Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP Gorzów: stracili punkty i "Janika"

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Bramkarz GKP Sławomir Janicki w tym roku na pewno już nie zagra. Z Wodzisławia Śląskiego wrócił z makabrycznie pokiereszowaną lewą nogą.
Bramkarz GKP Sławomir Janicki w tym roku na pewno już nie zagra. Z Wodzisławia Śląskiego wrócił z makabrycznie pokiereszowaną lewą nogą. fot. Kazimierz Ligocki
Pal licho porażkę. Najbardziej żal bramkarza Sławomira Janickiego, który doznał złamania kości strzałkowej lewej nogi i zwichnięcia z przemieszczeniem stawu skokowego. Nie wiadomo, kiedy wróci do gry.

- Nie było w tym żadnej winy przeciwnika. Janicki wybiegł z bramki, chcąc uprzedzić Maycona i korki za mocno wbiły mu się w ziemię. Ogromny impet, skierowany na zablokowaną lewą nogę, spowodował złamanie kości strzałkowej i zwichnięcie z przemieszczeniem stawu skokowego - relacjonował fatalne zdarzenie z 30 min kierownik gorzowskiej drużyny Ryszard Kaczorek.

Golkiper GKP został natychmiast odwieziony do szpitala w Wodzisławiu Śląskim, bo tam - ze względu na remont swego stadionu - gra w roli gospodarza niedawny ekstraklasowiec z Gliwic. Lekarze nastawili zawodnikowi pokiereszowaną kończynę, założyli gipsowy opatrunek, lecz właściwe leczenie dopiero się zacznie. Dziś nikt nie potrafi powiedzieć, jak długo. Jesienną rundę "Janik" na pewno ma już z głowy...
Zanim doszło do wypadku, gorzowianie wcale nie byli gorsi od faworyzowanych "Piastunek". Gliwiczanie praktycznie ani razu nie przedostali się z piłką w pole karne gorzowian, za to po drugiej stronie boiska dwie znakomite sytuacje na otwarcie wyniku zaprzepaścił Emil Drozdowicz. Obraz gry zmieniła dopiero siedmiominutowa przerwa oraz widok wiszącej tylko na skórze stopy bramkarza. Między słupkami GKP stanął z konieczności zaledwie 19-letni Bogusz Talarczyk (kontuzjowany na treningu w biodro Jacek Skrzyński został w domu) i jeszcze przed przerwą musiał dwa razy wyciągać piłkę z siatki. W 45 min trafił Łukasz Krzycki, wykorzystując zamieszanie po bitym przez Jakuba Biskupa rzucie rożnym. Trzy minuty później indywidualną akcją, zwieńczoną ostrym strzałem pod poprzeczkę popisał się Brazylijczyk Maycon.

- W drugiej połowie totalnie się rozsypaliśmy. Piast robił z nami, co chciał - przyznał trener niebiesko-białych Krzysztof Pawlak. Dramat gości rozegrał się w kilku odsłonach. Kolejne gole zdobyli Biskup (w 58 min głową) i Bartłomiej Sielewski (w 66 min uderzeniem z 25 m w okienko). Jakby mało było tych nieszczęść, w 67 min drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał za faul lewy pomocnik przyjezdnych Krzysztof Kaczmarczyk. Kropkę nad "i" postawił w 72 min rezerwowy gospodarzy Bartosz Iwan, z zimną krwią zamieniając na piątego gola kolejne znakomite podanie Biskupa. Grając w dziesięciu, nasi mieli w końcówce dwie szanse na strzelenie honorowej bramki. Drozdowicz trafił jednak w poprzeczkę, a Maciej Górski szpetnie spudłował.

PIAST GLIWICE - GKP GORZÓW 5:0 (2:0)

Bramki: Krzycki (45), Maycon (45), Biskup (58), Sielewski (66), Iwan (72).
PIAST: Szmatuła - Szary, Krzycki, Klepczyński, Buryan - Biskup (od 78 min Podgórski), Muszalik, Sielewski, Pietroń (od 55 min Iwan) - Smektała, Maycon (od 76 min Maciejak).
GKP: Janicki (od 36 min Talarczyk) - Andruszczak, Ciach, Wojciechowski, Jasiński - Mikołajczak (od 46 min Janusiński), Łuszkiewicz, Feciuch, Kaczmarczyk - Drozdowicz - Górski.

Czerwona kartka Kaczmarczyk (za drugą żółtą); żółte: Sielewski, Łuszkiewicz, Andruszczak. Sędziował Krzysztof Jakubik (Warszawa). Widzów 1.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska