MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chory skarży się na szpital

Redakcja
.
. sxc.hu
- To gehenna - mówi Czytelnik o procedurze przyjmowania pacjentów w szpitalu i lokalizacji przebieralni w przyziemiu lecznicy. Co na to jej dyrektor? - Jeśli głosów będzie więcej, rozważymy zmianę.

- To chodzenie jest bez potrzeby - mówi pan Adam z Górczyna (nie chce nazwiska w gazecie). Skarży się nam na procedury przyjmowania pacjentów w gorzowskiej lecznicy. Kilka dni temu posiadającego skierowanie członka rodziny odwoził do lecznicy przy ul. Dekerta. - Zgłosiliśmy się na izbę przyjęć. Pani w recepcji, po spisaniu wszystkich danych, odesłała nas na oddział, by potwierdzić przyjęcie. Gdy już wjechaliśmy na 6 piętro, pośród innych pacjentów, trzeba było poczekać na ordynatora. Ten też sprawdzał papiery. Niektórzy z czekających usłyszeli, że zostaną przyjęci, inni, że nie - opowiada gorzowianin. Członek jego rodziny przyjęty został. Co więc trzeba było zrobić? - Musieliśmy zjechać do przebieralni, a w depozycie zostawić rzeczy cywilne. To miejsce znajdują się w przyziemiu, gdzie pacjenci narażani są na ziąb, bo w pobliżu znajdują się drzwi i przejście do szpitalnych magazynów. Po załatwieniu wszystkiego wraca się na oddział. Przyjęcie trwa więc od półtorej do dwóch godzin - opowiada Czytelnik. Wspomina też, że przed laty przyjęcia wyglądały inaczej. Pacjenci zgłaszali się na izbę przyjęć, przebierali się, a sanitariusz zaprowadzał ich na konkretny oddział. - Dwa lata temu przebieralnia i depozyt znajdowały się na parterze. Czy nie można wrócić do tego rozwiązania? A tych pacjentów, którzy nie zostaną przyjęci, nie można informować wcześniej, choćby SMS-ami? - pyta.Problem zgłaszamy dyrektorowi Markowi Twardowskiemu. - Procedury w szpitalu są takie, że to ordynator schodzi na izbę przyjęć. To pierwsze takie zgłoszenie. Jeśli się powtórzą, zwrócę uwagę ordynatorom - mówi naszemu dziennikarzowi. A co z lokalizacją przebieralni i depozytu? - Nie ma takich możliwości, by przenieść je w inne miejsce. Gdy podobnych próśb będzie więcej, to zmianę miejsca rozważymy - słyszymy od Twardowskiego. Dyrektor szpitala odnosi się też do informowania pacjentów o ewentualnym nieprzyjęciu na oddział. - Każdy z ordynatorów ma taki obowiązek. Gdyby działo się inaczej, należy nas o tym informować - mówi dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chory skarży się na szpital - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto