Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP Gorzów za burtą Pucharu Polski (wideo i zdjęcia)

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Wielki futbol, pełne trybuny i telewizyjna transmisja - tak wygląda piłkarskie święto w Gorzowie!
Wielki futbol, pełne trybuny i telewizyjna transmisja - tak wygląda piłkarskie święto w Gorzowie! fot. Kazimierz Ligocki
Komplet widzów oglądał dzisiaj w Gorzowie zaległy mecz 1/16 Pucharu Polski. Mimo ambitnej postawy gospodarze nie sprostali wielkiej Legii i odpadli z rozgrywek.

[galeria_glowna]

Ten mecz elektryzował kibiców nie tylko w mieście nad Wartą. Fani z całego regionu dali jasny sygnał: chcemy futbolu na wysokim poziomie! Właśnie taką rangę miała potyczka GKP z wojskowymi. Na papierze piłka była po stronie gości, ale wszystko zweryfikowała murawa.

Faworyt szybko przejął inicjatywę, ale do tego stylu naszych w starciu z możnymi zdążyliśmy już przywyknąć. Plan ten sam: pierwsza połowa bez straty gola i ruszamy na rywala po przerwie. Ale Legia to nie Pogoń czy Górnik. Wystarczyła niefrasobliwość Macieja Truszczyńskiego, by w 17 min po podaniu Marcina Mięciela Sebastian Szałachowski stanął oko w oko ze Sławomirem Janickim. Chwilę później na tablicy wisiało 0:1.

Na taki cios trzeba było odpowiedzieć. Pytanie: jak? Przecież wicemistrz Polski sroce spod ogona nie wyskoczył i gonienie wyniku z taaakim rywalem nie jest proste. Pewnie dlatego tego zadania podjęli się najbardziej doświadczeni. W 26 min głową uderzał Paweł Kaczorowski. Jeszcze lepsze okazje miał Adam Czerkas, ale fatalnie pudłował. W ostateczności rywali ratował Jan Mucha, który bronił jak w transie.

Po przerwie gorzowianie rzucili do walki wszystko co najlepsze. Szalał w ataku Sebastian Janusiński, choć tych upadków na śliskim boisku w jego wykonaniu było zbyt dużo. To właśnie on mógł doprowadzić fanów do ekstazy, ale zamiast lobować Muchę, minął go zwodem i dopiero wówczas strzelił. Ale na linii stał już Inaki Astiz.

W doliczonym czasie nasi zagrali vabank i w polu karnym zameldował się również Janicki. Rzut rożny dla GKP, wybita piłka, kontra gości i Mięciel dopełnia formalności do pustej bramki.

Trener Adam Topolski marzył o wyrównanym meczu. Tak było, więc kibice "Stilonu" mogą być dumni z pupili. Bo nasi ambitną postawą udowodnili, że różnica między ekstraklasą a pierwszą ligą wcale nie jest taka duża. Panowie, m.in. o to chodziło!

W innym meczach: Stal Stalowa Wola - Lech Poznań 0:0, karne 4:1; Nielba Wągrowiec - Lechia Gdańsk 1:3 (1:2).
GKP GORZÓW - LEGIA WARSZAWA 0:2 (0:1)

Bramki: Szałachowski (17), Mięciel (90).
GKP: Janicki - Truszczyński, Wojciechowski, Grocholski (od 76 min Ilków-Gołąb), Topolski - Andruszczak, Kaczmarczyk, Maliszewski (od 72 min Wan), Kaczorowski - Czerkas (od 46 min Janusiński), Moojen.
LEGIA: Mucha - Szala, Jędrzejczyk, Astiz, Komorowski - Jarzębowski (od 79 min Radović), Giza (od 70 min Smoliński), Borysiuk, Szałachowski - Mięciel, Paluchowski (od 87 min Iwański).
Żółte kartki: Truszczyński, Kaczorowski - Giza, Jędrzejczyk. Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 5.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska