JAK DO TEGO DOSZŁO?
JAK DO TEGO DOSZŁO?
Jeszcze w grudniu zeszłego roku zielonogórski MZK obsługiwał wszystkie ościenne gminy. Ponieważ koszty wciąż rosły a ceny biletów nie podnoszono od 10 lat, prezydent Janusz Kubicki zaproponował gminom nowy system rozliczeń - ich dotacje pokrywają koszty minus wpływy z biletów. Początkowo gminy zgodziły się na podwyżki o 50 proc. (jednorazowe) i 30 proc. (okresowe). Jednak dotacje nadal były tak duże, że Świdnica i Czerwieńsk postanowiły zrezygnować z usług MZK. Przewozy przejął PKS.
Bilety zdrożały również w mieście. W grudniu radni zadecydowali, że wzrosną one o 10 proc. Po zaskarżeniu uchwały przez wojewodę i naciskach prezydenta w lutym zadecydowano, że bilety jednorazowe zdrożeją o 20 proc. a okresowe o 10 proc. zwiększono również znacznie dotację dla zakładu.
Zobacz też: Zobacz, kto najlepiej uczy jazdy za kółkiem
- Pasażerowie tylko na tym skorzystają - zapewnia prezes PKS Bogdan Klim.
- Pasażerowie tylko na tym stracą - twierdzi szefowa MZK Barbara Langner.
Kto ma rację?
To kolejna odsłona wielkich zmian w komunikacji podmiejskiej. Od marca PKS przejął od miejskiego przewodnika linie do Czerwieńska i Świdnicy. - Autobusy PKS będą zatrzymywały się tylko na kilku wybranych przystankach w mieście i na dworcu. Kto chce jechać dalej, powinien przesiąść się na MZK - zapewniał magistrat.
Tymczasem po niespełna dwóch tygodniach obsługiwania nowych linii PKS wystąpił z wnioskiem o zgodę na większą liczbę przystanków, na których może się zatrzymywać. Chodzi m.in. o zatoczkę w tak ruchliwym miejscu jak poczta przy ul. Boh. Westerplatte.
Przewoźnik chce się również zatrzymywać prawie na wszystkich przystankach wzdłuż trasy do Czerwieńska i Świdnicy.
Zobacz też: Kupujesz polisę AC? Sprawdź, na co uważać - poradnik
We wtorek miejscy urzędnicy zabrali się za pracę nad tym wnioskiem. - Mamy 30 dni na wydanie decyzji. Będziemy go konsultować z federacją konsumentów, starostą i MZK - zapowiada Krzysztof Sikora, naczelnik wydziału przedsiębiorczości i działalności gospodarczej.
- Odbieramy sporo uwag od pasażerów, którzy chcieliby, aby komunikacja w mieście była bardziej dogodna. Chodzi im o większą ilość przystanków, na których mogą wysiąść czy wsiąść do autobusu - tłumaczy prezes Klim. - My na te uwagi reagujemy i dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem o zwiększenie liczby przystanków.
- To problem - przyznaje pan Jan, który zadzwonił do redakcji. - Między przystankami jest za duża odległość.
Pomysł, by autobusy PKS zatrzymywały się na przystankach MZK nie wzbudza entuzjazmu u miejskiego przewoźnika. - To może zaraz zlikwidujmy miejską komunikację - mówi zdenerwowany Jan Majdacki, związkowiec z MZK. - Może jeszcze zaczną sprzedawać bilety na komunikację wewnątrz miasta?
- O tym nie ma mowy. Obsługujemy kursy tylko poza miasto - zapewnia prezes Klim. - Nie konkurujemy z MZK.
Ale do rywalizacji np. na linii do Przylepu raczej musi dojść, zwłaszcza jak PKS będzie miał więcej przystanków. Teraz za bilet do tej miejscowości w PKS-ie płacimy 3,50 zł, a w MZK od 1 kwietnia będzie on kosztować 4 zł.
- Słyszałem, że wy też podniesiecie swoje ceny? - pytam prezesa Klima.
- Nie! Chociaż nad jakimś rozwiązaniem dla Przylepu będziemy myśleć - prezes jest bardzo enigmatyczny.
PODWYŻKI
PODWYŻKI
Od 1 kwietnia w MZK będą obowiązywały nowe ceny biletów. Na terenie miasta za bilet normalny zapłacimy 2,4 zł, a za okresowy 76 zł. Na terenie gmin Zielona Góra i Zabór bilet normalny kosztować będzie 4 zł, okresowy 140 zł.
Nikt na razie nie jest w stanie ocenić, czy MZK straci finansowo na tej rywalizacji. Dyrektor Langner jest jednak przekonana, że na ulicach zapanuje bałagan. Chodzi o newralgiczny przystanek przy poczcie. To centrum miasta, gdzie dziennie zatrzymuje się ok. 530 autobusów. PKS chce dołożyć jeszcze 60 swoich.
- Moja opinia jest negatywna. Tam teraz wszystko jest dopasowane co do minuty. Jak dojdą dodatkowe autobusy, to cały plan się rozleci. Nie zmieszczą się w zatoczkach, kierowcy będą sprzedawali bilety i nie będziemy w stanie utrzymać punktualnych połączeń. A zielonogórzanie cenią sobie naszą punktualność i pewność, że wszędzie dojadą na czas - tłumaczy dyrektor Langner.
Innego zdania jest szef PKS. - Przecież zastępujemy jedynie autobusy podmiejskie, które zlikwidowano - tłumaczy.
- Większość z nich jeździ nadal, tylko na terenie miasta. Mają jedynie krótsze trasy - odpowiada szefowa MZK.
Nad tym wszystkim będzie się musiał zastanowić magistrat. - Nie będę robił sztucznych ograniczeń. Już raz dostaliśmy za to 200 tys. zł kary. I tak poszły pieniądze na te imprezy - prezydent Janusz Kubicki pokazuje stronę "GL" ze zdjęciami imprez kulturalnych, na które nie ma pieniędzy. - Nie będę ryzykował kolejny raz.
Chodzi o konflikt magistratu z dwoma firmami przewozowymi z Żar: PKS i Żaraninem. Magistrat, broniąc zielonogórskiego PKS-u, nie zgadzał się na udostępnienie zatoczek autobusowych. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wlepił wtedy miastu 200 tys. zł kary.
- Jak zgodzicie się na tyle przystanków dla PKS, to za chwilę zgłoszą się inni przewoźnicy i zaczną się zatrzymywać się w całym mieście - stwierdzam.
- A co mam zrobić? - odpowiada Kubicki.
Czyli miasto stanie otworem dla wszystkich przewoźników? To może uregulować studium transportowe. Ale trzeba je opracować. - Na razie urzędnicy przeanalizują wszystkie propozycje i będą sprawdzać, czy np. rozkłady jazdy się nie pokrywają blokując komunikację - dodaje wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?