Śledztwo w tej zagadkowej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Krajeńskich. Śledczy czekają na wyniki DNA, które na sto procent mają potwierdzić, że są to zwłoki zaginionego Błażeja, który 12 listopada 2006 r. wyszedł pobiegać nad Jezioro Górne w Strzelcach.
Zastępca prokuratora rejonowego w Strzelcach Sebastian Tatul mówi ,,GL'', że szczątki zostały już zbadane przez biegłych medycyny sądowej. - Na kościach nie ma śladu ani po kuli, ani po ciosach np. siekierą - podkreśla prok. Tatul. Przyznaje, że badanie jest utrudnione, bo zostały tylko same kości. - Bierzemy pod uwagę zabójstwo, ale na razie nie ma na to dowodów. Możliwe jest samobójstwo, mniej prawdopodobne, by ten młody chłopak tam zasłabł - dodaje prokurator.
Był wtorek, 29 marca br. Pracownicy firmy, która wykonuje przyłącze energetyczne do budowanej pod Strzelcami elektrowni wiatrowej, kopali rów pod kable. Szczątki młodego mężczyzny były przykryte niewielką warstwą ziemi. Okazało się, że są to zwłoki 21 - letniego Błażeja. Swojego syna po dobrze zachowanym ubraniu rozpoznała matka.
Na szczątki natknął się operator koparki Adam Sławski i jego pomocnik Paweł Papierkowski. - Kopałem rów, musiałem trochę odjechać, wyrównałem sobie drogę i nagle zobaczyłem czaszkę - opowiada A. Sławski. - Na początku myśleliśmy, że to szkielet jakiegoś zwierzęcia, ale zobaczyliśmy dobrze zachowane ubrania i zęby, po których poznaliśmy, że musiał to być mody chłopak - mówi pan Paweł. - Zostały tylko same kości i ubranie - wspomina kierownik prac Marek Szott.
Więcej szczegółów poznamy za dwa, trzy tygodnie. - Badania DNA trochę trwają, czekamy na pisemną opinię biegłych, będziemy przesłuchiwać świadków - mówi prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?