Okazało się jednak, że zarówno strach dziewczyny jak i nerwy ojca poszły na marne. Rozprawa nie odbyła się. Sędzia obwieściła tylko, że nowy termin zostanie ustalony po rozpatrzenia wniosku mamy oskarżonej dziewczyny o przyznanie obrońcy z urzędu.
- Chciałby tylko powiedzieć, że wolałby, aby tej sprawy w ogóle nie było - powiedział ojciec nastolatki w sali rozpraw.
O sprawie zarzutów, jakie gimnazjalistce z Zespołu Szkół w Przemkowie, postawiła nauczycielka, pisaliśmy na naszych łamach. Ta historia odbiła się głośnym echem na naszym forum internetowym. Jak to napisał jeden z Internautów, "jedni chcieliby spalić na stosie nauczycielkę, inni Gabrysię".
Pierwsi pisali: "Co to za nauczyciel, który nie umie sobie poradzić z 14-latką? Prokuratura, sąd - ludzie do czego to doszło?" A drudzy kontrowali: "Człowieku a pobądź przez chwilę na lekcji w klasie gimnazjalnej. To co wyrabiają uczniowie to sceny jak z horroru. Nie dziwię się więc nauczycielce."
Przypomnijmy, że całe zdarzenie miało miejsce w kwietniu, finał miał być wczoraj w głogowskim sądzie. - Powiadomiłem policję, że Gabrysia znieważyła funkcjonariusza publicznego, a konkretnie nauczycielkę języka angielskiego - wyjaśniał nam dyr. Dariusz Dźwigaj. - Otrzymałem taką informację od nauczycielki, miało do tego dojść na lekcji, w obecności innych uczniów. Moim obowiązkiem było złożenie doniesienia.
A co tym zdarzeniu, którego szkoła sama nie potrafiła rozwiązać mówi Gabrysia? - Ja naprawdę nic nie powiedziałam - zapewnia. - Kiedy usiadłam w ławce, dziewczyna, która siedziała obok, wstała i powiedziała nauczycielce, że ja powiedziałam "ku..." i "spier...". Nauczycielka jej uwierzyła i oskarżyła mnie o znieważenie. Uciekłam wtedy ze szkoły.
Policja przesłuchała nauczycielkę i jedną z koleżanek Gabrysi. Tam anglistka zapewniła, że sama wyraźnie słyszała te dwa wulgarne słowa. Policja skierowała więc wniosek do sądu. Od tamtej pory dziewczyna ma zajęcia indywidualne w domu, lekarz stwierdził u niej zaburzenia depresyjno-lękowe, silny lęk przed szkołą. - W tej szkole od dawna spotykało ją wiele nieprzyjemności: była bita, popychana, prześladowana i wyśmiewana - zapewniała nas mama Gabrysi. - Klasa jej nie akceptowała od samego początku, stała się popychadłem. Najgorsze, że także wielu nauczycieli okazywało jej niechęć.
Teraz sąd będzie musiał wyznaczyć nowy termin rozprawy. A wcześniej rozpatrzyć wniosek o obrońcę. To może potrwać. Kiedy kolejna wizyta w sądzie, nerwy rodziców i strach dziewczyny? Być może dopiero w kwietniu.
.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?