Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie mam zostawić wózek?

Czesław Wachnik
Kiedy wracam ze spaceru z wnuczką, wózek muszę wnosić na drugie piętro. A przecież powinno być pomieszczenie, gdzie można byłoby go zostawić - tłumaczy Mieczysław Bara
Kiedy wracam ze spaceru z wnuczką, wózek muszę wnosić na drugie piętro. A przecież powinno być pomieszczenie, gdzie można byłoby go zostawić - tłumaczy Mieczysław Bara Fot. Paweł Janczaruk
Zaalarmował nas Mieczysław Baran. - W naszej klatce od dłuższego czasu nie ma pomieszczenia, gdzie można pozostawić dziecięce wózki. Wózkownię nielegalnie zajął jeden z lokatorów i nie chce jej opuścić - dodał.

Odwiedzamy mieszkanie pana Barana. Po pokoju biega wnuczka Alia. - Przed laty była tu wózkownia, tam można było pozostawić dziecięce wózki i rowery. Ale pomieszczenie zajął nasz sąsiad i teraz nie chce go opuścić. Dlatego kiedy wracamy ze spaceru, wózek wnuczki musimy zostawić na parterze lub wnosić na drugie piętro. Jak na moje lata to spory wysiłek. We wszystkich klatkach są pomieszczenia, gdzie można zostawić wózki. Tylko w naszej brakuje - wyjaśnia nasz rozmówca.

Zachodzimy też do jednej z mieszkanek bloku. Danuta Witkowska opiekuje się wnuczką.
- Jestem za tym, by przywrócono wózkownię. Problem w tym, że nie bardzo wiem, jak to zrobić. Pan Andrzej, bo on zajął wspomniane pomieszczenie, już się tam urządził i trudno go wyrzucić. Najlepiej, gdyby członkowie wspólnoty usiedli i dogadali się, jak sprawę załatwić. W spokoju i bez kłótni - twierdzi.

M. Baran opowiada, że o pomoc by przywrócić wózkownię zgłosił się do administratora budynku i burmistrza miasta. Jednak obie instytucje umywają ręce.
Prezes Świebodzińskiego Towarzystwa Budowlanego, czyli administratora Jan Pietruńko przekonuje, że jest bezradny. - O tym na co przeznaczyć pomieszczenia decyduje wspólnota. A ta przed 13 laty postanowiła o jej likwidacji i przekazaniu pomieszczenia panu Andrzejowi. I dopóki nie zmieni decyzji, my mamy związane ręce.

Pana Andrzeja popiera większość z dziesięciu członków wspólnoty. Informację tę potwierdza pan Mieczysław. - Jeszcze wcześniej pismo o przywróceniu wózkowni podpisało pięciu lokatorów. Później jednak dwóch się wycofało. Ale dwa lokale należą do miasta - wylicza.

Do sporu nie chce się wtrącać wiceburmistrz Krzystof Tomalak. - Sprawę powinni załatwić mieszkańcy. Ja obiecuję, że jeśli pana Barana poprze większość lokatorów, to będzie miał moje dwa głosy, bo zarządzamy dwoma lokalami. Ale zrobię to niechętnie, bo ktoś zawsze będzie niezadowolony.

Andrzej Byczyński zaprzecza, by wózkownię zajął nielegalnie. - Przed 13 laty moja piwnica była zalewna, stąd wspólnota 9 głosami na 10 lokatorów, przydzieliła inne pomieszczenie. Ja tam się zagospodarowałem, zrobiłem półki i dziś tak naprawdę nie mam gdzie wrócić. Moja stara piwnica też jest zajęta - tłumaczy.

I dodaje: - To przykra sprawa. Myślę, że zamiast biegać po urzędach czy pisać do gazety, pan Baran powinien porozmawiać spokojnie z wszystkimi członkami wspólnoty, by znaleźć inne pomieszczenie. Ja obecnego nie opuszczę. Zbyt dużo tam włożyłem pracy i pieniędzy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska