Genscher boi się o Europę (zdjęcia)

Co roku Kuratorium Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Uniwersytetu Europejskiego Viadrina nagradza wybitne osobistości zbliżające do siebie Polaków i Niemców. Tym razem uhonorowało byłego ministra spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych w rządzie RFN.

Minister spraw najzagraniczniejszych

H. D. Genscher przyznał, że ma już wiele wyróżnień, ale to, a także otrzymane wiele lat wcześniej z rąk Lecha Wałęsy (dla osób, które w czasach prześladowań Solidarności wspierały ją i pomagały przetrwać Polakom trudne czasy) prawdziwie go wzruszają.

Ruch Solidarności nazwał "świetlistym przykładem dla całej Europy", który przyczynił się do zjednoczenia kontynentu. Kontynentu, któremu jego zdaniem bardziej od kłopotów gospodarczych zagraża dziś kryzys duchowy i kryzys zaufania. Dlatego nawoływał do przeciwstawiania się interesom narodowym.

- Kto będzie chciał zatrzymać pociąg integracji europejskiej ten zderzy się z betonową ścianą, która go zniszczy - ostrzegał.

Tadeusz Mazowiecki (laureat Nagrody Viadriny z roku 2009), który wygłosił laudację na cześć Genschera, podkreślał ogromne zaangażowanie niemieckiego ministra w ruch wolnościowy w Polsce.

Przypomniał m.in. zdarzenie sprzed lat gdy Genscher, któremu peerelowski rząd odmówił zgody na złożenie wieńca na grobie księdza Jerzego Popiełuszki, odwołał wizytę w Polsce. Nazwał go też politykiem odprężenia, który miał decydujący wpływ na losy Europy i świata.

Rektor Viadriny Gunter Pleuger (w przeszłości współpracował z Genscherem) opowiadał, że jego olbrzymie zaangażowanie w sprawy całej Europy spowodowało, że zyskał on przydomek " ministra spraw najzagraniczniejszych". Opowiedział też anegdotkę sprzed lat: - Nad Atlantykiem spotykają się dwa samoloty. W obu siedzi... Hans-Dietrich Genscher.

Oni stworzyli Amerykę nad Odrą

Viadrina przyznała też we wtorek tzw. nagrodę wspierającą. Dostali ją twórcy polsko-niemieckiego projektu "Nowa Amerika", któremu początek dało założone przez Michaela Kurzwellego stowarzyszenie Słubfurt.
- Potwierdza ona, że to co robimy ma sens - mówił Michael, artysta niemiecki, od lat zajmujący się m.in. tematem tożsamości.

Gdy w latach 90. zamieszkał we Frankfurcie bardzo ciągnęło go na drugą stronę rzeki. Uważał, że w sztuczny sposób dzieli ona Polaków i Niemców. Wtedy też wpadł na pomysł Słubfurtu, wspólnego miasta składającego się w dwóch dzielnic: Słubu i Furtu. Kilka lat temu znalazł naśladowców na całym pograniczu.

Tak narodziła się Nowa Amerika, której nazwa ma historyczne korzenie. W XVIII wieku koło dzisiejszego Słońska, Nową Amerykę stworzył Fryderyk Wielki. Kazał osuszyć znajdujące się na tym terenie bagna i zaproponował rolnikom, którzy marzyli o emigracji do Stanów Zjednoczonych, że da im ziemię i przez trzy pokolenia nie będą musieli płacić podatków. Zostali pionierami, budującymi nową przestrzeń.

Tak jak dzisiejszy Nowoamerikanie, którzy uruchomili już m.in. swój uniwersytet, wydali kalendarz (można tam m.in. przeczytać o miejscach, które warto obejrzeć po obu stronach granicy lub poznać działające tam stowarzyszenia), a teraz przygotowują przewodnik po Nowej Americe, która jak mówi Michael nie jest ani polska, ani niemiecka. Jest tutejsza.