Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Gdyby Hitler żył, i z tobą zrobiłby porządek - usłyszała ofiara. 41-letni nauczyciel został zaatakowany nożem

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
Dlaczego? Dlatego, że zaprotestował, gdy jakiś młodzian wykrzykiwał na ulicy hitlerowskie pozdrowienie Sieg Heil. - Cudem przeżyłem - przyznał nam wczoraj pan Tomasz.

Czy zareagowałby jeszcze raz? - Tak, nie będę udawał, że nic nie słyszę.

Nie chce swojego nazwiska ani zdjęcia w gazecie. Mieszka w centrum. Ma nieco ponad 170 cm wzrostu i niezłą sylwetkę, bo od niemal 30 lat uprawia judo. Dziś trenuje innych, uczy też wuefu w podstawówce. - Staram się wpajać dzieciakom, co jest dobre, a co złe i że generalnie nie można być obojętnym. Nie mogłem udawać głupiego i przejść bokiem - opowiada.

Polska dla Polaków

To było dokładnie tydzień temu, w czwartek, po 22.00 (teraz pan Tomasz wydobrzał na tyle, że zgodził się z nami spotkać). Wracał ze spotkania z kolegą. - Byłem po kilku piwach. Ale to przecież nie przestępstwo - mówi. Na chodniku przy krzyżówce ulic Armii Polskiej i 30 Stycznia stała grupa młodych ludzi. - Szedłem kawałek od nich, gdy usłyszałem ,,Sieg Heil''. Potem znowu. I znowu.

Jakiś chłopak darł się tak na całe gardło. Jestem na takie faszystowskie gesty wyczulony, moja rodzina sporo kiedyś wycierpiała przez tych, którzy tak się pozdrawiali. Podszedłem więc i w ostrych słowach zapytałem człowieka, czy ma pojęcie, co krzyczy i kto tak kiedyś krzyczał - relacjonuje 41-latek. Usłyszał odpowiedź: że Polska jest dla Polaków i że Hitler, gdyby żył, i z nim zrobiłby porządek.

Dwóch chłopaków zaatakowało nauczyciela. Poradził sobie z nimi w kilka sekund. Odszedł i chwycił za komórkę, by zadzwonić po policję. Wtedy ten, który wcześniej się wydzierał, zaszedł go z boku. - Nagle poczułem, że nie mam już w dłoni telefonu. Sprawca w niego trafił nożem. Po chwili wyprowadzał drugi cios w moją klatkę. Uchyliłem się. Czułem już krew cieknącą po szyi. Tamci zaczęli uciekać - opowiada pan Tomasz.

Ślad na całe życie

W szpitalu lekarz założył mu 14 szwów. Przy okazji powiedział, że gdyby nóż zrobił ranę trzy centymetry niżej, byłaby śmiertelna. - Mam dwa tygodnie zwolnienia - mówi gorzowianin, nieświadomie dotykając blizny (ma około 10 cm, biegnie niemal od ucha). Jest szeroka, widać ją z daleka. Zaczyna się goić, ale będzie ślad na całe życie.

Sławomir Konieczny z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji potwierdza: było takie zajście. - Przesłuchujemy świadków, namierzamy wszystkich uczestników. Czekamy też na opinię biegłego. Stwierdzi on, czy obrażenia zagrażały życiu, bo od tego zależy kwalifikacja prawna czynu. Na razie to wszystko, co mogę powiedzieć - stwierdził.

Policja twierdzi, że takich incydentów w tym roku w Lubuskiem nie było. Pan Tomasz tłumaczy, że zgłosił się do redakcji tylko w jednym celu: żeby zaapelować do ludzi, by reagowali zawsze, gdy ktoś zachowuje się po chamsku. - Inaczej takie drobne gnojki, które są tylko mocne w grupie, zaczną trząść naszymi osiedlami i miastami. Nie dajmy się. Jeśli coś jest nie tak, reagujmy albo chociaż zadzwońmy po policję - mówi.

Czego uczyć dzieci

Ma świadomość, że gdyby wtedy przeszedł cicho drugą stroną ulicy, nie byłoby tej historii. Ale, jak mówi, nie po to wbija dzieciakom do głów, że warto nie być obojętnym, żeby potem samemu udawać, że nic się nie widzi i nie słyszy. - Gdy znowu dojdzie do takiej sytuacji, na pewno też zareaguję - mówi 41-latek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska