Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP coraz bliżej pierwszej ligi

Redakcja
Tak padł czwarty gol dla GKP. Trzej obrońcy Arki nie zdołali zablokować strzału Łukasza Maliszewskiego (z nr 14), bramkarz Mariusz Bołdyn tylko podbił piłkę, do której dopadnie za chwilę niewidoczny na zdjęciu Maciej Malinowski i pośle głową do siatki.
Tak padł czwarty gol dla GKP. Trzej obrońcy Arki nie zdołali zablokować strzału Łukasza Maliszewskiego (z nr 14), bramkarz Mariusz Bołdyn tylko podbił piłkę, do której dopadnie za chwilę niewidoczny na zdjęciu Maciej Malinowski i pośle głową do siatki. fot. Kazimierz Ligocki
Trzy tysiące gorzowskich kibiców fetowało w sobotę efektowne zwycięstwo nad Arką Nowa Sól 4:0.

A że dobre wieści nadchodziły też spod Jasnej Góry, ich szczęście było podwójne!

Sobotnie lubuskie derby wyzwoliły znów wiele emocji, choć nie brakło i kontrowersji. Zgłaszali je po końcowym gwizdku niektórzy zawodnicy Arki, winiąc oczywiście sędziów.

Wina asystenta czy obrońców?
- W pierwszej połowie meczu głównie broniliśmy się przed atakami GKP - rzekł stoper gości Tomasz Romaniuk. - Są dobrym zespołem, więc nastawiliśmy się na wynik 0:0 i grę z kontry. W pierwszej połowie realizowaliśmy ten plan w stu procentach. A po przerwie, niepotrzebnie wtrącił się w to wszystko sędzia. Jego asystent popełnił trzy ewidentne błędy. Przy pierwszej bramce nie zauważył ręki gracza GKP, choć stał pół metra od całej akcji. Przy kolejnym ataku był ewidentny spalony, a następstwem tego rzut wolny i drugi gol. Myślę, że sędziowie nas skrzywdzili, choć wiadomo, jaka jest w Polsce afera. Ja też dołożyłem do niej swoje pięć groszy, ale teraz gram w piłkę po to, aby się tym bawić.

Szkoleniowiec Arki Zbigniew Smółka, rzekł po męsku: - Szacunek dla Grzesia Kowalskiego, bo GKP był o klasę lepszym zespołem, dobrze poukładanym, dużo skuteczniejszym niż jesienią. Ma bardzo ciekawe schematy ofensywne, z wręcz profesorską grą Arka Chrobota w środku pola i dobrą Tomka Pawlaka w ataku. Cieszę się, że ci dwaj chłopcy, których miałem jesienią w Arce, zrobili tak wyraźny postęp. A mój zespół, dopóki mu starczało sił, wyglądał nieźle. Później była to gra do jednej bramki. Szczególnie mnie martwi, że nie stworzyliśmy w meczu żadnej sytuacji! Gdy dostaliśmy drugą bramkę, dyscyplina taktyczna przestała obowiązywać. Przestaliśmy grać w piłkę, a zaczęliśmy ,,sędziować'', dyskutować...

Dwaj niewdzięcznicy...

Ironią losu jest, że Arkę ,,rozmontowali'' jej dwaj byli zawodnicy. - Tak można określić - rzekł autor pięknej bramki z rzutu wolnego Arkadiusz Chrobot. - No cóż, gramy o najwyższy cel, czyli o awans, więc każde zwycięstwo jest potrzebne. Za tydzień jedziemy do Ząbkowic, też po zwycięstwo!

Wcześniej do siatki Arki trafił Tomasz Pawlak, wieńcząc dynamiczny rajd bardzo aktywnego obrońcy Tomasza Ruminkiewicza. - Znalazłem się tam, gdzie się miałem znaleźć i tylko dostawiłem nogę... - rzekł skromnie Pawlak. - Pół roku temu grałem w Nowej Soli, teraz strzelam bramki dla GKP, a w trzech ostatnich meczach zrobimy wszystko, by nie stracić pozycji lidera i wywalczyć tę wymarzoną pierwszą ligę.

- Z racji wieku, jestem powściągliwy - studzi emocje trener GKP Grzegorz Kowalski. - Dopóki są matematyczne szanse, by ktoś nas wyprzedził, nie wpadam w euforię. Myślę już o następnym meczu, bo Orła Ząbkowice w żadnym wypadku nie można lekceważyć. To drużyna silna fizycznie, waleczna i też mająca jeszcze szanse na awans do drugiej ligi.

Janusz Dobrzyński
0 95 722 69 37
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska