Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Gdzie są nasze pieniądze? - pytają się zaniepokojeni mieszkańcy wspólnoty z Jasienia

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Nadal nikt z nami nie chce rozmawiać i wyjaśnić nam sprawy. Wiemy tylko, że pieniędzy na koncie nie ma - denerwuje się Jan Mnich.
- Nadal nikt z nami nie chce rozmawiać i wyjaśnić nam sprawy. Wiemy tylko, że pieniędzy na koncie nie ma - denerwuje się Jan Mnich. fot. Janczo Todorow
Mieszkańcy wspólnoty przy ul. Wąskiej 4 są mocno zaniepokojeni. Kilka dni temu dowiedzieli się, że w kasie ich wspólnoty brakuje kilkudziesięciu tysięcy złotych. Radzimy zgłosić sprawę policji lub prokuraturze.

O sprawie poinformował nas Jan Mnich, który przypadkowo dowiedział się, że w kasie wspólnoty jest spory niedobór. Pieniądze w niej pochodzą m. in. z czynszów. Wśród mieszkańców bloku, którzy tworzą wspólnotę, roi się od domysłów. Nikt nie wie gdzie podziały się pieniądze, jak również ile dokładnie wynosi manko. - Nikt do tej pory nie mówił, że coś jest nie tak. Dopiero kilka dni temu gruchnęła wieść, że w kasie brakuje sporo gotówki. A przecież to są nasze wspólne pieniądze. Nikt nam nie chce wyjaśnić, co się stało i ile kasy brakuje - opowiada J. Mnich.
- Podobno zaraz wyprowadzono całą dokumentację z bloku, nikt nie wie, gdzie znajduje się teraz - dodaje pani Michalina, żona Jana Mnicha.

Na schodach zagadujemy starszego mężczyzny. - To draństwo, patrz pan jak okoliczne bloki są odnowione, a na remont naszego ciągle brakuje pieniędzy. A teraz się okazuje, że wyparowały - denerwuje się rozmówca.
Pukamy do mieszkania szefa zarządu wspólnoty. Otwiera kobieta, która przedstawia się jako jego żoną. - Męża nie ma, nie wiem, kiedy będzie. Nic nie wiem o brakach w kasie wspólnoty - odpowiada na nasze pytania.
Od rozmówczyni dostajemy tylko numer telefonu stacjonarnego. Kiedy dzwonimy po raz pierwszy, ktoś podnosi słuchawkę i po tym jak się przedstawiamy ją odkłada. Dzwonimy następnie wiele razy. Już nikt nie podnosi.

- Sprawa jest rozwojowa, badamy dokumentację w banku - stwierdza jedynie Henryk Chełminiak, członek zarządu wspólnoty.
- Nie mam pojęcia, do kogo mamy się zwrócić w tej sprawie. A to nie są żarty - podkreśla Jan Mnich.
- Jeżeli mieszkańcy wspólnoty podejrzewają, że naruszono prawo, to w sprawie brakujących pieniędzy mogą się zwrócić zarówno do policji, jak i do prokuratury. Każdy z tych organów jest właściwy do ścigania - informuje Justyna Migdalska z biura prasowego lubuskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska