[galeria_glowna]
Ale tak to widać jest, gdy kabaret zostanie bez kobiety. A zielonogórskie Słuchajcie opuściła na rzecz solowej kariery Katarzyna Piasecka. Jarosław Marek Sobański i Tomasz Łupak uzupełnili skład Januszem Pietruszką. I pokazali, że faceci bez kobiety mylą kosz na brudy z pralką, orientują się wyłącznie w cenach piwa i fajek, a kosmetyki kupują sobie w głębokiej konspiracji - u dilerów.
Ale największy koszmar to... wieszanie firan, czyli taniec z żabkami. Sala gromkim śmiechem podzielała ten "strach". W dwóch skeczach pod rząd pojawił się ksiądz. Już mogło się wydawać, że Tomek założył koloratkę na stałe, gdy to kręcił nosem na rock'n'rolla w kościele, to znów słuchał opowieści podróżnika Polikarpa, który Chiny znalazł za Przylepem.
Zdawać by się mogło, że w 100 procentach teraz sterowane testosteronem Słuchajcie, będzie "biło" w panie. Tymczasem to panowie ochoczo dawali sobie po pysku, kopali, a nawet fruwali, zadając ciosy niczym w filmie made in Hong Kong. Do tego punktowali męską bezradność, ale też nawiązywali do zjawisk szerszych.
Szczerze mówiąc nad dowcipkowanie z dużego nosa czy nadmiernej tuszy, przedkładam absurd. Tu w czystej postaci w telewizyjnym skeczu z kelnerem, który nie został papieżem. Brawo! Celnie trafia też w dzisiejszą oczywistość "matura w tydzień dla dorosłych".
Czasem coś się w skeczach nie klei (prawo "dziewiczej" premiery), ale koszmarny taniec firan to już niezły odlot, pokazany potem dosłownie w finale.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?