Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjum w Kożuchowie nie ma ogrzewania

Dariusz Chajewski
- Kiedy będzie ciepło - zastanawiają się uczennice gimnazjum
- Kiedy będzie ciepło - zastanawiają się uczennice gimnazjum fot. Mariusz Kapała
Rodzice zastanawiają się, czy nie przenieść dzieci do szkół w innych miastach. W kożuchowskim zdemontowano stare ogrzewanie, a nie ma jeszcze nowego.

I tak do końca nie wiadomo, kiedy w szkole będzie ciepło. Może na wiosnę...
W poniedziałek, gdy gimnazjaliści przyszli do szkoły było lodowato. - Z ust leciała mi nawet para - mówi pierwszoklasista. - Wyglądało jakbyśmy palili papierosy.

We wtorek było lepiej. Po pierwsze dlatego, że dzieciaki przyszły w swetrach. Po drugie za sprawą słońca, które szybko podniosło temperaturę.

Nawet nie ma wykopu

- Zastanawiam się, czy nie przenieść syna do gimnazjum w Nowej Soli - dodaje matka innego ucznia. - Niby obiecują, że to sprawa kilku dni, ale nawet nie ma jeszcze wykopu pod rury gazowe.

- Rozumiem, że trudno przewidzieć jakąś katastrofę, ale to, że idzie zima można zaobserwować chyba w kalendarzu - denerwuje się ojciec trzecioklasistki. - Córce już z nosa leci i skończy się to zwolnieniem. A przecież średnia ocen się liczy.
Rodziców bulwersuje nie tylko poziom słupka rtęci w termometrze. Ale także wieść, którą przyniosły im latorośle. Podobno nauczyciele zabronili mówić w domu, że jest zimno.

Dyrektor szkoły Dariusz Miśkiewicz zdejmuje marynarkę i pokazuje, że pod nią ma koszulkę z krótkim rękawem. Zazwyczaj chodzi bez marynarki i jest mu ciepło. Chłodno może być najwyżej w toalecie lub na sali gimnastycznej. Ale i tak zajęcia wychowania fizycznego prowadzone są na dworze. Jest przyjemniej.

- Dziwne, że do mnie żadne skargi nie dotarły, nic nie mówili nawet nauczyciele - dziwi się Miśkiewicz.

Na razie nie ma

A co z ogrzewaniem? Cóż, rzeczywiście na razie nie ma. Ze starym postanowiono się rozstać po tym, jak w pękł komin. Łatać się nie opłacało, a ponieważ szkoła i tak miała przejść na ogrzewanie gazowe postanowiono wszystko załatwić za jednym zamachem. Przetarg i umowę podpisano w czerwcu. Jednak okazuje się, że dostawca gazu ma na jego podłączenie 17 tygodni i termin minie właśnie na dniach.

- Ale nie ma nawet wykopu pod rury?
- Wykonawca zapewnił nas, że to kwestia dwóch dni - odpowiada dyrektor.
- Wtedy będzie ciepło?
- Chcielibyśmy. Ale to mus
i potrwać...
- Nie można było przewidzieć tego w czerwcu?
- Jestem dyrektorem od września tego roku...

A teraz odetną prąd

I dyrektor rozkłada ręce. Takie są uroki gospodarowania w budynkach powojskowych. Do sali gimnastycznej ciepło będą musieli ciągnąć ze spółdzielni. Pękły pod ziemią rury doprowadzające ciepło. Ale to drobiazg...

- Agencja Mienia Wojskowego wypowiedziała nam umowę o dostarczaniu energii - dodaje. - Prąd mamy tylko do końca grudnia. Co dalej? Nauka przy świeczkach? Nie wiem. Może burmistrzowi uda się coś załatwić... Na nowe przyłącze energetycy każą czekać miesiącami.

A tak na marginesie. Aby działało ogrzewanie gazowe także potrzebny jest prąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska