarstw chłopskich i ich kooperacja z przedsiębiorstwami uspołecznionymi. (…) W gminie Szczaniec we wsi Opalewo rolnicy: Tadeusz Bała, Józef Berbecki Edmund Kardzis produkują powyżej 500 do 650 kg żywca wieprzowego z hektara. W gminie Babimost, we wsi Podmokle Wielkie, Jan Janeczek na 16 hektarach ziemi hoduje 95 sztuk trzody, w tym 15 macior. Stanisław Fritsche ze wsi Nowe Kramsko hoduje 91 sztuk trzody, w tym 12 macior, Bernard Hepel z Podmokla Małego na 15 hektarach utrzymuje 23 sztuki bydła, w tym 16 krów.

Nie będzie żadną przesadą jeśli powiem, że przykład tych i im podobnych rolników i praca służby rolnej z nimi, a poprzez nich także z całą wsią, spowodowała, że w latach 1972-73 wsie Laski i Opalewo wyspecjalizowały się w chowie trzody chlewnej, a Podmokle Wielkie, na bazie pastwisk kwaterowych - w chowie bydła mlecznego. (…) Gmina Szczaniec ma teoretycznie ogromne możliwości kooperacji, bo są tu: SKR,PGR, RSP. Ale wg dotychczasowych ustaleń - z SKR-em kooperuje 6 rolników, z PGR-em 7, z RSP- 4. (…) Reasumując - chciałbym zwrócić uwagę Czytelników na ten niezmiernie ważny temat, jakim jest specjalizacja w chłopskich zagrodach - temat do podjęcia właśnie teraz, w czasie zimowych zebrań na wsi i przygotowań do prac wiosennych".

Zachowana w moim archiwum Gazety Zielonogórskiej notatka z konferencji pod tytułem: "Postęp rolniczy - to większa produkcja" jest kontynuacją poszukiwań jak poprzez postęp techniczny zwiększać produkcję rolną. Na tej konferencji zorganizowanej z inicjatywy WOPR profesor dr Marian Jerzak: (...) "przedstawił uczestnikom konferencji problemy związane z doskonaleniem i metodyką prac wdrożeniowych do gospodarstw chłopskich. (…) W godzinach popołudniowych uczestnicy konferencji pojechali w teren do wsi Grodziszcze (gm. Świebodzin) do gospodarstwa Bolesława Blicharza specjalizującego się w produkcji bydła i wsi Sczaniec do specjalistycznego gospodarstwa Edmunda Gryski - zdobywcy nagrody Złota Wiecha za wybudowaną oborę typu Wielosławice, który także specjalizował się w hodowli bydła oraz Władysława Maćkowa specjalizującego się w owczarstwie (w Gazecie jest błąd, napisano Władysława Maćkowiaka- JM) ze Smardzewa" (gm. Szczaniec), gdzie jak pisał redaktor "G" (prawdopodobnie Leon Gąsior- także specjalizujący się w pisaniu o rolnictwie i wsi, piszący o ile pamiętam w innym dzienniku chyba w Chłopskiej Drodze).

Wiemy już, że Gmina Szczaniec należała do przodujących gmin w produkcji rolnej. Dotyczy to rolników indywidualnych, Państwowych Gospodarstw Rolnych i Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Myszęcinie. Gazeta Zielonogórska przez wiele lat pisała o wysiłku rolników i mieszkańców gminy Szczaniec. Ten dorobek, oceniany pozytywnie przez władze wojewódzkie, zdecydował z pewnością o powierzeniu gminie Szczaniec, wojewódzkich obchodów Święta Ludowego. Gazeta Zielonogórska pisała o tym m.in. w sprawozdaniu pt. "Tradycyjne obchody Święta Ludowego.

W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku". (G) napisał: "W Gminie Szczaniec rolnicy, pracownicy spółdzielni kółek rolniczych, państwowego gospodarstwa rolnego, młodzież, mieszkańcy gminy Szczaniec w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, radośnie obchodzili tradycyjne święto polskiej wsi - Święto Ludowe. (…) Oficjalne uroczystości poprzedziła miła uroczystość otwarcia Gminnego Domu Kultury z salą kinowo-widowiskową, która mieści się w odremontowanym i adaptowanym na ten cel starym budynku. (…) Przedstawiciele władz województwa oraz liczni goście zwiedzili dwa gospodarstwa specjalistyczne: rolnika Edmunda Gryski, który pobudował oborę typu "Wielisławice" na 30 sztuk krów mlecznych i Władysława Stadnickiego, specjalizującego się w hodowli trzody chlewnej. (…) W godzinach popołudniowych odbył się więc mieszkańców gminy z udziałem władz wojewódzkich. (…) Obchody Święta Ludowego zakończył występ artystów Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca".

Ale nie tylko o rolnictwie pisała Gazeta Zielonogórska w odniesieniu do Gminy Szczaniec. Po wielu latach z zainteresowaniem sięgnąłem do dodatku "Nasza Wieś" (wychodził chyba w czwartki jako dodatek do Gazety Zielonogórskiej), której redaktorzy przeprowadzili ciekawą dyskusję o problemach budownictwa mieszkaniowego na wsi. Wiemy, że w dekadzie lat siedemdziesiątych była to jedna z bolączek mieszkańców wsi, którzy chcieli mieszkać w warunkach podobnych do budownictwa spółdzielczego w miastach. Władze centralne zachęcały do tego typu inicjatyw.

Redaktorzy GZ: Halina Simińska i Leon Gąsior przeprowadzili dyskusję w ramach serii paneli dyskusyjnych organizowanych najczęściej w terenie w wybranych gminach, wówczas nazywanych dyskusjami "Okrągłego stołu" (!...) Zachowałem wycinek prasowy z takiej dyskusji w siedzibie gminy Szczaniec. Uczestnikami dyskusji byli: Jan Carewicz- naczelnik gminy, Mieczysław Gordzelewski z RSP w Myszęcinie, Jan Klimkowski z SKR Szczaniec, Maria Kulak - prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Świebodzinie, Władysław Kuśnierz - inspektor Budownictwa z UG, Zygmunt Maśnica z Świebodzińskiego Kombinatu Rolnego, Władysław Podpielski - rolnik z Opalewa, Leszek Baranowski z GOPIW w Szczańcu. A więc przedstawiciele władz gminy i wszystkich sektorów gminnego rolnictwa.

Artykuł, a właściwie relację z dyskusji Gazeta Zielonogórska zamieściła pod tytułem: "Dyskusja przy okrągłym stole. Dom w gminnym krajobrazie". Trudno streścić całą dyskusję, ale warto przypomnieć jej najważniejsze części, które dobrze oddają przedstawiane tam treści jej przebiegu: 1. Program z myślą o kadrze rolnictwa. 2. Skrócić wędrówki po materiały. 3. Skoncentrować działanie- potanić koszty. 4. Rzemieślnik - sojusznikiem.

Głównym celem aktywizacji budownictwa w gminie była potrzeba zatrzymania na wsi i w rolnictwie młodzieży oraz fachowców. Jak powiedział w końcowej części dyskusji L.Baranowski: "Najistotniejszą sprawą najbliższych lat będzie zapewnienie ludności wsi, szczególnie młodym rolnikom i pracownikom rolnictwa lepszych warunków bytowych i kulturalnych. Budownictwo więc urasta do rangi zadań pierwszoplanowych".

Gazeta Zielonogórska pisała nie tylko dobrze o rolnictwie, bo kiedy działo się źle Gazeta nie milczała. Tak oto we wspomnianym dodatku "Nasza Wieś", Czesław Kwaśny napisał alarmującą notatkę pt. "Hodowcy zrywają umowy!". Rzecz dotyczyła kooperacji w hodowli trzody chlewnej i bydła, która była premiowana dostawami... węgla! Oburzyli się ludzie z PGR-ów, bo dziwnym zarządzeniem urzędników, tylko SKR-y i Spółdzielnie Produkcyjne miały przyznane prawo premiowania dostaw żywca przydziałami węgla. Rolnik myśli i dostawy żywca kieruje tam gdzie dają mu węgiel czyli do SKR lub spółdzielni produkcyjnych. PGR-y domagały się równouprawnienia!...

Jak powiedziano na naradzie przedsiębiorców PGR-owskich w Zielonej Górze: (…) "kooperanci (rolnicy-JM) wycofują się z kooperacji, coraz częściej zrywają z przedsiębiorstwami umowy. Wycofują się z kooperacji, polegającej m.in. na tym, że PGR stawia do pomieszczeń rolnika maciory tzw. jednorazówki, a ten dostarcza gospodarstwom odchowane warchlaki. Taka hodowla, często na dużą skalę, wymaga jednak opału, ale ktoś w resorcie rolnictwa nie chce tego zdaje się zrozumieć. Należy oczekiwać, iż tą niezrozumiałą łamigłówkę zainteresują się bliżej wojewodowie, aby w ramach swych uprawnień uregulować problem choćby w skali lokalnej?".

Sporo już napisałem a jest to jedynie przykładowy wybór kilku tekstów z Gazety Zielonogórskiej, która tak wiele miejsca poświęciła dorobkowi Gminy Szczaniec. Mieszkańcy byli wdzięczni i chętnie kupowali Gazetę, bo tam przynajmniej raz w tygodniu pisano o rolnictwie, rolnikach gminy i jej mieszkańcach.

Dlaczego tyle miejsca poświęciłem wspominając Gazetę Zielonogórską z lat 70-tych i jej redaktorów zajmujących się problematyką rolnictwa i wsi? Nie tylko dlatego, aby Czytelnikom przypomnieć tamten czas i stosunek władz do problemów rolnictwa, ale także dlatego, że obecnie Gazeta Lubuska - moim zdaniem- zbyt mało miejsca poświęca rolnictwu i wsi.

Nie znam danych, ale daję pod rozwagę władzom Gazety Lubuskiej, czy nie warto wrócić do czytelników na wsi? Czy nie warto ich zainteresować problematyką rolniczą publikowaną w Gazecie. Tak wiele przecież dzieje się w nowej rzeczywistości gospodarczej. Mamy gospodarkę rynkową, nowe podejście do własności, nowy sektor tzw. właścicieli ziemskich (dzierżawców lub właścicieli gruntów i obiektów po byłych PGR-ach, SKR-ach, Spółdzielniach Produkcyjnych).

Gazeta z nieznanych mi przyczyn niewiele o ich działalności i efektach produkcyjnych pisze. Właściwie to Czytelnicy nie wiedzą jaki jest dorobek produkcyjny tych rolników. Pojawiły się także nowe kierunki produkcji, sieć obsługi rolnictwa. Zmienia się nasza wieś- pięknieje. Młodzi mieszkańcy remontują i modernizują domy rodziców, wprowadzają nowe technologie produkcji. Trudniej jest rolnikom indywidualnym - nastąpił regres gospodarstw indywidualnych.

Życie na wsi jest często dla wielu jej mieszkańców bardzo ciężkie. Jak radzą sobie z tymi problemami samorządy i służby społeczne. Może warto wrócić do wydawania dodatku "Nasza Wieś"?... Można np. dodatek nazwać: "Nasza Współczesna Wieś Lubuska" i na początek wydawać go raz w miesiącu, badając rynek czytelnika wiejskiego. Przecież wróciły do Gazety Lubuskiej "Winogronka", może wrócić dodatek o rolnictwie i wsi.

Ludzie lubią czytać o sobie. To oczywiste! Taka jest natura ludzka. Pokazują to także organizowane konkursy przez Gazetę Lubuską na najlepszego czy najpopularniejszego strażaka, lekarza, nauczyciela, listonosza, klasę, sołtysa itd. Jest tego w roku wiele. I bardzo dobrze, bo poznajemy tych ludzi i ich dokonania.

Aby być obiektywnym, trzeba jednak przyznać, że Gazeta Lubuska dużo pisze o przemianach kulturalnych na naszych wsiach, wydarzeniach społecznych, wykorzystaniu przez sołectwa środków z funduszy Unii Europejskiej na budowę boisk sportowych, modernizację obiektów zabytkowych, modernizację świetlic wiejskich, budowie strażnic OSP, budowie chodników itd.

Za dostrzeganie zmian na wsi należą się słowa uznanie. Można ocenić, że ta dziedzina jest kontynuacją tego co było w Gazecie Zielonogórskiej, którą cytowałem w swoich wspomnieniach. W epoce komputerów straciło sens gromadzenie wycinków prasowych, nie robię tego, zawsze mogę przecież zajrzeć do internetowego archiwum.

Życzę całej redakcji Gazety Lubuskiej w kolejnych latach wielu sukcesów. Z sentymentem sięgam do kilkunastu wycinków prasowych zebranych w moim skromnym archiwum Gazety Zielonogórskiej i wklejonych do notatnika. Nie przypuszczałem, że będę miał okazję otworzyć go po tylu latach i w rocznicę Jubileuszu Gazety Lubuskiej, której życzę jak najlepiej, a szczególnie zdobywania kolejnych czytelników na wsi.

Gazeta Lubuska mimo licznych zmian, funkcjonuje w naszym województwie już przez 60 lat i nie dały jej rady różne pomysły konkurencyjne. Pozostała sobą. Pozostała Gazetą nr 1 naszych mieszkańców. Wprawdzie zmieniła się stosownie do współczesnych czasów, do nowej rzeczywistości ustrojowej Polski, ale nadal pozostaje wśród nas - mieszkańców Województwa Lubuskiego. I niech tak zostanie!....

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska