A że dobre wieści nadchodziły też spod Jasnej Góry, ich szczęście było podwójne!
Sobotnie lubuskie derby wyzwoliły znów wiele emocji, choć nie brakło i kontrowersji. Zgłaszali je po końcowym gwizdku niektórzy zawodnicy Arki, winiąc oczywiście sędziów.
Wina asystenta czy obrońców?
- W pierwszej połowie meczu głównie broniliśmy się przed atakami GKP - rzekł stoper gości Tomasz Romaniuk. - Są dobrym zespołem, więc nastawiliśmy się na wynik 0:0 i grę z kontry. W pierwszej połowie realizowaliśmy ten plan w stu procentach. A po przerwie, niepotrzebnie wtrącił się w to wszystko sędzia. Jego asystent popełnił trzy ewidentne błędy. Przy pierwszej bramce nie zauważył ręki gracza GKP, choć stał pół metra od całej akcji. Przy kolejnym ataku był ewidentny spalony, a następstwem tego rzut wolny i drugi gol. Myślę, że sędziowie nas skrzywdzili, choć wiadomo, jaka jest w Polsce afera. Ja też dołożyłem do niej swoje pięć groszy, ale teraz gram w piłkę po to, aby się tym bawić.
Szkoleniowiec Arki Zbigniew Smółka, rzekł po męsku: - Szacunek dla Grzesia Kowalskiego, bo GKP był o klasę lepszym zespołem, dobrze poukładanym, dużo skuteczniejszym niż jesienią. Ma bardzo ciekawe schematy ofensywne, z wręcz profesorską grą Arka Chrobota w środku pola i dobrą Tomka Pawlaka w ataku. Cieszę się, że ci dwaj chłopcy, których miałem jesienią w Arce, zrobili tak wyraźny postęp. A mój zespół, dopóki mu starczało sił, wyglądał nieźle. Później była to gra do jednej bramki. Szczególnie mnie martwi, że nie stworzyliśmy w meczu żadnej sytuacji! Gdy dostaliśmy drugą bramkę, dyscyplina taktyczna przestała obowiązywać. Przestaliśmy grać w piłkę, a zaczęliśmy ,,sędziować'', dyskutować...
Dwaj niewdzięcznicy...
Ironią losu jest, że Arkę ,,rozmontowali'' jej dwaj byli zawodnicy. - Tak można określić - rzekł autor pięknej bramki z rzutu wolnego Arkadiusz Chrobot. - No cóż, gramy o najwyższy cel, czyli o awans, więc każde zwycięstwo jest potrzebne. Za tydzień jedziemy do Ząbkowic, też po zwycięstwo!
Wcześniej do siatki Arki trafił Tomasz Pawlak, wieńcząc dynamiczny rajd bardzo aktywnego obrońcy Tomasza Ruminkiewicza. - Znalazłem się tam, gdzie się miałem znaleźć i tylko dostawiłem nogę... - rzekł skromnie Pawlak. - Pół roku temu grałem w Nowej Soli, teraz strzelam bramki dla GKP, a w trzech ostatnich meczach zrobimy wszystko, by nie stracić pozycji lidera i wywalczyć tę wymarzoną pierwszą ligę.
- Z racji wieku, jestem powściągliwy - studzi emocje trener GKP Grzegorz Kowalski. - Dopóki są matematyczne szanse, by ktoś nas wyprzedził, nie wpadam w euforię. Myślę już o następnym meczu, bo Orła Ząbkowice w żadnym wypadku nie można lekceważyć. To drużyna silna fizycznie, waleczna i też mająca jeszcze szanse na awans do drugiej ligi.
Janusz Dobrzyński
0 95 722 69 37
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?