Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP Gorzów: Wszyscy są trochę winni

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
ARTUR ANDRUSZCZAKMa 33 lata. Prawy pomocnik lub obrońca. Mistrz Europy U-16 w 1993 r., czwarty w MŚ U-17 w 1994 r. Wychowanek Stilonu Gorzów Wlkp. Następne kluby: GKS Katowice, Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin, Górnik Łęczna, Lechia Gdańsk i GKP Gorzów. Rozwiedziony, ma 13-letniego syna Kacpra.
ARTUR ANDRUSZCZAKMa 33 lata. Prawy pomocnik lub obrońca. Mistrz Europy U-16 w 1993 r., czwarty w MŚ U-17 w 1994 r. Wychowanek Stilonu Gorzów Wlkp. Następne kluby: GKS Katowice, Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin, Górnik Łęczna, Lechia Gdańsk i GKP Gorzów. Rozwiedziony, ma 13-letniego syna Kacpra. fot. Bogusław Sacharczuk
- Są w drużynie zawodnicy, którzy mają wyższe kontrakty od mojego. Ja zarabiam tyle samo, co pozostali. A kontrakt na osiem tysięcy miałem tok temu - mówi ARTUR ANDRUSZCZAK, kapitan pierwszoligowego zespołu piłkarskiego GKP Gorzów Wlkp.

- Dziesiątego stycznia ma się odbyć pierwszy w nowym roku trening piłkarzy GKP. Dojdzie do tych zajęć?
- Jesteśmy umówieni na 10.00 rano. Zawodnicy na pewno przyjdą, by się czegoś dowiedzieć o najbliższej przyszłości. A jak już spotkamy się na stadionie, to nie wyobrażam sobie, by obyło się bez jakiejś gierki lub przynajmniej wspólnego biegu.

- Też będziesz obecny?
- Oczywiście, bo mój kontrakt z GKP jest ważny do 30 czerwca przyszłego roku.

- Prezes Sylwester Komisarek powiedział niedawno, że znajdujesz się w grupie siedmiu piłkarzy, z których zarząd klubu postanowił zrezygnować przed wiosenną rundą...
- Dowiedziałem się o tym z internetu. Trzy tygodnie temu spotkałem się z prezesem i ustaliliśmy warunki rozwiązania kontraktu. Prezes się z nich nie wywiązał, więc formalnie pozostaję piłkarzem GKP. Do rozmów wrócimy w styczniu.

- Czy powodem skreślenia cię ze składu jest słaba forma sportowa?
- Prezes zarzucił mi słabszą dyspozycję w dwóch wyjazdowych meczach: z GKS Katowice i MKS Kluczbork. To są, według niego, główne powody rozwiązania kontraktu. Mój występ przeciwko ,,Gieksie'' nisko ocenił też trener Krzysztof Pawlak, bo przed następnym spotkaniem nie znalazłem się nawet w szerokiej siedemnastce. Po powrocie z Kluczborka jeszcze z panem Pawlakiem nie rozmawiałem.

- A powiedział ci ktoś, że za drogo kosztujesz?
- Są w drużynie zawodnicy, którzy mają wyższe kontrakty od mojego. Ja zarabiam tyle samo, co pozostali.

- Prezes twierdzi, że twoje żądania wynoszą osiem tysięcy złotych miesięcznie, podczas gdy średnia drużyny jest o dwa tysiące niższa...
- Kontrakt na osiem tysięcy miałem w ubiegłym roku. W bieżącym jest znacznie niższy.

- Podobno prezes ma cię dosyć również dlatego, że - ja twierdzi - ciągle mu pyskujesz w sprawie zaległych wynagrodzeń dla piłkarzy...
- Po pierwsze: nigdy nie pyskuję, bo odebrałem od rodziców dobre wychowanie. A w sprawach finansowych odzywam się wyłącznie jako kapitan drużyny. Proszę mi wierzyć, że w takim klubie, jak GKP, nie jest to wdzięczna funkcja. Ktoś mi jednak powierzył te obowiązki, więc robię, co do mnie należy. Jestem najstarszy w zespole, ale równie dobrze kapitanem mógłby zostać najmłodszy. I co, też by usłyszał zarzut, że działając w imieniu kolegów i przedstawiając ich petycje szefom klubu nadużywa swojej pozycji w ekipie?!

- Były to również twoje petycje?
- W szatni panowały różne nastroje. Starałem się je tonować. Usiłowałem nawet przyjmować neutralną postawę, godząc interesy chłopaków z możliwościami klubu. Źle się z tym wszystkim czułem...

- Według oficjalnych danych, zadłużenie GKP wynosi dziś ponad 1,1 mln zł. Lwią część tych zobowiązań stanowią zaległe wynagrodzenia piłkarzy. Czy średnia zarobków drużyny musi wynosić sześć, a nie na przykład dwa tysiące złotych?
- Pewno znaleźliby się zawodnicy, którzy zgodziliby się grać za dwa tysiące. Ale od razu nasuwa się pytanie o ich sportowe kwalifikacje. Jesteśmy profesjonalistami, więc o wysokości naszych zarobków decyduje poziom, który prezentujemy. Tak samo dzieje się w każdym innym zawodzie.

- Jaka jest średnia zarobków w pierwszej lidze?
- Około siedem, osiem tysięcy złotych miesięcznie. GKP plasuje się w tym towarzystwie w dolnej połówce. Nie mówiąc już o takim drobiazgu, jak terminowość wypłat. W naszym klubie, nawet pomimo ostatnich regulacji, zaległości sięgają prawie trzech miesięcy.

- Masz do kogoś pretensje za złą sytuację finansową GKP?
- Pewno każdy musiałby zrobić rachunek sumienia i uderzyć się w pierwsi. Prezes, bo podpisywał z nami umowy. Prezydent miasta i radni, bo składali jakieś deklaracje. Piłkarze, bo swoją grą przyciągają lub zniechęcają sponsorów i kibiców. Według mnie najlepszym rozwiązaniem byłoby zawiązanie przez klub spółki akcyjnej z miastem. Wtedy istniałaby pełna kontrola nad sposobem wydawania pieniędzy podatników.

- Jaka będzie najbliższa przyszłość drużyny?
- Najwięcej zależy od miasta. Jeśli o nas nie zapomni, to przy wsparciu prezesa, kilku drobniejszych sponsorów i wpływów z biletów pewno uzbieramy jakiś budżet i dotrwamy do końca sezonu. Może nawet utrzymamy się w pierwszej lidze, choć nie będzie to łatwe.

- A twoja?
- Jeśli dojdzie do rozwiązania mojego kontraktu z GKP, będę się rozglądał za nowym pracodawcą. Ciągle dobrze się czuję, od półtora roku omijają mnie kontuzje, więc zamierzam pograć jeszcze przynajmniej rok. Dziś mam po jednej propozycji z pierwszej i drugiej ligi.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska